" Mieszkaj w Chrystusie" - Przedmowa - Andrew Murray

PRZEDMOWA

Jezus, podczas swego życia na ziemi, określając relację łączącą go z uczniami, używał często słów: „Naśladujcie mnie”. Tuż przed swym wniebowstąpieniem przekazał im nowe słowa, dotyczące tej wzajemnej relacji, w których chciał wyrazić większą bliskość, w jakiej odtąd pozostaną i duchową jedność z Nim w jego chwale, która stanie się ich udziałem. Te nowe słowa brzmiały: „Mieszkajcie we mnie”. Obawiam się, że dla wielu gorliwych naśladowców Jezusa znaczenie tych słów i wspaniała obietnica w nich zawarta pozostają ciągle zakryte. Chociaż ufają swemu Zbawcy w kwestii przebaczenia i pomocy oraz starają się w pewnej mierze być mu posłuszni, to jednak nie są w pełni świadomi tego, do jak bliskiej relacji, do jak głębokiej społeczności, do jak wspaniałej jedności życia i zainteresowań zaprasza On tych, do których zwraca się ze słowami: „Mieszkajcie we mnie”. Nie tylko oni sami ponoszą tu niewypowiedzianą stratę, ale cały Kościół i świat cierpi z powodu tego, co stracili. Jeśli spytalibyśmy o przyczynę, dlaczego ci, którzy przyjęli Zbawiciela i stali się uczestnikami odnowy Ducha Świętego nie dostąpili pełnego zbawienia, które zostało dla nich przygotowane, to jestem pewien, że odpowiedź w bardzo wielu przypadkach brzmiałaby, że przyczyną, z powodu której nie posiedli swego dziedzictwa, jest brak poznania. Gdyby w naszych tradycyjnych kościołach przesłanie o pozostawaniu w Chrystusie, o życiu w jedności z nim, o przeżywaniu jego obecności każdego dnia i w każdej chwili było zwiastowane równie jasno i dobitnie, jak jego dzieło pojednania i przebaczenia, którego dokonał, przelewając swą krew, to jestem przekonany, że wielu przyjęłoby z radością zaproszenie do takiego życia. A ono wkrótce znalazłoby swą manifestację w czystości i mocy, w miłości i radości, w przynoszonym owocu i całym błogosławieństwie, jakie łączy się z pozostawaniem w Zbawicielu. Wydając te rozmyślania, pragnę pomóc tym, którzy nie zrozumieli w pełni znaczenia nakazu Zbawiciela lub może obawiają się, że takie życie jest dla nich niedostępne. Dziecko uczy się jedynie przez powtórzenia. Podobnie wierzący, tylko stale skupiając swój umysł na jakiejś kwestii wiary, może stopniowo ją przyjąć i całkowicie przyswoić. Przypuszczam, że dla niektórych wierzących, zwłaszcza młodych, pomocne będzie rozważanie przez cały miesiąc, dzień po dniu, kosztownych słów Pana: „Mieszkaj we mnie”, posługując się przy tym komentarzem nawiązującym do podobieństwa o krzewie winnym. Krok po kroku, dojdziemy do poznania, że przyjęcie tej obietnicy jest przewidziane naprawdę dla nas, że z całą pewnością mamy dość łaski, aby jej usłuchać, że doświadczenie tego błogosławieństwa jest czymś absolutnie niezbędnym dla zdrowego chrześcijańskiego życia i że błogosławieństwo zeń płynące jest trudne do wypowiedzenia. W miarę jak będziemy słuchać, rozmyślać i modlić się, w miarę jak poddamy się i przyjmiemy w wierze całego Jezusa, tak jak on się nam ofiaruje – Duch Święty nasyci słowo duchem i życiem: słowo Jezusa stanie się dla nas mocą Bożą ku zbawieniu i przez nie przyjdzie wiara, która przyjmie upragnione błogosławieństwo.
Modlę się gorąco o to, aby nasz łaskawy Pan raczył pobłogosławić tę książkę, żeby pomogła ona tym, którzy chcą go w pełni poznać, tak jak pobłogosławił już jej wydanie w innych językach. Modlę się jeszcze goręcej o to, aby Pan, w jakikolwiek sposób, pozwolił zobaczyć rzeszom swych drogich dzieci, które wciąż żyją życiem podzielonym, że chce mieć je tylko dla siebie; że oddanie się całym sercem mieszkaniu w nim samym przynosi niewymowną radość i pełnię chwały. Niech każdy z nas, kto zakosztował słodyczy takiego życia, odda się całkowicie dawaniu świadectwa łaski i mocy naszego Pana, które zachowują nas w jedności z nim, i stara się przez słowo i życie zdobywać innych, którzy w pełni pójdą w jego ślady. Tylko przynosząc taki owoc, możemy w Nim nadal pozostać.
Podsumowując, chciałbym dać pewną radę moim czytelnikom. A mianowicie: potrzeba czasu, aby wrosnąć w Jezusa, który jest winnym krzewem. Nie oczekuj, że pozostaniesz w nim, nie dając mu tego czasu. Nie wystarczy czytać Słowo Boże, ani rozmyślać nad nim, tak jak to tutaj będziemy robić, a po skończonych rozmyślaniach i modlitwie o błogosławieństwo odejść, oczekując, że błogosławieństwo pozostanie. Nie, to wymaga czasu spędzanego dzień po dniu z Jezusem i z Bogiem. Wszyscy wiemy, że potrzebujemy codziennie czasu na spożycie posiłków – każdy robotnik żąda czasu na zjedzenie obiadu; zjadanie w pośpiechu większej ilości jedzenia nie wystarcza. Jeśli mamy żyć przez Jezusa, musimy się nim karmić (J 6:57); musimy przyjąć w pełni i przyswoić niebiański pokarm, który Ojciec daje nam w jego życiu. Dlatego, mój bracie, który chciałbyś nauczyć się pozostawania w Jezusie, znajdź każdego dnia czas na to, aby czytać Pismo, a w czasie czytania i po jego ukończeniu wejdź w żywy kontakt z żywym Jezusem i poddaj się świadomie i zdecydowanie jego błogosławionemu wpływowi; w ten sposób dasz mu możliwość uchwycenia cię, podniesienia i zachowania w całkowitym bezpieczeństwie w swym wszechmocnym życiu. A teraz, wszystkim Bożym dzieciom, którym mam przywilej wskazać na Niebiański Winny Krzew, ofiaruję mą braterską miłość i pozdrowienia, modląc się o to, aby każde z nich otrzymało bogactwo i doświadczyło w pełni błogości pozostawania w Chrystusie. A łaska Pana Jezusa i miłość Boża i społeczność Ducha Świętego niech będą waszym codziennym udziałem. Amen.
A.M

Komentarze

Popularne posty