Zbiór kazań - Christmas Evans







Christmas Evans

Zbiór kazań




Nowy przekład z języka walijskiego
Napisany przez Wielebnego Josepha Crossa


Spis treści

Spis treści 2

Zwycięstwo Golgoty 2

Uderzona skała 11

Upadek i podniesienie człowieka 20

Jeden Bóg i Jeden Pośrednik 31

Tarcza wiary 41

DODATEK 1.Sześć krokodyli 53

DODATEK 2.Zawistna ambicja 55

DODATEK 3.Gołąb, kruk i orzeł 57

DODATEK 4. Szatan aniołem światłości 58





Zwycięstwo Golgoty


1.Któż to przychodzi z Edomu, z Bosry w czerwonych szatach? Wspaniały On w swoim odzieniu, dumnie kroczy w pełni swojej siły. To Ja, który wyrokuję sprawiedliwie, mam moc wybawić.
2. Skąd ta czerwień twojej szaty? A twoje odzienie jak u tego, który wytłacza wino w tłoczni?
3. Ja sam tłoczyłem do kadzi, bo spośród ludów żadnego nie było ze mną; a tłoczyłem ich w gniewie i deptałem ich w zapalczywości tak, że ich sok pryskał na moją szatę i całe moje odzienie zbryzgałem.
4. Ustanowiłem bowiem dzień pomsty i nadszedł rok mojego odkupienia.
5. Rozglądałem się, lecz nie było pomocnika zdziwiłem się, że nie było nikogo, kto by mię podparł. Lecz wtedy dopomogło mi moje ramię i wsparła mnie moja zapalczywość.
6. Podeptałem więc ludy w moim gniewie i zdruzgotałem je w mojej zapalczywości, i sprawiłem, że ich sok spłynął na ziemię.”
Ks. Iz. 63:1-6
Ten fragment jest jednym z najbardziej zachwycających w Biblii. Nie mniej majestatyczny oraz przemożny jest głos Boga wydobywający się z płonącego krzewu. Powyższy ustęp przedstawia „kapitana naszego zbawienia”, pozostawionego samego w żarze bitwy, maszerującego zwycięsko przez przerwane kolumny wroga, rozrywając zapory, usuwającego mosiężne bramy i wyzwalającego niewolników grzechu oraz śmierci przez zwycięstwo. Pozwólmy sobie na początku ustalić wydarzenia, do których podany fragment się odnosi, a następnie pokrótce objaśnić pytania i odpowiedzi, które zawiera.
I. Widzimy tu wspaniałe zwycięstwo, uzyskane przez Chrystusa, w mieście Bosra, w ziemi Edom. Nasze pierwsze pytanie dotyczy czasu oraz miejsca tego osiągnięcia.
Proroctwa Biblijne są literalne lub symboliczne. Niektóre już się spełniły, inne wypełniają się codziennie. Odnośnie tego proroctwa, duchowni nie są zgodni. Jedni twierdzą, że jest to opis walki i zwycięstwa Chrystusa, poza bramami Jerozolimy, odbytej osiemnaście wieków temu, inni rozumieją to jako nawiązanie do wielkiej bitwy - Armagedonu, zapowiedzianej w Apokalipsie, stoczonej przed końcem świata. Nie jestem gotowy przejść obok wzgórza Golgoty oraz nowego grobu Józefa, w drodze na pole Armagedonu ani zatrzymać się na miejscu ukrzyżowania i wniebowstąpienia, nie zajmując się głębiej kwestią ostatecznego podboju wroga. Wierzę, że Boże natchnienie jest zawarte w obu wydarzeniach wskazanych w tekście, zwycięstwo już zdobyte na Golgocie i zwycięstwo, które zostanie dokonane w czasie Armagedonu; skończone (dopełnione) zwycięstwo męki Mesjasza i stopniowe zwycięstwo Jego Ewangelii i Jego Łaski.
Główne trudności w rozumieniu pewnych części świata Boga, wynikają z nieprzetłumaczonych słów, z których wiele znajduje się w naszej (walijskiej) wersji (Biblii), jak również w wersji (Biblii) naszych angielskich sąsiadów. Na przykład – w Ewangelii Mateusza 2:23 napisano: „ A przyszedłszy tam, zamieszkał w mieście zwanym Nazaret, aby się spełniło, co powiedziano przez proroków, iż Nazarejczykiem nazwany będzie.” Gdzie w proroctwach jest przepowiedziane, że Chrystus będzie nazwany Nazarejczykiem? Nigdzie. Gdy poprawnie przetłumaczone zostaną nazwy, trudności znikają. „ A przyszedłszy tam, zamieszkał w mieście zwanym plantacją (winnicą), aby się wypełniło, co powiedziano przez proroków, iż latoroślą nazwany będzie.” To imię nadane mu zostało przez Izajasza, Jeremiasza i Zachariasza. I to jest dokładnie ta trudność, która występuje w naszym fragmencie, a tłumaczenie terminów rozwiązuje węzeł :- „Któż to przychodzi z Edomu,” czerwona ziemia- „ z Bosry -ucisku -w czerwonych szatach”?
Pierwszy z fragmentów pisma odnosi się do zwycięstwa Golgoty, drugi fragment przewiduje walkę i zwycięstwo w Armagedonie, o których mowa w Objawieniu św. Jana 16:16-21. Zwycięstwo Golgoty zostało dopełnione rankiem trzeciego dnia następującego po ukrzyżowaniu. Zdobywca wyjdzie z ziemi wołając: „ Ja sam tłoczyłem do kadzi na Golgocie, i tłoczyć ich będę w gniewie, upiję ich w mojej zapalczywości w bitwie Armagedonu. Pojmę i zniszczę bestię, fałszywego proroka i starego węża – diabła, ze wszystkimi ich zastępami.”
Kiedy bieg bitwy na polu pod Waterloo odwrócił się, książę Wellington dosiadł konia i ścigał zwyciężonego wroga. Tak też, Zdobywca, przedstawiony przez Izajasza, rozgromiwszy siły piekła na Golgocie, ściga i niszczy je na polu Armagedonu. Jest on tu przedstawiony jako „pieszy” bohater, książę bez armii, ale Jan, Objawiciel, widział go jadącego na białym koniu, za którym podążały wojska niebieskie na białych koniach, nie było żadnego piechura wśród nich.
Zwycięstwo Golgoty jest jak krew odkupienia w Przybytku Świętym. Część cherubinów patrzyła w jedną stronę, część w inną, ale ich wzrok skierowany był na krew odkupienia. Tak też, wszystkie wielkie wydarzenia czasu – wszystkie próby i zwycięstwa ludu Bożego – te, które wydarzyły się wcześniej, te które wydarzyły się, aż do teraz oraz te, które mają się wydarzyć, kierują swój wzrok w kierunku zmagania w ogrodzie Getsemane, walki na wzgórzu Golgoty oraz zwycięstwa na górze Oliwnej. Ucieczka z Egiptu oraz powrót z Babilonu, oczekiwała na krzyż Chrystusa, wiara doskonałego człowieka z Uz, zawisła na zmartwychwstałym Zbawicielu. Chrześcijańscy męczennicy zwyciężyli dzięki krwi Baranka, i wszystkie ich zwycięstwa były dokonane w mocy jednego wielkiego osiągnięcia. Grób Jezusa jest miejscem narodzin naszej nieśmiertelności, a moc, która wskrzesiła Jezusa ze zmarłych, otworzy groby wszystkim jego świętym. „Ożyją twoi umarli, twoje ciała wstaną, obudzą się i będą radośnie śpiewać ci, którzy leżą w prochu, gdyż twoja rosa jest rosą światłości, a ziemia wyda zmarłych.” Ks. Iz. 26: 19
Ożyją umarli twoi, trupy moje wstaną gdy rzeczesz: Ocućcie się, a śpiewajcie mieszkający w prochu! Albowiem rosa twoja będzie jako rosa na ziołach; ale niezbożnych o ziemię uderzysz.” Ks. Iz. 26:19 Biblia Gdańska.
Chrystus ofiarował siebie samego w ofierze za nas i wypił kielich Bożego słusznego gniewu zamiast nas. Został zdeptany przez Wszechmogącą Sprawiedliwość, jak kiść winogron, w tłoczni bożego prawa, aż naczynia łaski przelały się winem pokoju i przebaczenia, sprawiającego, że tysiące skruszonych i pokornych duchów „weseliło się radością niewysłowioną i chwalebną” I Piotra 1:8. On cierpiał za nas, abyśmy mogli z nim zwyciężyć. Ale nasz fragment opisuje go jako króla i zdobywcę. Był zarazem umierającą ofiarą i nieśmiertelnym zwycięzcą. W „mocy niezniszczalnego życia”, stał przy ołtarzu, gdy ofiara była spalana. On był żywy, w swoich szatach kapłańskich, ze złotą kadzielnicą w swej ręce. On był żywy w swojej królewskiej chwale, z mieczem i berłem w dłoni. On był żywy w swojej zwycięskiej waleczności, ustanowił koniec grzechu, zdeptał głowę węża, rozbroił nadziemskie władze i zwierzchności piekła i wrzucił pokonane zastępy księcia ciemności aż do tłoczni gniewu Wszechmogącego Boga. Następnie gdy rankiem trzeciego dnia, powstał z martwych i ukazał się otwarcie, wtedy rozpoczął się z całą mocą rok Wyzwolenia!
Prorocy dawnych czasów długo wpatrywali się poprzez zamgloną przyszłość, w cierpienie i chwałę Chrystusa, ich grono zostało wspólnie zebrane na szczycie Golgoty. Zobaczyli oni zastępy wrogów wstępujących na górę, ustawionych do walki, przerażających w swoim wyglądzie. W środku szeregu było Prawo Boże palące, nieskończone ( nieskończenie szerokie) i pałające gniewem. Na prawym skrzydle stał Belzebub ze swoimi wojskami piekielnymi, a na lewym skrzydle Kajfasz z uczonymi w Piśmie oraz Piłat z żołnierzami rzymskimi (legionistami). Tyły były natomiast zajęte przez Śmierć, ostatniego wroga. Kiedy święci prorocy spostrzegli tę armię oraz dostrzegli, że się przybliża, zawrócili przygotowując się do ucieczki. Gdy się obejrzeli, ujrzeli Syna Bożego kroczącego nieustraszenie, z twarzą skierowaną ku wrogim oddziałom. „Widzisz niebezpieczeństwo, które jest przed tobą”, rzekł jeden z mężów Bożych. „Stłoczę ich w gniewie”, odpowiedział „i zdeptam ich w zapalczywości”. „ Kim ty jesteś?” powiedział prorok. Odpowiedział mu: „ To Ja, który wyrokuję sprawiedliwie, mam moc wybawić. „Czy wyprawisz się do walki samotnie?” zapytał prorok. Syn Boży odrzekł: „Rozglądałem się, lecz nie było pomocnika zdziwiłem się, że nie było nikogo, kto by mię podparł. Lecz wtedy dopomogło mi moje ramię i wsparła mnie moja zapalczywość.” „ W którym momencie rozpoczniesz atak?” dopytywał się zaniepokojony prorok. „Na początku stawię czoło Zakonowi,” odrzekł, „i przejdę przez jego przekleństwo. Oto przychodzę aby wypełnić wolę twoją, o Boże. Gdy zwyciężę w środku szeregu, wojska zwrócą się ku mej łasce” . To mówiąc poszedł naprzód. Natychmiast zagrzmiało z Synaju, a cała grupa proroków zadrżała ze strachu. Ale on wyruszył nieposkromiony wśród blasku piorunów. Na chwilę był ukryty przed wzrokiem, a chorągiew gniewu zafalowała w akcie zwycięstwa. Nagle scena została zmieniona. Strumień krwi wylał się z jego przebitego boku i ugasił wszystkie pożary na górze Synaj. Flaga pokoju została rozwinięta, a przerażenie wypełniło szeregi jego wrogów. Zmiażdżył swą potłuczoną piętą, głowę starodawnego węża, zmuszając wszystkie władze piekielne do ucieczki. Swym berłem żelaznym roztrzaskał na kawałki wrogów znajdujących się na lewym skrzydle, jak naczynia gliniane. Nadal jednak pozostawała śmierć, uznająca się za potężną, tryumfująca dotąd nad wszystkim. Wystąpiła, wymachując swoim żądłem, które zostało zaostrzone na kamiennych tablicach z góry Synaj. Cisnęła nim w Zdobywcę, lecz ono skierowało się ku dołowi, zwisając jak giętki bicz. Przerażona śmierć, wycofała się do grobu, swego pałacu, do którego Zdobywca ją ścigał. W ciemnym zakątku swej kryjówki, usiadła na tronie z murszejących czaszek, wzywając robactwo, jak dotąd wiernych sojuszników, by udzieliło jej pomocy w walce, ono jednak odparło, iż: „ Jego ciało nie zazna zepsucia!”. Berło wypadło jej z dłoni. Zdobywca pochwycił ją, związał i skazał na jezioro ogniste, a następnie wstał z grobu, a za nim podążała grupa wyzwolonych jeńców, którzy wyszli po zmartwychwstaniu, by być świadkami zwycięstwa, które zostało przez Niego osiągnięte.1 Jan w swojej Apokalipsie nie oglądał się wstecz aż tak, by dostrzec to wytłaczanie w tłoczni, jednak Jan widział Go na białym koniu, przyozdobionego w liczne diademy, z oczyma niczym płomienie ognia, mieczem obosiecznym w ręku, w otoczeniu wojsk niebieskich, idącego naprzód w zwycięstwie i ku zwyciężeniu. Jest to wypełnienie jego wypowiedzi zawartej w księdze Izajasza : „ a tłoczyłem ich w gniewie i deptałem w zapalczywości tak.” Jest to początek roku jubileuszowego, bitwa Armagedonu, w której całe pogańskie bałwochwalstwo oraz zabobonność zostaną zburzone, bestia i fałszywy prorok zostaną wprawieni w zamęt, diabeł i jego legiony zostaną zniewolone przez Emmanuela i zamknięte w otchłani. On, który zwyciężył potęgi niebieskie oraz moce na Golgocie, nie opuści pola walki, dopóki nie położy wszystkich nieprzyjaciół jako podnóżka stóp swoich oraz nie będzie kontrolował swoją laską wszystkiego co zostało mu poddane. Posyłając Ewangelię z Jerozolimy, towarzyszył jej w łasce swego Ducha Świętego, i nie powróci ona do niego pusta, lecz wykona jego wolę i spełni pomyślnie to z czym ją wysłał.
Zwycięstwo Armagedonu jest uzyskane na mocy zwycięstwa osiągniętego na Golgocie. Jest to tylko spełnienie tej samej chwalebnej kampanii, pierwszy decydujący cios wymierzony w księcia ciemności, jest pewnym zwiastunem końcowego zwycięstwa. „Spotkamy się ponownie w Filipi!” powiedział duch Juliusza Cezara do Brutusa. „ Spotkamy się ponownie w Armagedonie!” rzekł Syn Boży do Szatana na Golgocie – „ Spotkam cię w walce pomiędzy dobrem a złem, pomiędzy łaską a nieprawością w sercu każdego wierzącego. W starciu pomiędzy Świętą Prawdą, a ludzkim błędem, wiarą w Boga a przesądami człowieka, w każdym kazaniu, każdym odrodzeniu, każdej misjonarskiej inicjatywie, w rozpowszechnianiu się i łasce ewangelii w dniach późniejszych, spotkam cię i pięta, którą teraz skaleczyłeś, zmiażdży twą głowę na zawsze!” Wybawienie człowieka pochodzi od Boga. Człowiek nie ma ani tyle woli ani mocy. Ludzkie zbawienie pochodzi z Boskiej Miłości i wybucha jak ocean z fontanny wieczności. Szatan, jako drapieżny lew, zabrał zdobycz, uciekał do swojej kryjówki z krwawiącą owcą w swojej paszczy, ale Pasterz Izraela ściga go, dogania i rozdziera jakby był dzieckiem. Wypowiedzenie wojny zostało dokonane w ogrodzie Eden: - „ I ustanowię nieprzyjaźń między tobą a kobietą, między twoim potomstwem a jej potomstwem; ono zdepcze ci głowę, a ty ukąsisz je w pietę.” To zostanie wypełnione. Porozumienie z piekłem oraz przymierze ze śmiercią nie mogą być tolerowane. Bunt zostanie stłumiony, a spisek złamany, natomiast uzbrojony mocarz podda wojska silniejszemu. Dzieła diabelskie zostaną zniszczone, a zdobycz zostanie zabrana z zębów okropności. Dom Dawida będzie coraz silniejszy, a dom Saula będzie coraz słabszy, póki królestwa tego świata nie staną się królestwem naszego Boga i jego syna Chrystusa, a Szatan nie zostanie związany łańcuchami i wrzucony do jeziora ognistego. Wszyscy wrogowie Syjonu zostaną pokonani, utracona łaska Boża zostanie odzyskana, a utracona sfera pokoju, świętości i nieśmiertelności zostanie przywrócona człowiekowi. Ta kampania prowadzona jest na koszt rządu niebios. Skarbiec jego jest niewyczerpalny, a broń niepokonana, zatem zwycięstwo jest pewne. Wszechmogący Król zstąpił, zdobył miasto Bosrę, władał swą laską nad Edomem, zwycięsko zmartwychwstał, wstąpił z okrzykiem jak przywódca całego wojska. Jest to tylko zadatek i przedsmak jego przyszłych osiągnięć. W bitwie Armagedonu wystąpi jako bohater, jako wojownik wzbudzi zapał do walki, odnosząc zwycięstwo nad swoimi wrogami. Obrócą się w tył i okryją się hańbą ci, którzy mówią do posągów lanych: „ Wy jesteście naszymi bogami.” Otworzy ślepym oczy, wyprowadzi więźniów z zamknięcia, z więzienia tych, którzy siedzą w ciemności. Obnaży swoje święte ramię – ukaże miecz w dłoni, która była ukryta pod płaszczem – objawi swą moc poprzez zniszczenie swych wrogów i zbawienie swego ludu. Z pewnością tak jak przelał On swą krew na Golgocie, splami całą swą szatę krwią swych wrogów na polu Armagedonu. Z pewnością tak jak osuszył (wypił) kielich gniewu oraz otrzymał chrzest cierpienia na Golgocie, tak będzie rządził żelazną laską sprawiedliwości oraz będzie władał złotym berłem miłosierdzia na polu Armagedonu. Już miecz został wyciągnięty, ostateczny cios został zadany, przyłbica Apollyona została rozłupana, a więzy nieprawości zostały złamane. Już ogień został rozpalony i żadne moce piekielne nie mogą go zgasić. Spadł on z nieba, trawi obóz wroga, rozpala serca ludzkie, odnawia ziemię i zdejmuje klątwę. Światłość i Gwiazda Poranna wzeszła na Golgocie i wkrótce „ Syn Sprawiedliwości” zajaśnieje na polu Armagedonu, a ciemności, które okrywają ziemię i mrok okrywający ludzi znikną, Mahometanizm, pogaństwo i papizm z ich księciem, diabłem, poszukają schronienia w bezdennej czeluści!
Po bitwie zależy nam na tym, aby dowiedzieć się kto poniósł śmierć, kto został zraniony, a kogo brakuje w szeregach. W walce pomiędzy Mesjaszem, a Szatanem i jego sojusznikami na Golgocie, stopa Mesjasza została skaleczona, ale Szatan i jego sojusznicy otrzymali śmiertelną ranę w głowę. Głowa oznacza mądrość, spryt, siłę, władzę. Od czasu zwycięstwa Golgoty, diabeł, grzech i śmierć utracili panowanie nad wierzącymi w Chrystusa. Przeto teraz nie ma żadnego potępienia, nie ma strachu przed śmiercią. Ale wąż, myśląc, że jego głowa została jedynie zraniona, może być w stanie poruszać swym ogonem, strasząc małowiernych. Jednak nie może to trwać długo. Rana jest śmiertelna, a zwycięstwo pewne. Na Golgocie głowa smoka została zmiażdżona przez Kapitana naszego zbawienia, bo po bitwie Armagedonu, ogon węża się już więcej nie poruszy!
Nie ma żadnego zwolnienia w tej wojnie. Ci, którzy zaciągnęli się pod sztandar krzyża, muszą cierpieć wiernie, aż do śmierci – nie mogą odłożyć broni na bok aż śmierć ich pochłonie w zwycięstwie. A wtedy każdy zwycięzca będzie nosił obraz niebieskiego człowieka, i będzie nosił koronę zamiast krzyża, i będzie dzierżył palmę zamiast włóczni. Bądźmy silni w Panu i w sile jego mocy, abyśmy byli w stanie stać w dniu złym, i kiedy wojna się skończy, byśmy stanęli zaakceptowani w Umiłowanym, byśmy mogli rządzić z nim na wieki wieków.
II. Pozostało nam wyjaśnić, bardzo zwięźle, chwalebną rozmowę znajdującą się w tekście – pytania kościoła i odpowiedzi Mesjasza.
Jak wielkie było zdumienie i radość Marii, gdy spotkała Mistrza przy grobie, odzianego w nieśmiertelność, gdy spodziewała się go znaleźć okrytego śmiercią! Jak niewypowiedziane było zdumienie i zachwyt uczniów, gdy ich Pan, którego tak niedawno pochowali, wszedł do domu, w którym byli zebrani i powiedział – „ Pokój wam!”. Takie są uczucia, które Kościół reprezentuje jako wyrażenie w tej wzniosłej rozmowie z Kapitanem naszego zbawienia. Przybył na ziemię pełną ucisku, zszedł w proch śmierci, ale oto powrócił zdobywca, złote berło miłości jest w jego lewej dłoni, żelazna laska sprawiedliwości w jego prawicy, a na jego głowie korona z wielu gwiazd. Kościół ogląda go z wielkim zdumieniem i rozkoszą. On to ostatnio podążał za nim, płacząc aż do krzyża oraz bolejąc nad jego ciałem w grobie, ale teraz widzi go rzeczywiście zmartwychwstałego, zwycięzcę śmierci oraz tego, który nią władał – to jest diabła. Kościół wychodzi mu na spotkanie z pieśniami radości, niczym córki Izraela wychodzące powitać Dawida, wracającego z doliny dębów, trzymającego głowę olbrzyma w swej dłoni i ubrudzonego krwią spływającą po jego szacie. Chór kościelny jest podzielony na dwa zespoły, które śpiewają w odmiennych tonacjach. Zespół znajdujący się po prawej stronie rozpoczyna chwalebną rozmowę – „ Któż to przychodzi z Edomu?” a zespół po lewej stronie podejmuje pytanie i powtarza je w innym wariancie – „ z Bosry w czerwonych szatach?” „ Wspaniały On w swoim odzieniu?” reasumuje prawostronny zespół – „ Wspaniały pomimo ucisków, które musiał znosić?” „ Kroczący dumnie w pełni swojej siły?” odpowiada lewa strona „ siła wystarczająca aby otworzyć bramy grobu i wyzwolić jeńców skażenia?” Niebiański Zdobywca przerywa i kieruje na córki Syjońskie wzrok nieskończonej łaskawości, i głosem anielskiej melodii oraz ponad majestat anielski, odpowiada – „ To Ja, który wyrokuję sprawiedliwie, mam moc wybawić!” Teraz pieśń wybucha ponownie, niczym szum wielu wód, z prawej strony – „ Skąd ta czerwień twojej szaty?” i echo oddalające się w melodyjnym gromie z lewej strony – „ A twoje odzienie jak u tego, który wytłacza wino w tłoczni?” Boski bohater odpowiada – „ Ja sam tłoczyłem do kadzi, bo spośród ludów żadnego nie było ze mną. Nawet Piotr mnie opuścił, za całą swą odwagą i miłością, a co do Jana, mówienie o miłości to wszystko co potrafi robić. Zatryumfowałem nad nadziemskimi władzami i zwierzchnościami. Jestem zraniony, lecz oni są pokonani. Zobaczcie krew, którą straciłem! Zobaczcie łupy, które zdobyłem! Teraz dosiądę mojego białego konia i udam się w pościg za Szatanem, zniszczę jego królestwo i odeślę go do ziemi mroku w wiecznych łańcuchach, i wszyscy jego sojusznicy będą zesłani razem z nim na wieki. Moja własne ramię, którym uzyskałem zwycięstwo na Golgocie, i przyniosłem zbawienie od śmierci całemu memu ludowi, jest jeszcze wystarczająco silne by władać złotym berłem miłości i rozbić mych wrogów na polu Armagedonu. Zniszczę wszystkie dzieła diabelskie oraz zniszczę jego zastępy. Rozbiję je na kawałki niczym naczynie gliniane. Ustanowiłem bowiem dzień pomsty i nadszedł rok mojego odkupienia. Moje miłosierdzie jest wzbudzone dla niewolników grzechu i śmierci, mój gniew jest rozpalony przeciwko tyranom, którzy ich ciemiężą. Nadszedł czas dla mnie by otworzyć więzienia i zerwać kajdany. Muszę przyprowadzić mój lud do siebie. Muszę szukać tych którzy zaginęli i sprowadzę z powrotem tych, którzy zostali wypędzeni. Muszę opatrzyć to co zostało zranione i wzmocnić to co było chore, ale zniszczę to co tłuste i silne, będę pasł ich sprawiedliwie, będę tłoczył ich w gniewie i zdepczę ich w zapalczywości, doprowadzę do upadku ich siłę na ziemi, i zbryzgam całą moją szatę ich krwią!”.
Niech nam będzie dozwolone uciec przed przyszłym gniewem! Oto słońce wzeszło wysoko nad dniem pomsty! Nie bądźmy znalezieni pośród wrogów Mesjasza, abyśmy nie stali się, na polu Armagedonu, ofiarami jego słusznego oburzenia. Ucieknijmy dla ocalenia życia przed burzą ognia jego gniewu płonącego aż do najniższego piekła! Módlmy się o łaskę aby uchwycić się zbawienia jego odkupienia. Jest to darmowe, pełne, doskonałe, chwalebne i wieczne zbawienie. Powróćcie, wy, odkupieni wygnańcy szczęścia, powróćcie do swego utraconego dziedzictwa! Teraz jest rok wyzwolenia. Przyjdźcie do Jezusa, aby wasze długi były anulowane, wasze grzechy przebaczone, a wy usprawiedliwieni! Przyjdźcie, gdyż Zwycięzca waszych wrogów jest na tronie! Przyjdźcie, gdyż trąby miłosierdzia brzmią! Przyjdźcie, gdyż wszystko jest już gotowe!


Uderzona skała



I wszyscy ten sam napój duchowy pili; pili bowiem z duchowej skały, która im towarzyszyła, a skałą tą był Chrystus.” I Kor. 10:4

W tym rozdziale apostoł uroczyście ostrzega braci przed odstępstwem, a w konsekwencji przed utartą ich duchowych przywilejów. Jego napomnienia wynikają z istotnych dziejów w historii wędrówki Izraelitów z Egiptu z do ziemi Kanaan. Mówi on o marszu dwunastu plemion z miejsca ich niewoli, pod podniesionym sztandarem Boga, o chrzcie w Mojżesza w obłoku i w morzu, kiedy Jehowa wspaniale okazał swą moc przez zachowanie ich życia pomiędzy wodnymi murami, które zamknęły ich niczym pełne ściany grobu, podczas gdy obłok spoczywał na nich w głębokiej nocy, niczym marmur pokrywający grób, o bezpieczeństwie pojawiającym się na drugim brzegu morza, rodzaju zmartwychwstania, pozostawiając Faraona wraz z jego wojskami śpiącego w wodzie, aż do poranka dnia ostatniego gdy powstaną bez swych rydwanów i swych koni, o cudownym zaopatrzeniu na pustyni w chleb z nieba i wodę z uderzonej skały, które nazwane są duchowym pokarmem i duchowym napojem z powodu typowego odniesienia do ofiarnej śmierci Chrystusa, która jest duchowym życiem świata, o ich późniejszej niewdzięczności i zapomnieniu wobec Boga, pomimo wielkiego wyzwolenia i miłosierdzia, dla ich szemrania, bałwochwalstwa, rozpusty i kuszenia Chrystusa zostali zniszczeni przez zarazę, zabici przez jadowite węże, uderzeni przez anioła Pana, tak iż spadła ich liczebność do dwudziestu trzech tysięcy w jeden dzień. „A to wszystko,” dodaje apostoł, „ na tamtych przyszło dla przykładu i jest napisane ku przestrodze dla nas, którzy znaleźliśmy się u kresów wieków; a tak, kto mniema, że stoi, niech baczy, aby nie upadł.” Tak otworzył groby starodawnych grzeszników, i postawił przed swymi braćmi trupy tych „którzy polegli na pustyni”, przyprowadził ich na nasze uroczyste zgromadzenia i powiesił ich nad kazalnicą, nad baptysterium i nad stołem Pańskim jako straszne ostrzeżenie wobec odstępstwa od żywego Boga, tak jak kadzielnice Koracha, Datana i Abirama były przekute na blachy stanowiące pokrycie ołtarza, jako wieczysty znak i przypomnienie dla Izraela, aby nie popełniali grzechu tych mężów, by nie podzielić ich losu.
Mówiąc o uderzonej skale, którą apostoł upoważnia nas do postrzegania jako typ Chrystusa, weźmiemy pod uwagę: - Po pierwsze, jej uderzenie przez Mojżesza; a po drugie, konsekwencję płynięcia jej wód.
  1. Uderzona skała była rodzajem Chrystusa (Chrystusem). Mesjasz jest „ Skałą Wieczną” dla swojego kościoła. On jest podstawą jego nadziei, pewny i trwały, jest jego ochroną w czasach zagrożenia i lęku. Zbroja i waleczność Egiptu nie stanowiła takiej skały jaką był Chrystus. Edom, Moab i Filistea oraz siedem narodów kananejskich, miało swoje bóstwa i bohaterów, ale ta skała nie mogła stać się ich schronieniem przed gniewem Jehowy, gdy spadł na nich jak burza gradowa. Bogowie, którzy nie stworzyli niebios ani ziemi są daleko w dniu ucisku, ale Bóg Izraela „jest blisko”, a jego ramię jest silne by wybawić. On jest skałą, która stała pewnie i niewzruszenie, dla ochrony swego ludu, wśród wzburzonego Morza Czerwonego. Mesjasz jest człowiekiem, który był zapowiedziany jako „kryjówka przed wiatrem, schronienie przed ulewą i cień potężnej skały w ziemi spragnionej.” On może osłonić nie tylko przed palącym słońcem i zjadliwym południowym wiatrem pustyni, ale także przed ognistą udręką wyrzutów sumienia i zgubnymi sądami nieba. Nasz Pan jest również skała ze względu na błogosławieństwa, które z niego płyną ku pokrzepieniu jego Izraela, jako „krople miodu wydobywające się ze skały”, „ źródło w ziemi suchej”, jako „żywe strumienie na pustyni” oraz „rzeki gór Libanu”.
Istnieją dwa przypadki uderzenia skały, jeden w siedemnastym rozdziale Exodusu (Drugiej Księgi Mojżeszowej), a drugi w dwudziestym rozdziale Numeri (Czwartej Księgi Mojżeszowej). Z porównania tych dwóch sytuacji wynika, iż skała została uderzona w dwóch różnych okresach czasowych, po raz pierwszy została uderzona rok po wyjściu z Egiptu, po raz drugi uderzono ją rok przed wejściem do Kanaanu, co daje nam przerwę wynoszącą trzydzieści osiem lat. Wojna z Amalekitami poprzedzała pierwsze uderzenie , poselstwo do króla Edomu nastąpiło po drugim uderzeniu. Przy pierwszym uderzeniu Miriam żyła, tuż przed drugim istnieje zapis o jej śmierci.
Wydaje się, iż lud zaciekle szemrał przeciwko Mojżeszowi, wspominając swe lepsze położenie w Egipcie, oskarżając go o wyprowadzenie na pustynię, aby ich zabić z pragnienia. Jest to wieczny duch odstępstwa. Ci, którzy są pod jego wpływem są skłonni do narzekania na obciążenia nałożone nań przez ich religię oraz na szkody wyrządzone im przez braci, a także będą mówić nieżyczliwie o swoich duchowych przewodnikach zamiast wołać do Boga o pomoc. Pytając, „Czy Pan jest pośród nas?” gdy jego słowa oraz jego dzieła, wskazują na jego zadowolenie lub niezadowolenie, świadczą iż kuszą Boga ze straszną zuchwałością.
Mojżesz zgrzeszył nie wtedy gdy po raz pierwszy uderzył skałę, ale wtedy gdy uderzył ją po raz drugi, sługa Boży był ewidentnie poza jego ochroną, i wtedy najpokorniejszy z mężów „ wypowiedział nierozważne słowa ustami swymi”, z powodu których zarówno Mojżesz jaki i Aaron nie weszli do ziemi obiecanej. Jego grzech polegał na tym, że wszedł w spór z ludem, zamiast poprosić Boga o wodę, która ugasiłaby ich pragnienie.
Wydaje się, iż ich narzekania sprowokowały go do gniewu, przez który stracił ducha współczucia dla ich cierpienia, ta uraza stała się jak gruba ściana stojąca miedzy nim a cudem, którego Bóg chciał dokonać dla własnej chwały oraz ku uldze swego ludu. Nie wykonał też Bożego polecenia, bo zamiast prosto przemówić do skały, jak został pouczony, uderzył ją dwa razy, pod wyraźne dyktando rozumu, w tym samym czasie, mocno potępił lud za ich bunt.
Każdy głoszący ewangelię jest jak „czerpiący wodę”, dla swego zgromadzenia z „Duchowej Skały”, za którą podąża kościół. Musi być odziany w łagodność z Nieba, aby ludzkie zniewagi nie rozgoryczyły jego ducha. Bóg chce abyśmy służyli miłosierdziem, w duchu jego miłosierdzia. „A sługa Pański nie powinien wdawać się w spory, lecz powinien być uprzejmy dla wszystkich, zdolny do nauczania, cierpliwie znoszący przeciwności, napominający z łagodnością krnąbrnych, w nadziei, że Bóg przywiedzie ich kiedyś do upamiętania i do poznania prawdy i że wyzwolą się z sideł diabła, który ich zmusza do pełnienia swojej woli.”
Uderzenie skały miało ją otworzyć, aby woda mogła wypłynąć. Jest to zapowiedzią uderzenia Chrystusa, „Skały wiecznej” i „Pasterza owiec”. Przelewanie krwi jagniąt, kóz, cieląt i wołów na przestrzeni czterech tysięcy lat, nikle zacieniało przyszłą ofiarną mękę naszego błogosławionego Pana. Ich jęki i walka pod nożem uboju, odgłos krwi spływającej do złotej misy i wlewanej w płomienie ognia na ołtarzu, dźwięk powstały przy rozcinaniu ofiary, układanie kawałków na ogniu, dym i para z spalanej ofiary unoszące się do nieba, wszystko, wszystko, na swój sposób, zapowiadało konieczność stłuczenia ciała i przelania krwi Mesjasza, aby miłosierdzie przebaczenia mogło mieć otwartą drogę przepływu do grzeszników, jak woda z uderzonej skały, a cierpienia ubitych ofiar były tylko niedoskonałym rodzajem cierpień duszy Jezusa w ogrodzie i na krzyżu.
Uderzenie krzemiennej skały w celu uzyskania wody, było planem Boskiego Umysłu, którego drogi są wyższe niż drogi nasze i myśli jego wyższe niż myśli nasze. Było to zapewne ostatnie miejsce do jakiego udałby się Mojżesz w poszukiwaniu wody, mógł też oczekiwać uderzenia wydobywającego iskry ognia, a nie orzeźwiające strumienie. Czego oko nie widziało, a ucho nie słyszało, czy to ludzkie czy anielskie – co nie wstąpiło do serca żadnego stworzenia zdolnego pojmować, ziemskiego czy niebieskiego – było to, że uderzenie Pasterza zachowa owce, że potępienie sprawiedliwości przyniesie niesprawiedliwość Bogu, że przekleństwo Mesjasza zapewni nieskończone błogosławieństwa ludzkości, że ubóstwo Jezusa ubogaci nas, a jego śmierć wzbudzi nas do życia wiecznego. Pożerających płomieni oburzenia Bożego mogły zaświecić nad winnym światem za każdą ranę wyrządzoną cierniami , gwoździami i włócznią na świętej osobie Emmanuela, ale ku zdumieniu ludzi i aniołów fala miłości i miłosierdzia płynęła swobodnie z każdej krwawiącej żyły, zmywając winy i plugastwo przestępstw ludzkich, zgodnie z powziętym postanowieniem i niewzruszoną obietnicą Boga naszego.
Skała musiała być uderzona przez laskę. Czy Mojżesz mógł wybrać swoje własne narzędzie, prawdopodobnie wybrałby młotek lub dźwignię, ale Bóg rozkazał mu użyć laski. Skała nie wydałaby wody żadnemu innemu instrumentowi jak tylko lasce, która uderzyła wody Egiptu zamieniając je w krew. Ta laska była symbolem władzy Boga nad Izraelem, dlatego jest nazywana „ laską Bożą, którą Pan dał Mojżeszowi” – jako jego naczelnemu nadzorcy – „ aby prowadził Izraela, i aby czynił cuda przed ich oczami.” Był to także symbol królewskiego prawa Niebios, który przed upadkiem, był laską życia, ale potem stał się żelazną laską służącą do rozbicia sprawcy- złego węża, kłując przestępcę strasznymi torturami, wreszcie, gdy Chrystus znosząc przekleństwo, uhonorowawszy naruszone polecenie, przez swoją śmierć na krzyżu, została ponownie przekształcona w laskę prowadzącą i poprawiającą. Tak jak skała nie wypuściłaby wody po uderzeniu żadnej innej laski, jak tylko „laski Bożej”, tak cierpienia Chrystusa nie byłby skuteczne, gdyby nie odbyły się pod prawem Ojca, i zgodnie z radą Nieskończonej Mądrości. Gdy Izaak miał być ofiarowany na górze Moria, drewno, ogień oraz nóż musiały pochodzić z domu jego ojca, a straszny czyn musiał być dokonany przez rękę jego ojca. Tak Jezus nie mógł umrzeć w zwyczajny lub przypadkowy sposób. On nie miał cierpieć będąc przebitym mieczem Heroda ani będąc zrzuconym ze szczytu wzgórza przez lud. Miał on otrzymać śmiertelny kielich z rąk nie innych jak rąk Ojca. Musiał umrzeć wyznaczoną śmiercią, w wyznaczonym czasie, wyznaczonym miejscu, poza obozem oraz w wyznaczony sposób poprzez zawiśnięcie na drzewie. Korona cierniowa, purpurowy płaszcz, gwoździe, krzyż, włócznia, a nawet ocet zaproponowany mu w cierpieniu, wystąpiły zgodnie z planem jego Ojca. Znając tego konieczność, powiedział – „Wykonało się!”. Pasterz Izraela nie ugnie się pod żadnym innym uderzeniem jak Pana Zastępów. Kołyska, krzyż i grób, wszystkiego tego według planu swego Ojca, Jezus miał doświadczyć, aby otworzyć źródło żywej wody światu.
Skała musi być uderzona publicznie, w świetle słońca i przed wszystkimi starszymi Izraela, tak by Bóg mógł być uwielbiony na oczach ludzi. Ten sposób miał na celu okazanie jawności śmierci Chrystusa, która miała miejsce podczas jednego z wielkich uroczystych świąt żydowskich, w obecności prawie całego narodu, na wzgórzu Golgoty, wskazując zwiastowanie Chrystusa ukrzyżowanego na całym świecie, jako prawdziwą ofiarę przebłagalną, obiekt wiary, oglądany przez Żydów i Pogan, ku zmiękczeniu serca oraz ku wylewaniu łez skruchy, zgodnie z proroctwem – „Zobaczą tego, którego przebodli i będą go opłakiwać, jak opłakuje się jedynaka.” Duch łaski kieruje oczy człowieka na krzyż, na którym prorok Izajasz, z niezwykłą wspaniałością języka, opisuje Zbawiciela kroczącego z Golgoty do grobu, z grobu w niebiosa, a stamtąd z powrotem na ziemię, krzycząc – „Do mnie się zwróćcie, wszystkie krańce ziemi, abyście były zbawione, bo Ja jestem Bogiem i nie ma innego!”
Skała musiała być uderzona w obecności Boga. „Oto ja stanę przed tobą na skale, tam, na Horebie.” (Ex. 17:6) Stał na skale na Horebie, choć niewidzialny, w chwale swej łaski i w swej mocy, by prowadzić rękę swego sługi Mojżesza i otworzyć źródło czasowego ratunku dla swego ginącego ludu. Lecz gdy laska prawa uderzyła Skałę naszego zbawienia, gdy klątwa spadła na skałę z Golgoty, wśród ciemnego nieba, drżącej ziemi i otwartych grobów, jak gdyby cały mechanizm natury został nagle zdezorganizowany i zachwiany, - stał dalej w pełni swej mocy, mądrości, sprawiedliwości, miłosierdzia i prawdy, by rozwijać dzieło odkupienia ludzkiego i otworzyć kanał, przez który rzeka życia wypływa dla spragnionej nacji. On nadal stoi na Golgocie, trzymając kielich zbawienia w dłoni, tocząc strumienie wody żywej u swych stóp oraz wołając – „Nuże, wszyscy, którzy macie pragnienie, pójdźcie do wód!”.
Zgodnie z poleceniem Bożym skała miała być uderzona, ale tylko jeden raz. Raz uderzona, potrzebowała tylko aby do niej przemówiono, choć stało się to ponad trzydzieści lat później, aby wypuściła swoją wodę. Ale Mojżesz, sprowokowany do gniewu przez szemranie i narzekania ludu, przekroczył Boży nakaz, i choć kiedyś uderzył w skałę, uderzył ją ponownie, zaiste gdy powinien był do niej tylko przemówić, uderzył ją dwa razy swą laską. To był jego grzech, przez który Bóg nie pozwolił mu wejść do ziemi obiecanej. Chrystus został uderzony raz, i biada tym, którzy uderzają go ponownie! On to sam raz złożył się w ofierze, raz wkroczył do miejsca świętego, kończąc swoje dzieło pojednania, osiągając koniec grzechu oraz zastępując ofiary prawa. Odtąd, wy Żydzi, porzućcie swoje całopalenia, swoje ofiary z płynów, wasze ofiary pojednania, nie pokładajcie już nadziei w zwierzętach, ptakach, mące i oleju, ale w „Baranku Bożym, który gładzi grzech świata”. Nie krzyżuj go na nowo, O wy odstępcy, bo „nie ma już dla was ofiary za grzech!”. Nie uderzaj go ponownie, bo może przysiąc w swym gniewie, jak Mojżeszowi, że nie wejdziesz do Jego odpoczynku!
  1. Mówiąc o „uderzeniu”, spójrzmy na jego wynik, płynąca wodę, czas miłosierdzia dla „niezliczonych tysięcy Izraela, w miejscu zatracenia na pustyni; zacieniając znacznie większą łaskę, płynącą z żywej wody z „duchowej skały”, którą jest Chrystus.
W śmierci naszego Odkupiciela, widzimy trzy nieskończone głębie przeniesione do złagodzenia ludzkiego cierpienia : miłość Ojca, zasługa Syna oraz energia Ducha Świętego. To są głębie cudów skąd biorą początek rzeki zbawienia.
Wody wypłynęły w obecności całego zgromadzenia. Sprawca był niewidoczny, ale jego dzieło było oczywiste. Woda wypłynęła w wielkiej obfitości, wypełniając cały obóz oraz zaopatrując wszystkich ludzi. Bez względu na ich liczbę oraz na rozmiar ich pragnienia, było jej wystarczająco dla każdego z osobna i dla wszystkich razem. Strumienie wytryskały w każdym kierunku, docierając do potrzebujących, a ich falujący szmer zdawał się mówić – „Otwórz swe usta, a napełnię je!”. Popatrz na krzyż! Zobacz tam otwarte źródło łaski, strumienie przebaczenia i oczyszczające miłosierdzie spływające ze skały Golgoty, opanowujące Górę Oliwną, rozdzierającą ją tworząc kanał dla wód żywych pozwalającym im płynąć na cały świat, tak aby Bóg mógł być uwielbiony wśród pogan, a wszystkie krańce ziemi mogły zobaczyć jego zbawienie! Woda wypłynęła ze skały, nie wydobyta dzięki pracy ludzkiej, ale wydobyta została ręką Boga. Była to ta sama moc, która otworzyła źródła miłosierdzia na krzyżu. Była to mądrość Boga, który obmyślił plan, i jego miłosierdzie, że podarował ofiarę. On był miłością i prawdą zapowiedzianą przez proroka – „ W owym dniu dom Dawida i mieszkańcy Jeruzalemu będą mieli źródło otwarte dla oczyszczenia z grzechu i nieczystości.” On był niezmienną wiernością, którą wypełnił w swoim Synu – „Zbawił nas nie dla uczynków sprawiedliwości, które spełnialiśmy, lecz dla miłosierdzia swego przez kąpiel odrodzenia i odnowienie przez Ducha Świętego, którego wylał na nas obficie przez Jezusa Chrystusa, Zbawiciela naszego.” Zbawienie w całości pochodzi od Boga, i nie mamy innego wyjścia w tym zakresie niż akceptacja oferowanej przez niego łaski. Woda płynęła w dwunastu różnych kierunkach, a, zgodnie z opinia Dr. Pococke`a ze Szkocji, który odwiedził to miejsce, głębokie ślady w skałach są widoczne do dziś. Dwanaście strumieni, po jednym dla każdego pokolenia, wszystkie wywodzące się z tego samego źródła, w tej samej skale. Tak też wielkie zbawienie wypłynęło przez posługę dwunastu apostołów Baranka, za granicę obejmując cały świat. Ale źródło jest jedno. Wszyscy apostołowie głosili tego samego Zbawiciela i wskazywali na ten sam krzyż. „I nie ma w nikim innym zbawienia; albowiem nie ma żadnego innego imienia pod niebem, danego ludziom, przez które moglibyśmy być zbawieni.” Musimy przyjść do tego zdroju, albo zginąć. Wypływającej wody nie można byłoby powstrzymać siłą ludzką. Któż może zamknąć źródło, które Bóg otworzył? Czy Edom, Moab, Sychon lub Og mogą zatamować strumień, który Bóg wypuścił ze skały? Czy Kajfasz oraz wszyscy Żydzi, wspomagani przez księcia tego świata – oraz wszystkie moce ziemi i piekła – mogą aresztować dzieło odkupienia i wysuszyć źródło miłosierdzia, które Chrystus otwierał na Golgocie? Prędzej wysuszą Atlantyk i zatrzymają wszystkie globalne rewolucje. To jest napisane i musiało być wypełnione. Chrystus musiał cierpieć, aby musiał wejść do swej chwały – musiał być wywyższony, aby pociągnąć wszystkich do siebie – pokuta i odpuszczenie grzechów muszą być głoszone w jego imieniu pośród wszystkich narodów, poczynając od Jerozolimy.
Woda płynąca ze skały była jak rzeka życia dla dzieci Izraela. Któż może opisać cierpienie w obozie oraz wygląd ludzi, gdy zostali zaproszeni do podejścia pod kamienną skałę, zamiast do źródła lub strumienia, które ugasiłoby ich pragnienie? Jakież musiały być złe oblicza, gorzkie krytyki i niewdzięczne szemrania, gdy Mojżesz wspiął się na skałę, trzymając w swej dłoni tylko laskę! „Gdzie on idzie?”, powiedzieli, „z tym suchym kijem? Co on zamierza zrobić na tej skale? Czy chce z nas zrobić głupców? Czy nie wystarczy, że przywiódł nas na to pustkowie, abyśmy pomarli z pragnienia? Czy będzie z nas teraz drwił udając, że szuka wody w tych piaskach, albo że otworzy źródło w litym granicie?” Ale zobaczmy! On unosi laskę, uderza skałę, i oto, wybucha źródło, a dwanaście kryształowych strumieni spływa przed lud! Któż może pojąć nagły zachwyt? Słuchajcie okrzyku radości rozbrzmiewającego w całym obozie, odbijającego się burzliwym echem od urwisk i klifów Horebu! „Woda! Woda! Cud! Cud! Chwała Bogu Izraela! Chwała jego słudze Mojżeszowi!” Był to dzień zmartwychwstania Izraela, światło poranka wznoszące się nad cieniem śmierci. Nowe życie i radość są widoczne w całym obozie. Panny biegną z kubkami i dzbanami do skały. Napełniają je i piją, następnie wypełniają ponownie, i rozpierzchają się do swych namiotów z wodą dla chorych, starszych i maluczkich, radośnie wołając – „ Pijcie wszyscy! Pij matko! Pijcie dzieci! Pijcie wszyscy! Pijcie obficie! Teraz jest mnóstwo wody! Rzeki płynące ze skały!” Teraz idą woły, osły, wielbłądy, owce i kozy – maszerują w stadzie by ugasić swoje pragnienie i zanurzyć się w strumieniach, które były przed nimi. Przybyły także plemiona ptaków, turkawki, gołębie, jaskółki, wróble, rudziki i strzyżyki; podczas gdy kraczący kruk i agresywny orzeł, wyczuwając wodę z daleka zmieszały się z nimi wokół skały.
Bracia, to jest tylko słabe odbicie radości Kościoła, w czerpaniu z wód, które spływają z Golgoty, strumienie, które rozweselają miasto naszego Boga. Cofnijmy się przykładowo do dnia Pięćdziesiątnicy. O jakaż rewolucja myśli, uczuć i charakterów! Co za zmiana oblicza, sumienia i serca! Trzy tysiące mężczyzn, tego poranka pełni ignorancji, korupcji i poczucia winy – bałwochwalcy, sensualiści, bluźniercy, prześladowcy – przed zmierzchem byli całkowicie odmienieni – lwy zmienione w jagnięta – twarde serca stopione, umarłe sumienia ożywione, a cały człowiek stał się nowym stworzeniem w Chrystusie Jezusie! Byli spragnieni i znaleźli „duchową skałę”, skosztowali jej żywych wód i nagle wkroczyli w nowe życie, niczym Łazarz z próżni grobu!
To jest błogosławieństwo, które podąża za Kościołem poprzez wszystkie jej wędrówki na pustyni, towarzyszy mu na palącej pustyni ucisku, w ciemnej dolinie śmierci i gdy w końcu będzie on wychodzić z wielkiego ucisku, jego szaty będą białe, wyprane we krwi Baranka, a Baranek, który jest pośród tronu, doprowadzi ją do wiecznego źródła, i nie będzie już więcej pragnął!


Upadek i podniesienie człowieka



„…Lecz nie tak jak z upadkiem ma się sprawa z łaską; albowiem jeśli przez upadek jednego człowieka umarło wielu, to daleko obfitsza okazała się dla wielu łaska Boża i dar przez łaskę jednego człowieka, Jezusa Chrystusa. …” (Rz. 5:15).
Człowiek został stworzony na obraz Boga. Sama natura i zdolności jego duszy były odbiciem wiedzy i doskonałej świętości. Miał nieustanny dostęp do swojego Stwórcy i radował się wolną łącznością z Nim na gruncie swojej nieskazitelnej moralnej prawości. Ale niestety! Chwalebny diadem jest zniszczony, korona sprawiedliwości upadła. Czystość człowieka przeminęła, a jego szczęście zostało utracone. „Nie ma żadnego sprawiedliwego, nie ma ani jednego”. „Wszyscy zgrzeszyli i brak im chwały Bożej”. Ale ta ruina nie jest bez nadziei. Co zostało stracone w Adamie, jest odbudowane w Chrystusie. Jego krew odkupiła nas z niewoli, a Jego ewangelia przywróciła nam utracone dziedzictwo. „Lecz nie tak jak z upadkiem ma się sprawa z łaską; albowiem jeśli przez upadek jednego człowieka umarło wielu, to daleko obfitsza okazała się dla wielu łaska Boża i dar przez łaskę jednego człowieka, Jezusa Chrystusa” (Rz. 5:15). Rozważmy:
1. Upadek i potępienie człowieka;
2. Miłosierne przywrócenie go do łask Boga, którego obraził.
1. Najpierw przyjrzymy się upadkowi i potępieniu człowieka. Zbadajmy co było przyczyną tego powszechnego upadku oraz stanu potępienia i śmierci. W tym celu musimy cofnąć się aż do Edenu, żeby rozważyć grzeszny czyn przez który człowiek upadł ze swej chwały i godności. Jedzenie owocu z „drzewa poznania dobra i zła” Apostoł nazwał grzechem, „upadkiem jednego człowieka”, w konsekwencji czego „wielu umarło”. To był „grzech”, akt „nieposłuszeństwa”, który „przyniósł na świat śmierć i całą naszą niedolę”. Było to największą niewdzięcznością wobec Boskiej hojności i najbardziej zuchwałym buntem przeciwko Boskiej suwerenności. Dokonano zamachu na królewską władzę Boga, zlekceważono bogactwo Jego dobroci, a najbardziej beznadziejnego wroga postawiono przed Nim, jakby był mądrzejszym doradcą niż Bezkresna Mądrość. W ten sposób człowiek wszedł w przymierze z piekłem przeciwko Niebu; z demonami z najgłębszej otchłani przeciwko Wszechmocnemu Stwórcy i Dobroczyńcy. W ten sposób człowiek stał się winnym oddawania czci stworzeniu bardziej niż Stwórcy, obrabowując Boga z należnego Mu posłuszeństwa Jego rozkazom oraz chwały należnej Jego Imieniowi. Tak, winą człowieka jest duma, niewiara, nienawiść, wszelka nikczemność i ohydne namiętności. O, jakże ta „szlachetna winorośl”, która była wyhodowana z „całkowicie dobrego nasienia” uległa degradacji do rośliny dzikiej winorośli! (A przecież to Ja zasadziłem cię jako szlachetną winorośl, cały szczep prawdziwy, a jakże mi się zmieniłaś na krzew zwyrodniały, na winorośl dziką! Jer.2:21)
Któż może szukać dobrej wody u takiego nieczystego źródła? Wszystkie zdolności duszy są zepsute przez grzech; rozumowanie jest zaciemnione; wola przekorna; uczucia cielesne. Biedny upadły człowiek jest nieznośny dla gniewu i niezadowolenia Boga, pod przekleństwem prawa i wystawiony na grozę karzącej sprawiedliwości. Jego sumienie pełne wstydu, wyrzutów, zażenowania i strachu przed śmiercią, trosk, nieszczęść i bólu jest nieszczęsnym efektem okropnego upadku. Korona upadła i wspaniałość człowieka przeminęła, a cały świat leży w niegodziwości. „Co się narodziło z ciała, ciałem jest” (J. 3:6): wszystko jest zepsute, nieczyste i puste, od czubka głów po podeszwy stóp. Wszyscy jesteśmy jak nieczyste przedmioty, a cała nasza sprawiedliwość jak splugawione szmaty. Wrogo nastawieni do Boga przez nikczemne działania, kochający raczej ciemność, a nie światło, ponieważ nasze czyny były złe. Wszystkie wyobrażenia ludzkiego serca są tylko złem i to nieustannym. W konsekwencji grzechu człowiek jest najbardziej upartym stworzeniem o twardym sercu i sztywnym karku, które je grzech jak chleb i pije niegodziwość jak wodę; trzyma się mocno kłamstwa i odmawia odwrócenia się od niego. Jego serce jest rozpaczliwie nikczemne; pełne dumy, próżności, hipokryzji, chciwości, nienawiści do prawdy i wrogości do wszelkiego dobra. Ta deprawacja jest powszechna. Pomiędzy naturalnymi dziećmi Adama nie ma uwolnienia od pierwotnego skażenia. Dorastający młodzieniec i sędziwy starzec, najsilniejszy olbrzym i najsłabszy inwalida, znakomity książę i uniżony wieśniak – wszyscy są wystawieni na tą samą śmierć.
Równym krokiem idąc Los jednaki nasz Puka do pałacu Jak i wiejskich bram. Zepsucie, grzech lub bezbożność, jest taka sama w swojej naturze we wszystkich, chociaż może różnić się stopniem nasilenia ale wszystko jest według tego samego wzoru, to znaczy odrzucenie prawa Bożego – zasady życia.
Można powiedzieć, że deprawacja jest powszechna. Jest ona jak potop, który rozlał się po całej zamieszkałej ziemi. Wróg wszedł jak powódź. Prawa i pogwałcenie tych praw, więzienia, szubienice i różnego rodzaju kary, które są wynajdywane w różnych częściach świata, żeby zapobiec występkom i niemoralności, ewidentnie dowodzą, że potop zepsucia jest powszechny. Krwawe ofiary składane pogańskim bożkom i różne sposoby oczyszczenia, w różnych rzekach stosowane przez pogan, pokazują że na ich sumieniach jest ręcznie wypisane coś co sprawia, że czują sens swojej nieprawości i obawiają się kary. „Mene! Tekel!” jest zapisane na sercu każdego osobnika rodzaju ludzkiego. Żaden z nich nie jest wolny od strachu przed męką, jakichkolwiek wysiłków by nie podjęli, żeby to ukryć i śmiało służyć grzechowi i Szatanowi. „Chcę! Chcę!” jest wpisane w pogańskie bożki i ołtarze, w prawa, zwyczaje i instytucje każdego narodu, a także powszechnie w sumienie całej ludzkości.
Ten potop deprawacji jest tak bezkreśnie głęboki i tak oburzająco szybki, że tylko dzięki łasce Boga możemy z niego wyjść. Jego ramię nie jest zbyt krótkie, żeby nie mogło uchronić, a Jego ucho nie jest zbyt głuche na krzyk tonących grzeszników.
Widzimy więc, że deprawacja i śmierć nie są jedynie prawdami objawionymi w Biblii, ale są zakodowane w ludzkich umysłach, zachowaniu i rozmowach wszystkich mieszkańców ziemi. Skoro są skutki musi istnieć przyczyna.- Jednakże, tylko światło Bożego objawienia pokazuje pochodzenie ludzkiej deprawacji.
I znowu, zasada bezprawia manifestuje się sama przez słabość i bezbożne czyny człowieka. Jakie drzewo, taki będzie oczywiście owoc. Jak dym i iskry z komina pokazują, że wewnątrz jest ogień, tak wszelkie plugawe rozmowy ludzi i wszelkie bezowocne prace ciemności są ewidentnym dowodem, że źródło, z którego pochodzą jest pełne nieczystości i obrzydliwości. Mowa człowieka zdradza go. Z głębokości serca mówią usta. Gardło jak otwarty grób najbardziej ewidentnie wskazuje, że człowiek zszedł z drogi i stał się bezproduktywny. Głupia mowa i żarty, zanieczyszczone wiadomości, które wychodzą z ust, pokazują złe serce. Diabelska mowa pochodzi z zawiści i złej woli. Przeklinanie i zaklinanie ewidentnie wskazują, że serce nie jest w porządku przed Bogiem. Z powodu przekleństwa ziemia pogrążona jest w żałobie (Jer.23:10). Kiedy usta są pełne przekleństwa i goryczy, gardło jak otwarty grób, jad żmii pod językiem, stopy prędkie do przelewu krwi, zagłada i nieszczęście na każdej ludzkiej drodze, a wejście na drogę pokoju jest mu obce, to kto odważy się powiedzieć, że taki człowiek nie jest zdeprawowany? Nie ma sensu służyć Bogu. Jaką będziemy mieli korzyść z zachowywania przykazań? Kto jest tym Panem, że powinienem mu być posłuszny? To jest język bezprawia – piekło służące śmierci.
W dodatku do tego co już powiedzieliśmy, możemy wspomnieć o zaniedbywaniu obowiązku w stosunku do Boga i człowieka.
Powinniśmy znać i bać się Pana, powinniśmy kochać Go i być Mu posłusznymi. Powinniśmy wierzyć w Niego i ufać Mu, modlić się do Niego, poddawać się Jego rządom i być świętymi w każdej rozmowie. Powinniśmy kochać bliźnich jak samych siebie, w prawy i uczciwy sposób traktować innych, być miłosiernymi i gotowymi do przebaczenia. Mówimy, że zaniedbanie tych rzeczy i wszystkich innych obowiązków zbyt licznych, żeby teraz o nich wspominać, dowodzi, że dzieje się coś złego. Religia powinna zaczynać się w sercu, ale powinna też okazywać się w ogólnym sposobie życia.
Kiedy widzimy rozsądne stworzenia uwielbiające dzieło swoich własnych rąk, poświęcające się dla diabła i bożków ze złota i srebra, miedzi, kamienia i drewna, które ani nie widzą ani nie słyszą, ani nie chodzą; zmieniające chwałę nieśmiertelnego Boga na wyobrażenie śmiertelnego człowieka, ptaków, czworonożnych zwierząt i tego co pełza; widzimy efekty deprawacji ludzkiego serca. Fałszywa religia, prześladowanie i odstępstwo są gorzkimi owocami tego samego drzewa. Żarłoki, pijacy, cudzołożnicy, złodzieje, mordercy i wszyscy popełniający grzeszne czyny są ewidentną oznaką zepsucia natury ludzkiej. Żyd uparcie przestrzegając cielesnych ceremonii zniesionego prawa, Mahometanin honorując oszusta i przyjmując kłamstwo za objawienie od Boga, Papista czcząc obrazy i relikwie, modląc się do zmarłych świętych, szukając rozgrzeszenia u grzeszników, ufając najbardziej absurdalnym przedstawieniom co do zbawienia, Poganin przypisując boskość do dzieł swoich rąk, uwielbiając bożki z drewna i kamienia, poświęcając się złośliwym demonom, rzucając swoje dzieci w ogień lub wodę, jako ofiarę dla wymyślonych bóstw i zamieniając chwałę niezniszczalnego Boga na podobieństwo bestii i robaka.
„…z powodu tych rzeczy spada gniew Boży na nieposłusznych synów.”(Ef.5:6) Oni są pod wyrokiem złamanego prawa, pod przekleństwem Wiecznej Sprawiedliwości. „ …przez upadek jednego człowieka przyszło potępienie na wszystkich ludzi…” (Rz.5:18). „… kto zaś nie uwierzy już…” (J.3:18) „…gniew Boży ciąży na nim.” (J.3:36) „Przeklęty każdy, kto nie wytrwa w pełnieniu wszystkiego, co jest napisane w księdze zakonu.” (Gal.3:10) „Biada bezbożnemu, źle mu się powiedzie, bo mu według uczynków jego rąk odpłacą!” (Iz.3:11) „Jak daleko spojrzeć, ci, którzy orali bezprawie i rozsiewali zło, zawsze je zbierali” (Job.4:8) „Na bezbożnych zsyła deszcz rozżarzonych węgli i siarki, a wicher palący jest ich udziałem” (Ps.11:6) „Bóg jest sędzią sprawiedliwym i Bogiem karcącym [bezbożnego] każdego dnia. Jeśli się nie nawróci, miecz Swój naostrzy, napnie łuk Swój i przygotuje go.” (Ps.7:12-14). Kto opisze niedolę upadłego człowieka! Jego dni, choć jest ich niewiele, są pełne zła. Problemy i smutki pchają go wprost do grobu. Cały świat, oprócz Noego i jego rodziny, zatonął w potopie. Deszcz ognia i siarki został spuszczony z nieba na Sodomę i Gomorę. Ziemia rozstąpiła się i pochłonęła żywcem Koracha, Datana i Abirama. Gniew Boży spadł na „Umiłowane Miasto” i to spadł na dobre. Czuła i delikatna matka zjadła swoje drogie dziecko. Miecz człowieka wykonuje pomstę Boga. Ziemia jest pozbawiona mieszkańców po najdalsze zakątki. Na każdym kroku jest "zdezorientowana wrzawa i szaty zbroczone we krwi”. Ogień i miecz wypełniają ziemię przerażeniem i konsternacją. Wśród powszechnej dewastacji, dzikie wrzaski i zdesperowane jęki wypełniają powietrze. Boże miłosierny! Czy Twoje ucho jest zakryte, że nie może usłyszeć? Albo czy Twoje ramię jest za krótkie, że nie może uratować? Niebiosa w górze są z mosiądzu, a ziemia na dole z żelaza, dlatego Jahwe wylewa Swoje oburzenie na Swoich przeciwników i nie będzie żałował ani nie oszczędzi ich.
Zaprawdę, wielka niedola ciąży na człowieku! Cóż za żałosny widok upadłego stworzenia! Ściga go zaraza. Rozszarpuje go trąd. Konsumpcja go wyniszcza. Stany zapalne pożerają jego wnętrzności. Paląca gorączka czepia się samych źródeł życia. Anioł zniszczenia spada na grzesznika w jego grzechach. Boża ręka jest na nim. Płomienie gniewu zapalają się wysuszając każdą studnię pocieszenia, spiekając wszystkie nadzieje na popiół. Sumienie chłoszcze go jak skorpion. Zobaczcie jak skręca się z bólu! Posłuchajcie jak krzyczy o pomoc! Zauważcie jakie katusze i przerażenie znajdują się w jego duszy i na jego czole! Śmierć zagląda mu w twarz i potrząsa nad nim swoją żelazną włócznią. Drży, blednie jak winowajca przed sądem, jak więzień idący na szafot. Jest już skazany. Sumienie ogłosiło wyrok. Udręka owładnęła nim. Przerażające strachy zbierają się szyku bojowym wokół niego. Grzesznik ogląda się wstecz, a burze z Synaju ścigają go. Z przodu - piekło wyrusza na jego spotkanie, na górze – niebiosa stoją w płomieniach, poniżej – świat płonie. Słucha, ogłaszany jest wyrok, znowu mosiężne rydwany zemsty grzmią z daleka, jeszcze raz wyrok przenika duszę niewypowiedzianym cierpieniem. „Odejdźcie! przeklęci w ogień wieczny, przygotowany diabłu i jego aniołom! "
Przeto jak przez jednego człowieka grzech wszedł na świat, a przez grzech śmierć, tak i na wszystkich ludzi śmierć przyszła, bo wszyscy zgrzeszyli” (Rz.5:12). Oni są „martwi w przewinieniach i grzechach”, duchowo martwi i prawnie martwi, martwi przez śmiertelną moc grzechu i martwi przez potępiający wyrok prawa, i bezsilni jak owce prowadzone na rzeź, ciągnięci gwałtownie przez sługi gniewu do wszystko-pożerającego grobu i jeziora ognia!
Ale czy nie ma miłosierdzia? Czy nie istnieje żadna szansa na zbawienie? Chwała Bogu! Pośród całego tego preludium gniewu i ruiny nadchodzi ciągle cichy głos mówiący: „…daleko obfitsza okazała się dla wielu łaska Boża i dar przez łaskę jednego człowieka, Jezusa Chrystusa …” (Rz.5:15)
2. Rozważymy teraz drugi temat:- przywrócenie grzesznika do łask Boga, którego obraził.
Nie wiem jakby najlepiej przedstawić wam wspaniałe dzieło przywrócenia grzesznego człowieka do łaski, jak tylko poprzez następujący obraz: Wyobraźcie sobie rozległy cmentarz, otoczony wysokim murem, posiadający tylko jedno wejście w postaci dużej żelaznej bramy, która jest trwale przykręcona. W przestrzeni otoczonej przez ten mur są tysiące tysięcy istot ludzkich, wszystkich wieków i klas, wciągniętych do grobu przez epidemię pewnej choroby – szczęki grobów połknęły ich i wszyscy musieli umrzeć. Nie ma żadnego balsamu ulgi, żadnego lekarstwa, wszyscy muszą zginąć. Tak wygląda pozycja człowieka jako grzesznika. Wszyscy zgrzeszyli, a jak jest napisane „dusza, która zgrzeszyła musi umrzeć”. Kiedy człowiek był w takim opłakanym stanie, zstąpiła Łaska, stanęła u bramy, popatrzyła na całą tą ponurą scenerię i zapłakała nad nią, wykrzykując: „O, gdybym tak mogła wejść to bym przewiązała ich rany, ulżyła ich cierpieniu, zbawiła ich dusze.” Kiedy Łaska stała płacząc przy bramie, ambasada aniołów, polecona przez sąd Niebiański innemu światu, zatrzymała się na ten widok, i Niebiosa wybaczyły to zatrzymanie. Widząc Łaskę stojącą przy bramie aniołowie krzyknęli: „Łasko, czy nie możesz wejść? Czy możesz patrzeć na tę scenerię i nie współczuć? Czy możesz współczuć i nie ulżyć?” Łaska odpowiedziała „Widzę” i poprzez łzy dodała „współczuję ale nie mogę ulżyć”. „Dlaczego nie możesz wejść?” ”Oh” powiedziała Łaska „Sprawiedliwość zabarykadowała bramę przede mną i nie mogę pod żadnym pozorem jej odblokować.” W tym momencie pojawiła się Sprawiedliwość we własnej osobie i obejrzała bramę. Aniołowie zapytali ją: „Dlaczego nie pozwalasz wejść Łasce do środka?” Sprawiedliwość surowo odpowiedziała: „Moje prawo jest złamane i musi być uczczone – muszą umrzeć oni albo Jezus!” Na to w szeregach anielskich ukazał się ktoś podobny do Syna Bożego, który zwrócił się do Sprawiedliwości mówiąc „Czego żądasz?” Sprawiedliwość odpowiedziała: „Moje warunki są surowe i sztywne: Muszę dostać hańbę za ich cześć, chorobę za ich zdrowie, muszę dostać śmierć za ich życie – „Bez rozlania krwi nie ma odpuszczenia”. „Sprawiedliwości” powiedział Syn Boży, „akceptuję twoje warunki, niech na mnie spadnie zło! Niech Łaska wejdzie i zatrzyma paradę śmierci.” „Jaki dowód dasz na to, że spełnisz te warunki?” „Moje słowo, moją przysięgę”. „Kiedy” zapytała Sprawiedliwość „spełnisz swoją obietnicę?” Jezus odpowiedział, „Za cztery tysiące lat, na wzgórzu Golgoty, poza bramami Jeruzalem wypełnię obietnicę osobiście.” Ten akt został przygotowany, podpisany i zapieczętowany w obecności aniołów Bożych. Sprawiedliwość została usatysfakcjonowana, a Łaska weszła do wnętrza głosząc zbawienie w imieniu Jezusa. Patriarchom, a przez nich królom Izraela i prorokom zostały zlecone do wykonania uczynki – długa seria rytuałów i ceremonii, ofiary i oblacje, które zostały ustanowiony w celu zachowanie pamięci o tym uroczystym akcie. Przez nich było to zachowywane aż wypełniło się siedemdziesiąt tygodni Daniela, czyli minęły cztery tysiące lat i wtedy o wskazanym czasie, Sprawiedliwość ukazała się na wzgórzu Golgoty i Łaska zaprezentowała jej ważny akt. Sprawiedliwość zapytała „gdzie jest Syn Boży?” Łaska odpowiedziała „oto On, u stóp wzgórza, dźwigający krzyż” po czym odeszła i stanęła na uboczu w godzinie próby. Jezus wstąpił na wzgórze jak baranek na ofiarę, a za nim postępował Jego płaczący kościół. Sprawiedliwość natychmiast przedstawiła Mu ten okrutny akt, mówiąc „Oto dzień, w którym ten akt ma być wykonany (zrealizowany)”. Zbawiciel wziął go. Co z nim zrobił, czy podarł go na kawałki i rzucił na wiatry na niebie? NIE! On przybił go do krzyża, wykrzykując: „Wykonało się”. Ofiara weszła na ołtarz. Sprawiedliwość wezwała święty ogień aby zstąpił i spalił ofiarę. Święty ogień zstąpił i odpowiedział: "Przychodzę! Będę spożywać ofiarę, a następnie spalę świat "– strawił Ludzką naturę Jezusa, a kiedy dotknął się Boskiej – stracił moc – i pojawiła się ciemność ponad całą ziemią, trzęsienia ziemi wstrząsnęły górami– ale niebiańskie głosy przerwały to pełną zachwytu pieśnią: „Chwała Bogu! na wysokościach, a na ziemi pokój ludziom dobrej woli!”
Tak łaska zaczęła obfitować, a jej darmowy dar został wszystkim udostępniony, a ewangelia zaczęła rozprzestrzeniać się głosząc odkupienie całemu stworzeniu. „Albowiem łaską zbawieni jesteście przez wiarę, i to nie z was: Boży to dar; nie z uczynków, aby się kto nie chlubił” (Ef. 2:8-9). Z łaski jesteście umiłowani, odkupieni i usprawiedliwieni. Z łaski jesteście nazwani nawróconymi, pogodzonymi i uświęconymi. Zbawienie jest całkowicie z łaski. Plan, jego realizacja i ukoronowanie są całkowicie z łaski.
Z łaski każda praca będzie ukoronowana
Przez niekończące się dni
Ona ustala najwyższy kamień w niebie
I zasługuje na uwielbienie”.
„… gdzie zaś grzech się rozmnożył, tam łaska bardziej obfitowała” (Rz.5:20) „Przez przestępstwo jednego, na wielu przyszła śmierć”. A w miarę jak ludzie się rozmnażali przestępstwo było coraz obfitsze. Wody zalały świat ale nie mogły zmyć okropnej plamy. Ogień spadł z nieba na Sodomę i Gomorę ale nie mógł wypalić przeklętej plagi. Ziemia się rozstąpiła ale nie mogła pochłonąć potwornego grzechu. Prawo zagrzmiało z gęstej ciemności na Synaju wyrażając swoją groźbę ale nie mogło powstrzymać przez wszystkie swoje postrachy synów buntu. Ciągle przestępstwo obfitowało i pomnażało się jak piasek na brzegu morskim. W końcu nabrało takiej śmiałości, że rozbiło swoje namioty na Kalwarii i przybiło Dawcę Prawa do drzewa. Ale w tym konflikcie grzech otrzymał śmiertelną ranę. Ofiara stała się Zwycięzcą. On upadł, ale swoim upadkiem zmiażdżył wroga. On umarł dla grzechu, ale grzech i śmierć zostały ukrzyżowane na Jego krzyżu.
Gdzie grzech obfitował dla potępienia, tam łaska dużo bardziej obfitowała dla usprawiedliwienia. Gdzie grzech obfitował dla zepsucia, tam łaska dużo bardziej obfitowała dla oczyszczenia. Gdzie grzech obfitował dla zatwardziałości, tam łaska dużo bardziej obfitowała dla łagodności i uległości. Gdzie grzech obfitował dla uwięzienia człowieka, tam łaska dużo bardziej obfitowała w ogłaszaniu wolności dla jeńców. Gdzie grzech obfitował w łamaniu prawa i hańbieniu Dawcy Prawa, tam łaska dużo bardziej obfitowała w naprawianiu naruszeń i zmazywaniu plam. Gdzie grzech obfitował w trawieniu duszy jako nieugaszony ogień i dręczący robak, tam łaska dużo bardziej obfitowała w gaszeniu płomieni i uzdrawianiu ran. Łaska bardzo obfitowała! Ona ustanowiła swój tron na zasłudze cierpień Odkupiciela. Łaska włożyła koronę i pochwyciła złote berło, zniszczyła panowanie księcia ciemności, a bramy wielkiego cmentarza zostały otworzone na oścież, pojawiło się bicie nowego pulsu życia poprzez tą przeklętą populację, a Nieśmiertelność zaczęła przechadzać się między grobami!
Obfitująca łaska manifestuje się w darze, którym jest Jezus Chrystus, przez pośrednictwo którego dokonuje się nasze pojednanie i zbawienie. Z Nim wierzący są martwi dla grzechu, a żywi dla Boga. Nasze grzechy zostały zabite na Jego krzyżu i pochowane w Jego grobie. Jego zmartwychwstanie otworzyło nasze groby i dało nam pewność nieśmiertelności. „Bóg zaś daje dowód swojej miłości ku nam przez to, że kiedy byliśmy jeszcze grzesznikami, Chrystus za nas umarł. Tym bardziej więc teraz, usprawiedliwieni krwią jego, będziemy przez niego zachowani od gniewu. Jeśli bowiem, będąc nieprzyjaciółmi, zostaliśmy pojednani z Bogiem przez śmierć Syna jego, tym bardziej, będąc pojednani, dostąpimy zbawienia przez życie jego.” (Rz.5:8-10).
Dlatego zamysł ciała jest wrogi Bogu; nie poddaje się bowiem zakonowi Bożemu, bo też nie może.”(Rz.8:7). Chwała Bogu za śmierć Jego Syna, przez którą ta wrogość jest zabita, a pojednanie między buntownikiem i prawem jest osiągnięte. To był dar nie do opisania, który ochronił nas przed zniszczeniem; który zmagał się z burzą i odrzucił ją daleko od poświęconej głowy grzesznika. Gdyby wszyscy aniołowie Boży usiłowali stanąć między tymi dwoma sprzecznymi morzami, zostaliby zepchnięci w przepaść zniszczenia. "Krew cielców i kozłów zabitych na żydowskich ołtarzach", nie mogła zabrać grzechu, nie mogła uspokoić sumienia. Ale Chrystus, dar Niebiańskiej Łaski, „Baranek Paschalny powołany przez Boga”, „ofiara szlachetniejszego imienia i cenniejszej krwi niż one”; poniósł nasze grzechy, dźwigał nasze boleści i uzyskał dla nas skarb wiecznego odkupienia. Spotkał furię burzy i wezbrane wody przewaliły się nad Jego głową; ale Jego ofiara była ofiarą pokoju, uspokajającą burze i fale, uwypuklającą prawo, uwielbiającą jego Autora i ratująca od gniewu i deszczu tego kto pogwałcił prawo. Sprawiedliwość opuściła swój miecz u stóp krzyża, a między niebem i ziemią została przywrócona przyjaźń. Tu, O wy winni! przyjdźcie i odrzućcie broń buntu! Przyjdźcie ze swoimi złymi zasadami i słabymi działaniami; z waszą niewiarą, wrogością i dumą; i rzućcie je pod nogi Odkupiciela! Bóg jest tutaj czekając, żeby okazać łaskę. On was przyjmie, On odrzucił wszystkie wasze grzechy daleko za siebie, w głębokości morskie i nigdy już więcej ich nie wspomni. Przez Niebiański „Niewypowiedziany Dar”, przez Chrystusowe nieocenione odkupienie, przez wolną i bezgraniczną łaskę Ojca i Syna przekonujemy was, usilnie was prosimy, błagamy was „pojednajcie się z Bogiem!”
To przez pracę Ducha Świętego w nas otrzymujemy osobiste zainteresowanie dziełem dokonanym dla nas na Kalwarii. Jeśli nasze grzechy są anulowane, są one również ukrzyżowane. Jeśli jesteśmy pojednani w Chrystusie, nie będziemy już walczyć przeciwko naszemu Bogu. To jest owocem wiary. „ Sercem wierzymy ku usprawiedliwieniu”. Niech Pan natchnie każdego z nas tą zbawienną zasadą!
Ale ci, którzy zostali przywróceni do Niebiańskiej przychylności mogą czasami być przybitymi lub przygnębionymi. Oni przeszli przez morze i zaśpiewali pieśń uwielbienia na brzegu wybawienia ale pomiędzy nimi, a Kanaanem jest jeszcze „bezludne zawodzenie pustyni”(V Mojż. 32:10) (ewentualnie: „wycie dzikich zwierząt” lub „pośród wycia wichrów”) długa, męcząca pielgrzymka, wrogie narody, jadowite węże, niedostatek jedzenia i rzeka Jordan. Lęki wewnątrz i walki na zewnątrz mogą spowodować wzrost zniechęcenia, podatność na pokusy, szemranie przeciwko Bogu i pragnienie powrotu do Egiptu. „Ale nie bój się robaczku Jakubie!” Pojednani z Bogiem przez śmierć Chrystusa, tym bardziej będąc pojednani, dostąpimy zbawienia przez życie Jego.(Rz.5:10). Jego śmierć była ceną naszego odkupienia; Jego życie zabezpiecza wolność dla wierzących. Jeśli przez Swoją śmierć On przeniósł cię przez Morze Czerwone nocą, to przez Swoje życie On może przeprowadzić cię przez Jordan w dzień. Jeśli przez Swoją śmierć On uratował cię z żelaznego pieca Egiptu, przez Swoje życie On może zachować cię od wszystkich niebezpieczeństw pustkowia. Jeśli przez Swoją śmierć poradził sobie z faraonem, głównym wrogiem, to przez Swoje życie On może poskromić Sycona, króla Amorytów i Oga, króla Baszanu. „Jesteśmy ocaleni przez Jego życie”. „Ponieważ On żyje, my również będziemy żyć”. Bądź dobrej myśli! Praca została zakończona, okup został przyjęty, królestwo niebios jest otwarte dla wszystkich wierzących. „Podnieście głowy i radujcie się” „więźniowie nadziei!” Nie ma niespłaconego długu, nie ma nieposkromionego diabła, żadnego wroga we wnętrzu twojego własnego serca, który nie dostał by śmiertelnej rany! „Dzięki niech będą Bogu, który dał nam zwycięstwo, przez naszego Pana Jezusa Chrystusa!"


Jeden Bóg i Jeden Pośrednik



Albowiem jeden jest Bóg, jeden też pośrednik między Bogiem a ludźmi, człowiek Chrystus Jezus." 1Tym. 2:5
Apostoł Paweł zaleca nam potrzebę modlitwy za ludzi każdego stopnia i za ludzi we wszystkich warunkach i sytuacjach życiowych; biorąc pod uwagę, że pokuta, która jest wystawiona na biegunie wiecznej ewangelii, jest wystarczająca dla każdego kto uwierzy, ponieważ Bóg zamanifestował swoją wolę, że ci, którzy uwierzą, będą uratowani, przez Pośrednika, który jest między Bogiem i ludźmi. Nie ma nic pomiędzy Bogiem, a upadłymi aniołami, ale jest między Bogiem, a zrujnowanymi ludźmi. I nie ma wielu pośredników między Bogiem, a ludźmi - tylko jeden - imiennie, człowiek Chrystus Jezus.
Mówiąc tymi słowy zauważamy:
I. Jedność Boga i
II. Pośrednictwo Chrystusa - jedyną drogę pojednania z Bogiem:
Apostoł Paweł mówi: wszakże dla nas istnieje tylko jeden Bóg Ojciec, z którego pochodzi wszystko i dla którego istniejemy, i jeden Pan, Jezus Chrystus, przez którego wszystko istnieje i przez którego my także istniejemy (1Kor.8:6). Z Ojca, pochodzi wszystko, jako Stworzenie i odkupienie i my także dla niego, czyli dla jego chwały; i jeden Pan, Jezus Chrystus, przez którego wszystko istnieje w Stworzeniu i odkupieniu, a my przez niego na wieczność jesteśmy uratowani. Dwie wszechobecne istoty pełne wszelkiej doskonałości.
Istnieje spór, różnica lub niezgodność pomiędzy ludźmi, a ich Stwórcą i pomiędzy Bogiem, a ludźmi; i nie ma żadnego innego sposobu na rozstrzygnięcie tego sporu jak tylko przez wprowadzenie (wstawianie się) trzeciej osoby. Słowo Pośrednik sugeruje, że chodzi o dwie strony, a sprawa między nimi polega dokładnie na tym, że Bóg i ludzie nie zgadzają się w swoich poglądach i w swoich działaniach; różnica między nimi jest tak odległa jak światło od ciemności, słodycz od goryczy lub dobro od zła. Nie mogło być błędu w ustaleniu wyczerpującego poglądu na rozbieżność w różnicy charakterów obu stron sporu. Pierwsza - Jedyny prawdziwy i żyjący Jehowa, jest najbardziej wspaniałym, doskonałym i dobrotliwym ponad wszystko; najbardziej godnym zaszczytów, cierpliwym i kochającym istnienie. Odziany jest we wszelkie niestworzone naturalne i duchowe doskonałości.
Wieczność, nieśmiertelność, nieskończoność, niezmienność, wszechmoc, nieskończona mądrość i wszechobecność należą do Pana naszego Jedynego Boga. On jest pełen litości, miłości i łaski, nieskory do gniewu i gotowy wybaczyć; wielki w mądrości, połączonej z niewyczerpaną dobrocią. Te doskonałości są jak diamenty i cenne perły, świecące z najwspanialszą okazałością i chwałą w jego koronie, która czyni Go wspaniałym w świętości, pełnym czci w chwale, czyniącym cuda. W świetle Jego oblicza są życie i szczęście - w uśmiechu Jego twarzy jest pełnia radości; ale w zmarszczeniu Jego brwi jest posłaniec śmierci. Jeden z jego uśmiechów jest wystarczający, by podnieść niezliczone miliony rodzaju ludzkiego z grobu grzechu i śmierci, a jedno zmarszczenie brwi Jego oblicza może zrzucić w dół zastęp aniołów z rezydencji chwały i związać ich jako więźniów łańcuchami ciemności na zawsze. Któż by się nie bał Ciebie, O Królu narodów (Jer.10:7); - tylko Ty jedynie jesteś prawdziwym Bogiem. Jesteś Bogiem żywym i Królem wiecznym; od Twojego gniewu drży ziemia, a narody nie mogą znieść Twojej groźby (Jer.10:10b). Któż może zbadać doskonałość Wszechmocnego? (Job 11:7). W Nim jest dostojeństwo, które napawa lękiem (Job 37:22). Wszystkie narody przed Nim są niczym. W Jego oczach poczytywane są one za mniej niż nic, za marność. Według swojej woli postępuje z wojskiem niebieskim i z mieszkańcami ziemi. Nie ma takiego, kto by powstrzymał jego rękę i powiedział mu: Co czynisz? (Dan.4:32). To On siedzi nad okręgiem ziemi, a jej mieszkańcy są jak szarańcza; rozpostarł niebo jak zasłonę i rozciąga je jak namiot mieszkalny. Książąt obraca wniwecz, sędziów ziemi unicestwia: zaledwie ich zaszczepiono, zaledwie ich zasiano, zaledwie zakorzenił się ich pień w ziemi, gdy powiał na nich, usychają, a burza unosi ich jak plewę. Z kim więc mnie porównacie, że mam mu być równy? - mówi Święty. Podnieście ku górze wasze oczy i patrzcie: Kto to stworzył? Ten, który wyprowadza ich wojsko w pełnej liczbie, na wszystkich woła po imieniu. Wobec takiego ogromu siły i potężnej mocy nikogo nie brak (Iz.40:22-26). Czy nie wiesz? Czy nie słyszałeś? Bogiem wiecznym jest Pan, Stwórcą krańców ziemi. On się nie męczy i nie ustaje, niezgłębiona jest jego mądrość (Iz.40:28). O!, jaki majestat, moc i chwała należą do Pana. – Zadrżyjmy na jego słowo, - stańmy przed Nim z podziwem i nie grzeszmy.
Ale, O! jaka nikczemność (nicość) i brak znaczenia należny drugiej stronie wspomnianej powyżej, ludziom – którzy są stworzeniem najwyższego Boga, wziętym z ziemi, ziemskim; ich istnienie należy tylko do dnia dzisiejszego, a ich fundamentem jest proch. Panie, czymże jest człowiek, że o nim pamiętasz, albo syn człowieczy, że nawiedzasz go! (Ps. 8:5). Człowiek jest pełnym grzechu prochem i popiołem – śmiertelnym jako grzesznik; nieustannie zależnym od Boga co do życia, zdrowia, pożywienia, odzienia oraz wszelkich potrzeb i wygód związanych z życiem. Czymże jest człowiek? Głupcem utrzymującym, że jest mądry, który staje się ślepym dla rzeczy niebiańskich, głuchym na najsłodsze dźwięki modlitw i pieśni, bez życia dla wszelkiego dobra, a żyjącym pomnikiem wszelkiego zła. Jego myślenie jest rażącą ciemnością, jego życzenia są przewrotne, a jego uczucia zmysłowe. Jego gardło jest otwartym grobowcem, w którym chwała Boga, Jego dobre imię i pokój są pogrzebane i ten otwarty grób emituje morowy wyziew, który swoim podmuchem powoduje, że więdnie każde zielone zioło, słodkie kwiaty i smakowite owoce uwielbienia dla Boga i radości dla ludzi. Pod jego językiem jest jad żmii, a jest to jad rozpalający, który rozpala całe ciało i kala całe ciało i rozpala bieg życia, sam będąc rozpalony przez piekło (Jak.3:6). Natura tego ognia pochodzi od natury diabła i jest całkowicie przeciwna ogniom serafów i płomieniowi miłości Bożej. Słyszałem głos mówiący zetnij to, skończ z człowiekiem, jego serce jest najbardziej oszukańcze ze wszystkiego i rozpaczliwie nikczemne. Czymże jest człowiek? Wrogiem swojego Stwórcy, pustką w dziele stworzenia, ponieważ nie odpowiada celowi, dla którego został stworzony – czyli dla czynienia dobra; ale co jest jeszcze gorsze – ma zdolności i zdecydowanie do czynienia zła. I Bóg widział, że niegodziwość człowieka była ogromna na ziemi, i że każde wyobrażenie zamysłów jego serca było tylko ustawicznym złem.
O człowieku mówi się, że jest uschłym drzewem i ścierniskiem gotowym do spalenia. Pozwól mu pozostać, to język rozsądku; zetnij go, to język sprawiedliwości, i pozwól mu umrzeć; a prawda mówi, że powinien być ukarany za swoje przestępstwo. Oszczędź go, krzyczy miłosierdzie, ponieważ jest obiektem miłości i ceną (wartością) krwi; ale mądrość wyszła do przodu i powiedziała, oto Pośrednik, wybraniec Boży w naturze człowieka. Obowiązkiem człowieka i jego zainteresowaniem, jako strony winnej było poszukiwanie sposobów pojednania się z Bogiem, stroną obrażoną. Ale niestety! Człowiek ani nie miał sposobu, ani nie przejawiał skłonności do tego aby zostać pojednanym ze swoim obrażonym Władcą. Czyż to nie zadziwiające?! O! niebiosa! O! ziemio zachwycić się i wielbij! Podczas kiedy człowiek jest odsunięty daleko od Boga, z całkowitym zdecydowaniem, żeby nigdy nie wrócić, ale żyć w stanie nieustannej opozycji do niebiańskiego rządu; oto! Sam Jehovah szuka odpowiedniego sposobu, żeby osiągnąć wspaniałe zakończenie poprzez usunięcie tej właśnie przeszkody, która stała na drodze do pojednania między stronami w sporze. Sam Bóg poszukał Baranka na ofiarę całopalną, - On znalazł Go na własnej piersi i przedstawił w proroctwach starego testamentu, obietnice, narodzenie, cuda, śmierć i zmartwychwstanie Chrystusa przed wszystkimi Poganami. Dlaczego Bóg zapewnił Pośrednika? Czy myślał, że sprawiedliwość zostanie usunięta z tronu, a korona zdjęta z Jego głowy jeśli wszyscy ludzie ulegną zagładzie? Nie. Rząd niebiański, prawo i sprawiedliwość niebiańska świeciłyby taką samą świetnością i chwałą jaką miały. kiedy upadli aniołowie zostali zamknięci w więzieniu wiekuistych ciemności. W celu uratowania buntowników i usprawiedliwienia bezbożnych, zgodnie z żądaniami sprawiedliwości i wymaganiami praw i rządu niebiańskiego, potrzebny był Pośrednik, ponieważ powinno w końcu nastąpić pełne i jasne porozumienie według wszelkich wymogów prawa, żebyśmy mogli posiąść wolność zbawienia. To miłość jest tą Alfą, pierwszą literą, którą czytasz, w podróży Pośrednika z Nieba na ziemię poprzez krainę pokuszenia, ubóstwa, bólu i śmierci krzyżowej. Bóg tak ukochał świat, że Swojego Syna Jednorodzonego dał, żeby każdy kto w Niego uwierzy nie zginął ale miał życie wieczne (J.3:16). Oto jest miłość. Taka jest miłość Boga do człowieka, nie że my pokochaliśmy Boga, ale że On nas umiłował i posłał Swojego Syna jako ofiarę przebłagalną za nasze grzechy (1J. 4:10).
I oto, krew i woda wytryskujące z Jego boku! Posłuchaj dźwięku strumieni wody omijających Jego głowę i wtedy spytaj: dlaczego? Odpowiedź jest gotowa, tak Bóg ukochał świat. Z Jego strony wydawało się to dobre. Kwalifikacje osoby, która mogłaby wypełnić lukę między dwoma światami, musiały być wybitne w najbardziej niezwykły sposób. Bóg wziął człowieka na ziemi i zjednoczył się z nim w bóstwie i w ten sposób wypełnił przestrzeń, która była między nimi. W Jego osobie została zjednoczona natura Boga i człowieka, prawo i jego wróg, życie i śmierć. Anglia i Walia nie mogły się razem zjednoczyć dopóki syn Króla Anglii nie urodził się w Walii i stał się Księciem Walii. Dziecko było traktowane jako spadkobierca tronu Anglii przez rząd angielski, a przez obywateli Księstwa Walii jako ich brat – rodzimy Walijczyk – urodzony w Zamku Carnarvone. I oto Książę Pokoju, Syn Boga, spadkobierca wszystkiego, Król Królów i Pan Panów, w którym spotkała się natura dwóch stron (sporu), urodził się w Betlejem, w ziemi Judzkiej. Jest On Bogiem mocnym, Ojcem odwiecznym, Księciem Pokoju; do tego naszym bratem – kością z naszych kości i ciałem z naszego ciała. Nasz bliski krewny – nasz brat jest jedynym pośrednikiem między Bogiem, a ludźmi; i przez zasługę i skuteczność Jego krwi pojednania, ziemia i niebo zostały zjednoczone, Bóg i człowiek pogodzeni. Niebo widzi w Nim obraz swojego Stwórcy, a rasa ludzka rozpoznaje swoją naturę. Pośrednik mógł zawołać na Kalwarii JA JESTEM. Tak, jestem tym, który wyprowadził Izraela z Egiptu i przeprowadził przez Morze Czerwone, i tą bezkresną, rycząca pustynię w dzień w słupie dymu, a nocą w słupie obłoku, kiedy góry skakały jak barany, a pagórki podskakiwały jak jagnięta; kiedy głębia (otchłań) ryczała i moje strzały latały. Dzisiaj otwieram drogę przez głębinę morza mojego cierpienia, żeby zabrać mój lud do domu, do niebiańskiego Kanaanu. Jestem tym, który dał prawo na Syjonie, z wielkiego ognia; dzisiaj jestem tu na Kalwarii umierając pod jego przekleństwem i składając moja duszę i ciało jako ofiarę słodkiej wonności uczynionej przez ogień dla Pana, i czuję jak święte płomienie wywołują we mnie krzyk Eloi, Eloi Lamasabacthani. I nie było żadnego Boga poza mną (obok mnie). Niech wszystkie krańce ziemi zwrócą się do mnie, żeby mogły być zbawione. Każde kolano musi zgiąć się przede mną i każdy język musi wyznać moją moc i chwałę;- pomimo tego, że Ja wiszę dzisiaj na drzewie. Dzisiaj na krzyżu jestem odziany w naturę człowieka. Oto całe moje ciało czerwone, pokryte krwią, moje ręce i stopy przybite do drzewa, Nasza natura była zjednoczona z Bogiem kiedy odwieczne Słowo stało się ciałem i zamieszkało pośród nas. Pan dał prawo dzieciom Izraela poprzez Mojżesza jako typowego pośrednika i słyszał ich prośby; a poprzez prawdziwego Pośrednika mówi do nas i słucha naszych modlitw.
I znowu – zadaniem Chrystusa jako pośrednika było usunięcie przeszkód, jakie były na drodze obu stron dla naszego pojednania z Bogiem – dokonanie pokuty za grzech i na gruncie tej pokuty wstawiennictwo za nas. W celu zrozumienia tego musimy mieć właściwe spojrzenie na Boga, na człowieka i na grzech.
Musimy traktować Boga jako naszego głównego Gubernatora (Komendanta) i Prawodawcę, który musi zgodnie z naturą i wymaganiami swojego prawa stawać w obronie swojego rządu przez manifestowanie swojej nienawiści do grzechu.
Musimy traktować człowieka jako stworzenie winne przed Bogiem, jako więźnia z wyrokiem potępienia, zasługującego na wieczną karę; - i musimy traktować grzech zarówno jako ominięcie jak i przekroczenie (naruszenie, pogwałcenie) prawa; ponieważ nie uczyniliśmy tego co powinniśmy uczynić, a uczyniliśmy to czego nie powinniśmy czynić.
Zatem pokuta dokonana przez Jezusa Chrystusa Pośrednika, oddaje cześć prawu jako ekwiwalent hańby zadanej mu przez nasze grzechy i wykroczenia. Dług musi być spłacony, albo grzesznik musi cierpieć na wieki. Naruszywszy prawo uczyniliśmy siebie samych wstrętnymi, zasługującymi na gniew i niezadowolenie Boga. Najwyższy Kapłan naszego wyznania, nasz umiłowany Zbawiciel dokonał całkowitego zadośćuczynienia za nasze grzechy, zadowalając niebiańską sprawiedliwość, honorując i wywyższając prawo w naszym imieniu (zamiast nas): ponieważ jest jedynym Pośrednikiem między Bogiem, a człowiekiem, który dał samego siebie na okup za nas. To przez tryskającą krew, która przemawia lepiej niż krew Abla, jesteśmy pojednani z Bogiem. Jest On Pośrednikiem nowego i lepszego testamentu. On wziął na siebie naszą sprawę (sądową), stał się naszą gwarancją (poręczeniem) i nie tylko zobowiązał się, ale całkowicie zrealizował wspaniałe dzieło naszego odkupienia. Jesteśmy wykupieni nie srebrem i złotem czy jakimiś innymi sprzedajnymi rzeczami, ale drogocenną krwią Chrystusa (1P.1:18-19) On wykupił nas z przekleństwa prawa, uczyniwszy siebie przekleństwem dla nas. Kaźń pokoju naszego jest na nim, a sinością jego jesteśmy uzdrowieni. (lub to samo z BT: Spadła Nań chłosta zbawienna dla nas, a w Jego ranach jest nasze zdrowie (Iz.53:5)).
On zmarł na krzyżu za nasze grzechy i jest wzbudzony na nowo dla naszego usprawiedliwienia; tak, On jedyny sprawiedliwy umarł za niesprawiedliwych. Zapłacił cenę okupu; więc zostaliście kupieni za wysoką cenę, dlatego też uwielbiajcie Boga z całej mocy waszych dusz i wszystkimi członkami waszych ciał. Mamy odkupienie przez Jego krew, przebaczenie grzechów według bogactwa Jego łaski (Ef.1:7). To nie przez krew byków składanych na Żydowskim ołtarzu, ale przez ofiarę z szlachetniejszego imienia i cenniejszej krwi niż ich, zostaliśmy pojednani z Bogiem, właśnie przez krew Chrystusa, Niebiańskiego Baranka, który zgładził grzechy świata. Przez Jego krew jesteśmy oczyszczeni z każdego grzechu.
Jako nasz Pośrednik pełni drugą część swojego kapłańskiego urzędu, wstawiennictwo za nas. On wziął na siebie grzechy wielu i wstawił się za przestępcami (Iz.53:12). Jeśli człowiek zgrzeszy, mamy adwokata u Ojca, Jezusa Chrystusa sprawiedliwego. Przez Niego zarówno Żydzi jak i Poganie mają dostęp w jednym duchu do Ojca.
Jako nasz Pośrednik trzyma On w Swojej ręce złotą kadzielnicę i ofiarowuje kadzidło z modlitw świętych na złotym ołtarzu przed tronem. Gdyby nie to, nasze ofiary nie byłyby zaakceptowane.
Jako nasz prorok – jest światłością świata oświecającą (rozjaśniającą) nasze zrozumienie. A jako nasz Król zasiada na tronie, trzymając w Swojej ręce złote berło, zachęcając (zapraszając) biednych drżących grzeszników do dotknięcia go, ze stu procentowym zapewnieniem o życzliwości i serdecznym przyjęciu, ponieważ jest zdolny, gotowy i zawsze pragnący ratować najpodlejszego z podłych. A jeśli grzech, Szatan, świat czy niewierzący powiedzą złamanemu na sercu grzesznikowi, że jest zbyt wielkim grzesznikiem, zbyt podłym, żeby przyjść do Jezusa, odpowiedzmy mu, że Jezus przyszedł na świat, żeby zbawić grzeszników – żeby wezwać do pokuty nie sprawiedliwych ale grzeszników i z poetą powiedzmy: A jeśli zabiegając o łaskę umierać przyjdzie, Kiedym ja Królu spróbował, To rozkoszą samą umieranie będzie, Bo uniżony grzesznik nigdy nie umarł. Jezus modlił się za nas grzeszników pomiędzy dwoma złodziejami na krzyżu – Ojcze przebacz im – to był język Jego serca. A teraz w niebie błaga za nami mając do tego pewną podstawę by to czynić. Nie na podstawie ilości, dobroci i szczerości naszych uczynków, czy na naturze niebiańskiego miłosierdzia, ale na gruncie odprawienia pokuty za grzech (wykonania okupienia grzechu).
Ponieważ istnieje tylko jeden Bóg, wystarczy tylko jeden Pośrednik aby wypełnić wyłom. Ponieważ jest tylko jeden Pośrednik – nie ma wyboru, musisz Go zaakceptować lub nigdy nie będziesz pojednany z Bogiem lecz na wieki zatracony w piekle bez Niego. Istnieje tylko jedna droga, przez jednego Pośrednika, która prowadzi do niebiańskiego miasta życia wiecznego. Dzieci Izraela miały tylko jedną drogę przez Morze Czerwone i Jordan, żeby posiąść krainę Kanaan; a wierzący musi przejść przez krew Chrystusa i Jordan śmierci,
żeby posiąść wieczne dziedzictwo w niebiańskim Kanaanie. Przez wiarę w jednego Jezusa, w jakiś sposób możesz uzyskać przychylność jednego tylko prawdziwego i żywego Boga i przez nią jedynie możesz kiedykolwiek zrozumieć (uświadomić sobie) żywą nadzieję zmartwychwstania do życia wiecznego . Jezus Chrystus, Zbawiciel, namaszczony, jest Pośrednikiem między Bogiem, a ludźmi. Jest On odbiciem chwały Ojca i wyraża obraz Jego osoby; jest o wiele większy w chwale i majestacie niż wszystkie zastępy niebieskie. Pomimo tego jednak człowiek - Chrystus Jezus – człowiek, syn człowieka, który urodził się z dziewicy Marii, człowiek, który cierpiał pod Poncjuszem Piłatem, człowiek, który umarł na krzyżu, został pochowany w grobie Józefa i powstał z martwych trzeciego dnia, On jest Pośrednikiem między Bogiem, a ludźmi. Ludzie mogą zobaczyć w Nim człowieka: ich podobiznę, formę ich ciała, ich ubóstwo, ich pokuszenia, ich ból, ich dolegliwości i śmierć. Mogą zobaczyć w Nim wszystko z wyjątkiem grzechu i moralnego skalania (zanieczyszczenia). Ten Jezus był namaszczony na ochotnego i wystarczającego Zbawiciela tu na ziemi; - żeby chodził wokoło czyniąc dobro pod namaszczeniem Ducha Świętego;- i żeby podróżował z miejsca na miejsce w okresie przebywania na ziemi, wybawiając ludzi z utrapienia chorób cielesnych, niewoli Szatana, panowania grzechu oraz strachu przed śmiercią i piekłem;- dał ludziom najmocniejszą zachętę do szukania tego wspaniałego Pośrednika, ponieważ tylko jeden został mianowany (wyznaczony, ustanowiony) przez niebo i tylko jeden odpowiednio dopasowany do ludzi w ich upadłym położeniu. O! grzeszniku, postaw na Niego, postaw całkowicie, nie pozwól żadnej innej ufności przeszkadzać, nikt tylko Jezus może uczynić bezradnego grzesznika dobrym.
Chrystus Pośrednik jest jedyną drogą do Ojca. Twoje największe grzechy nie mogą zamknąć tej drogi powrotu do Boga w Jego imieniu. Twoje największe potrzeby i biedy nie są zbyt liczne dla Niego, żeby je zaspokoić. A najbardziej wartościowe błogosławieństwa, które Bóg ma w swoim posiadaniu, a których grzesznik potrzebuje, nie są zbyt drogocenne dla Niego, żeby nadać je tobie w imieniu Pośrednika. On przebaczy twoje grzechy przez wzgląd na Jego imię. I grzesznicy nie mają drogi dostępu do Ojca, jak tylko przez Niego.
Powinniśmy często czytać powyżej przedstawione ważne prawdy i ciągle je rozważać ponieważ są nam dane jako pouczenie (wskazówka, instrukcja) i najbardziej uderzające przedstawienie naszego poglądu:
(1.) na największe zło grzechu,
(2.) na delikatne miłosierdzie Boże dla nędznika,
(3.) na cześć niebiańskiego prawa oraz
(4.) nieskończoną wartość ofiary Chrystusowej, dla której Bóg okazuje taki szacunek, że nie byłby pogodzony z nikim, w ogóle w żaden inny sposób jak tylko przez Chrystusa. Nic bardziej nie obraża Boga jak odrzucenie Jego Syna. Ojciec jest bardzo zadowolony ze Swojego Syna i jest bardzo zadowolony z każdego kto przyjdzie do Niego przez Jego Syna. Może powyższe obserwacje zachowają was od rozpaczy nad sensem waszego nędznego stanu, wyprowadzą z każdego fałszywego schronienia i nakłonią do przyjścia do Chrystusa ze skruszonymi i wdzięcznymi sercami; żeby nie pokładać ufności w waszych własnych siłach ale w uwielbionym imieniu Jezusa, żeby żyć ciągle
życiem zaufania i wiary w Niego, miłości do Niego, cierpliwie oczekując na Jego miłosierdzie do życia wiecznego.
Jeśli jesteście uczestnikami tych ważnych i bezcennych błogosławieństw przez Jezusa Pośrednika Nowego Testamentu, to jak cudownie wielki jest wasz przywilej, bo gdzie jest Jezus tam wy jesteście. Jak straszne – jak zachwycające – i jak zaszczytne (poważane) jest miejsce Syjon – miasto naszego Boga. Lecz wy podeszliście do góry Syjon i do miasta Boga żywego, do Jeruzalem niebieskiego i do niezliczonej rzeszy aniołów, do uroczystego zgromadzenia i zebrania pierworodnych, którzy są zapisani w niebie, i do Boga, sędziego wszystkich, i do duchów ludzi sprawiedliwych (odkupionych), którzy osiągnęli doskonałość, i do Pośrednika Nowego Przymierza, Jezusa, i do krwi, którą się kropi, a która przemawia lepiej niż krew Abla (Hebr.12:2224).
Trwajcie uporczywie przy Jezusie w wodzie i ogniu – pośród utrapień, przeciwności, cierpień i prześladowań; podążajcie za Nim z całkowitą determinacją w sercu, zarówno kiedy przychodzą złe jak i dobre wieści; żebyście nie byli w niebezpieczeństwie pogrzebania w mogile pożądliwości, z nauczycielami, którzy tęsknią w swoich pragnieniach za zakazanym owocem i idą szeroką drogą z mnóstwem ludzi na wieczne cierpienia w piekle. Nigdy nie zapomnijcie, że ci którzy cierpią z Chrystusem, będą z Nim królować. A ci którzy są wierni aż do śmierci, otrzymają koronę życia. Bądźcie gorliwi w zachowaniu jedności Ducha w spójni pokoju (Ef.4:3).
A Bóg pokoju, który przez krew przymierza wiecznego wywiódł spośród umarłych wielkiego pasterza owiec, Pana naszego Jezusa, niech was ~ 54 ~
wyposaży we wszystko dobre, abyście spełnili wolę jego, sprawując w nas to, co miłe jest w oczach jego, przez Jezusa Chrystusa, któremu niech będzie chwała na wieki wieków. Amen (Hebr.13:20-21).
Dla zasług wielkiego Pośrednika Wszyscy uwielbiamy (Go) Niech Jego Imię będzie ukoronowane w Chwale W ciągu niebiańskiego wiecznego dnia!
Pieśń, której fragment jest na stronie 51 Pójdź uniżony grzeszniku W którego sercu obraca się myśli bez liku. Dźwigając swoją winę i strachem uciemiężenie I zrób ostatnie postanowienie.
Pójdę do Jezusa chociaż mój grzech urósł wysoki jak góra, Znam Jego sąd, wejdę weń Choć otacza mnie przeciwności chmura.
Przed Jego tronem będę leżał twarzą do ziemi I tam wyznawał moją winę ~ 55 ~
Powiem Mu, że jestem nieskończonym nędznikiem, bez Jego łaski - nikim
Pójdę do łaskawego Króla, Którego berła skinienie daje wybaczenie Być może dotknąć mnie rozkaże A wtedy pokorny, życie otrzymam w darze.
Być może On przyjmie moje błaganie Być może usłyszy moją modlitwę A jeśli miałbym zginąć u nieba bram Będę się modlił by zginąć tylko tam.
Mogę zginąć, jeśli pójdę; Ale jestem zdecydowany spróbować, Żeby zostając, szansy nie marnować, Żebym nie musiał na wieki umrzeć.
A jeśli zabiegając o łaskę umierać przyjdzie, Kiedym ja Królu spróbował, To rozkoszą samą umieranie będzie, Bo uniżony grzesznik nigdy nie umarł.


Tarcza wiary



„… i obuwszy nogi, by być gotowymi do zwiastowania ewangelii pokoju, a przede wszystkim, weźcie tarczę wiary, którą będziecie mogli zgasić wszystkie ogniste pociski złego …” (Ef. 6:15-16).
Całkowita zbroja żołnierzy w dniach Apostoła Pawła, składała się z siedmiu różnych części. Całą tą zbroję Paweł używał, w przenośni, do prowadzenia chrześcijańskich działań wojennych przeciwko subtelnym, oszukańczym i niewidzialnym wrogom, księstwom i mocom, władcom ciemności tego świata i duchowej nikczemności na wyżynach, które nie tylko chodzą wokół jak ryczące lwy szukające kogo by tu pożreć, ale kuszą chrześcijan nawet na wysokich stanowiskach – bojowników kościelnych zaangażowanych w sprawy duchowe. Jak żaby w Egipcie na stole i w komnatach faraona, tak wylewają się z morza ludzkiego wysokiego mniemania o sobie, dążenia do własnych korzyści i przekonania o własnej nieomylności, prowadzone (dowodzone, pod dowództwem) przez ich generała, Księcia Ciemności.
Chociaż pewne fragmenty zbroi służyły do obrony tych części ciała, które znajdują się bliżej ośrodka życia niż inne, to jednak wszystkie mają ogromne znaczenie dla żołnierzy krzyża zaangażowanych w wojnę duchową. Ktokolwiek zlekceważy jedną z broni lub części zbroi obronnej, z pewnością zostanie zraniony. Poszczególne części zbroi stanowią także kompletną osłonę, wymyśloną przez nieskończoną mądrość, i żadna z nich nie może działać bez pozostałych. Chociaż niektóre części mogą wyglądać jaśniej niż inne co do różnych cech charakterystycznych w różnym czasie, tak jak jeden chrześcijanin prześciga innych w pewnej rzeczy, ale wykazuje braki w innych rzeczach. Niektórzy wyróżniają się odwagą, inni gorliwością, inni wiarą, inni miłością i sympatią, a niektórzy utrzymują swoje buty w większej czystości niż inni. Cała zbroja Boża jest konieczna, żebyśmy mogli być zdolnymi do wytrzymania w dniu złym i zebrania się na odwagę żeby stanąć w prawdzie. Prawda jest silna, a jej nieodzownymi przyborami do dobrej walki pod sztandarem krzyża są: wierność, szczerość i punktualność. Chociaż jesteśmy słabi to jesteśmy mocni w Panu i w mocy Jego możliwości; jakie nasze dni, takie będą nasze siły. Moc Boża okazuje się w naszej słabości. A łaska Boża jest dla nas wystarczająca.
W tym zaangażowaniu w zmagania z wrogami naszych dusz musimy mieć pancerz sprawiedliwości, który jest najwspanialszym pancerzem broniącym nas przed szatańskimi pokuszeniami i sidłami tego świata. Musimy mieć także obute buty – wartościowa rozmowa o naturze i wymaganiach ewangelii pokoju i świętości. A ponad wszystko tarcza wiary- główna część zbroi obronnej, trzymana w lewej ręce w celu odpierania uderzeń wroga i ochrony (osłony) serca przed śmiercionośnymi strzałami; którą będziecie mogli zgasić wszystkie ogniste pociski złego (Ef. 6:16). Weźcie też przyłbicę zbawienia aby obronić wasze głowy przed zatrutymi strzałami wrogów, a mieczem Ducha, którym jest Słowo Boże tnijcie waszych nieprzyjaciół z prawej i lewej strony dążąc do ich pokonania. W każdej modlitwie i prośbie zanoście o każdym czasie modły w Duchu i tak czuwajcie z całą wytrwałością i błaganiem za wszystkich świętych (Ef. 6:18). Zawsze pamiętając, że broń naszych działań wojennych nie jest cielesna (zmysłowa) ale duchowa i ma moc przez Boga do burzenia silnych warowni ciemności (2Kor. 10:4).
Ze słów naszego tekstu będziemy rozważać:
I. Zbroję obronną i II. Przydatność tej zbroi. I. Najpierw skupimy się na zbroi obronnej. Chociaż buty przygotowane do głoszenia ewangelii pokoju są wymienione w tekście jako pierwsze, to Apostoł mówi „ponad wszystko” lub „przed wszystkimi innymi rzeczami”, o wzięciu tarczy wiary. Tę wspaniałą część zbroi obronnej możemy zauważyć na pierwszym miejscu. I tu właściwym byłoby wejrzenie w naturę wiary. Co to jest wiara? W Słowie Bożym jest wiele fragmentów pokazujących ważność, wartość i efekty wiary, ale tylko jeden pokazuje czym jest wiara sama w sobie. Znajdziecie go w 11 rozdziale listu do Hebrajczyków w pierwszym wierszu. A zatem, wiara jest substancją rzeczy, na które mamy nadzieję, rzeczywistością rzeczy, których nie widzimy lub jak jest napisane: przeświadczeniem o rzeczach, na które mamy nadzieję, przekonaniem o rzeczach, których nie widzimy. Jestem zdumiony, że tak mało uwagi poświęca się temu fragmentowi przez bożych ludzi w omawianiu natury wiary, że oni błądzą w dzikim otoczeniu bez przewodnika, który kierowałby nimi i podejmują się tej tak długiej i niebezpiecznej podróży bez przyłbicy ani kompasu. Nic więc dziwnego, że dla niektórych wiara jest wszystkim, a dla innych prawie niczym. Zgodnie z opisem wiary podanym w powyższym fragmencie przez Apostoła, widzimy, że wiara składa się z dwóch rzeczy: przeświadczenia o prawdzie względnego świadectwa o rzeczach niewidocznych i pewności o charakterze niewidocznych świadectw (świadków) i obietnic. Jest to podstawą oczekiwania dobrych rzeczy, obiecanych przez niewidocznego Boga. (To zgadza się z Walijskim tłumaczeniem powyższego fragmentu.) W tym sensie termin „wiara” jest rozumiany przez wszystkich ludzi. Tak więc nie ma tu żadnej tajemnicy.
W zwykłych transakcjach kupieckich ludzie rozumieją się nawzajem bardzo dobrze w tym względzie. Oto jest człowiek, który ma weksel na pewną znaczną kwotę, wystarczającą dla utrzymania go w komforcie gdyby żył w czasach Mathuselah’a (Matuzalema). Spytaj go co sądzi o tym wekslu? Jestem przekonany – powiada - że weksel jest prawdziwy. Cóż więc jest powodem, że nie jesteś dalej radosny i szczęśliwy? Bo nie mam zaufania do banku – odpowiada. Ten człowiek nie ma wiary. To prawda, że on wierzy, on wierzy, że weksel nie jest falsyfikatem, wierzy w jego autentyczność, ale taka wiara nie daje mu pocieszenia, nie można zauważyć w nim żadnej zmiany, ani w wyrazie twarzy, ani w ubraniu, ani w sposobie chodzenia. Ale jeśliby uwierzył, że weksel jest autentyczny i był pewien, że bank jest dobry, wtedy znaleźlibyśmy go jako zupełnie innego człowieka. Te dwa uczucia umysłu połączone, tworzą – według mojej uniżonej opinii –naturę wiary, wiary ewangelii, bez której nie można podobać się Bogu. Jeśli wierzymy prawdzie ewangelii odnośnie co do rzeczy niewidzialnych oraz mamy pewność w mocy i wierności Boga do wypełnienia Jego obietnic to jest to wiara nieobłudna, która działa przez miłość (jest czynna w miłości), która zwyciężyła świat i jest nieskończenie drogocenna.
Każdy z was wierzy prawdzie ewangelii, ale wielu z was nie ma najmniejszej pewności co do charakteru Boga, jednakowoż obietnice ewangelii zawierają sumę wystarczającą, żeby uczynić was zadowolonymi i szczęśliwymi na całą wieczność i dlatego świadectwo jest warte całkowitej akceptacji. Ale wy nie zaakceptujecie go dopóki nie będzie ono należało do was ( nie stanie się waszym udziałem). W ewangelii znajduje się drogocenna perła, dziedzictwo, które jest niezniszczalnie nieskalane, i które nigdy nie zwiędnie. Ale wy nie dbacie o nie i jesteście obojętni na nie, nigdy nie pytacie o nie, ponieważ nigdy nie modlicie się do Boga. Wasza droga, wasze życie i rozmowa nie prowadzi was do tego aby posiąść to dziedzictwo. Krótko mówiąc: nie macie wiary. To jest sedno sprawy i nawet język nie potrafi wyrazić w jak opłakanym jesteście stanie.
Bohaterowie wiary zapisani w 11 rozdziale listu do Hebrajczyków prezentują przed nami bardzo silny, uderzający dowód pewności co do obietnicy, mocy i wierności Boga oraz co do Jego charakteru i ogólnie kontaktów z ludźmi. Abrahamie, jeśli ofiarujesz swojego jedynego syna Izaaka, to co stanie się z obietnicą? – Moje rozumowanie jest proste, będę robił to co mi Bóg przykaże, mając pewność, że On może wzbudzić go z martwych, ponieważ moje potomstwo ma być tak liczne jak gwiazdy i piasek na brzegu morza, a i Mesjasz będzie się z niego wywodził. Od Izaaka nazwane będzie potomstwo twoje (Hebr. 11:18). Więc Abraham był zdecydowany, żeby ofiarować Izaaka na ołtarzu, przez silną wiarę w obietnicę. Przez wiarę w moc Boga i posłuszeństwo Jego przykazaniu, Mojżesz ustanowił Paschę i przeszedł przez Morze Czerwone. Przez wiarę w moc i autorytet Chrystusa, sługa setnika został uzdrowiony. Powiedz tylko słowo – powiedział – bo przez Twoje Słowo świat został stworzony i Twoje Słowo jest pełne mocy i wystarczająco skuteczne aby uzdrowić mojego sługę, chociaż nie dałeś mi żadnej obietnicy, że odniesie Ono skutek. Przez wiarę w charakter Boga i w to w jaki sposób zazwyczaj działa, rodzice Mojżesza ukryli go na brzegu Nilu. Zrobili oni koszyk i pomazali go mułem i smołą, a następnie włożyli do niego dziecko nad rzeką. Amramie i Jechebed, dlaczego wierzycie, że dziecko nie utonie w rzece? Jesteśmy pewni, że Bóg okaże nam dobro. Pamiętaj o nas, Panie, gdyż masz upodobanie w swym ludzie. Przyjdź nam z pomocą, (Ps. 106:4). Twój charakter jest ekstraktem dobroci, miłosierdzia i współczucia, a Twoim charakterystycznym zwyczajem (nawykiem) jest okazywanie dobra tym wszystkim, którzy Tobie ufają, zaś Twoje dzieło, Boże, to wysłuchiwanie modlitw.
Wiara jest taka sama co do swojej natury, cokolwiek mogłoby być jej fundamentem i przedmiotem (obiektem) ale nie da się stopniować. Niektórzy są słabi w wierze i czytamy też o pewnych, mających słabą wiarę, lub o innych, będących silnymi w wierze, dającymi tym samym chwałę Bogu. Wiara jest przedstawiana w Słowie Bożym przez różnorodne wyrażenia.
Wierząc świadectwu Boga, które jest nazywane wiarą w prawdę (2 Tes.2:13), będziemy polegać na Panu i stać na Nim, – przychodzić do Chrystusa i oglądać Jego chwałę, – przyjmować Chrystusa, – przyoblekać się w Pana Jezusa, – zobowiązać się do trzymania naszych dusz dla Niego, jako naszego wiernego Stwórcy i naszego najwspanialszego Odkupiciela. Autor listu do Hebrajczyków sugeruje to wszystko w podanym przez siebie opisie wiary:- Jest powszechnie wiadomym, że stara droga wiodła do życia przez prawo: wykonaj je, a będziesz żył, w ewangelii natomiast, uwierz w Pana Jezusa Chrystusa i w tym schronieniu będziesz bezpieczny, ponieważ On jest drogą, prawdą i życiem. Jedynie przez wiarę możemy zjednoczyć się z Nim. Okiem wiary widzimy Jego chwałę, a ręką wiary odbieramy każde błogosławieństwo od Niego. Nie ma prawdy bardziej widocznej ani częściej powtarzanej w Biblii niż absolutna konieczność wiary w sprawiedliwość Chrystusa. Dlatego też wnioskujemy, że człowiek jest usprawiedliwiony przez wiarę bez uczynków prawa. Ta ważna prawda zawiera streszczenie ewangelii. Prawda, którą Bóg błogosławi grzeszników dla nawrócenia w każdym miejscu i w każdym czasie. To było bardzo dobrze widoczne w wypadku Marcina Lutra. Sprawę wiary stawiał bardzo jasno, chociaż ciągle był skażony wszystkimi fałszywymi regułami, pozostałościami demoralizacji papiestwa. To był mistrzowski klucz, który otworzył żelazne bramy ciemności antychrysta, żeby światło ewangelii mogło zaświecić nad całą Europą. Żeby sobór Trydencki i wszystkie oszustwa i pełne mocy wpływy papiestwa nie mogły już dłużej go ( światła ewangelii) ukrywać. Spójrzmy tylko na kościół w Anglii obecnie, w jego słabym, tracącym żywotność stanie. Ilekroć wśród przywódców pojawi się pastor, który głosi jasno i wiernie powyżej wspomnianą prawdę to wtedy grzesznicy nawracają się do Boga przez jego usługę.
Wiara w naszym tekście jest porównana do tarczy. Przede wszystkim wzięcie tarczy wiary. Miłość jest największa w swojej naturze i będzie najwspanialsza na wieki w niebie, ale widzimy, że wiara jest najważniejsza jako tarcza na polu bitwy z powodu roli jaką pełni. W rejestrze nowego przymierza jest ona zasadą wiodącą do szczęścia z Bożego życia i wiecznego zbawienia. Mając wiarę, wszystko co musimy robić przez wszystkie dni naszego życia – to uzupełniać ją. Uzupełniajcie waszą wiarę cnotą, cnotę poznaniem, poznanie powściągliwością, powściągliwość wytrwaniem, wytrwanie pobożnością, pobożność braterstwem, braterstwo miłością (2Piotra 1:5-7) i tak dalej jak długo będziecie mieć życie w swojej krwi, a w swoich nozdrzach oddech, a nigdy nie staniecie się bezowocni, ani jałowi ale będziecie przepełnieni wszystkimi tymi rzeczami.
Wiara jest obrączką zaręczynową w ręku Ducha Świętego, za pomocą której grzesznik jest zjednoczony z Chrystusem, potępienie odrzucone, a biedny grzesznik usprawiedliwiony. Wiara jest również żywą zasadą całkowitego posłuszeństwa grzesznika niebiańskim przykazaniom. Jest ona czynna w miłości skierowanej ku Bogu i ku człowiekowi.
Jeśli Bóg przykazuje człowiekowi opuścić jego rodzinny kraj, i wszystko co jest wokół, i drogich ludzi, i iść w nieznane,
ofiarować swojego jedynego syna,
zbudować arkę na suchym lądzie,
wejść do pieca ognistego lub jaskini lwów,
ukryć się w grocie skalnej przed swoimi prześladowcami –
wiara jest łaską, która będzie go wspierać, i on nie zginie w piecu, nie spali go ogień , ani nie zatopi woda bo końcem wiary jest zbawienie wieczne, więc pierwszą ponad wszystkimi częściami ewangelicznej zbroi jest tarcza wiary. Tarcza miała ogromne znaczenie dla dawnych wojowników. Poeta Homer powiedział, że niektóre tarcze wojowników z czasów bitwy pod Troją, zrobione były z siedmiokrotnie złożonej grubej skóry byka, pokrytej mosiądzem. Wiara jako tarcza chroni chrześcijanina od stóp do głów, gdyż ma możliwość przemieszczania się, i można ją ustawić pomiędzy wojownikiem, a strzałą wroga, czy jest na poziomie głowy, stóp, serca, czy też jakiejkolwiek innej części, oprócz pleców. Dlatego chrześcijanin nigdy nie powinien się wycofywać, nigdy nie powinien odwracać się plecami do wroga. Bóg obiecał chronić wasze plecy tylko wtedy gdy będziecie stać twarzą do wroga na ścieżce obowiązków. Ma to zatem ogromne znaczenie, i powinniście bardzo uważać, w którym kierunku spoglądacie, do tyłu, czy też do przodu. Dawid i Piotr, i wielu obok nich, zostało najstraszniej zranionych w plecy, ponieważ ich twarze odwrócone były w złą stronę. Wielu nauczycieli religii zamieniło się w słupy soli, od czasów żony Lota, ponieważ spoglądali do tyłu.
Myśl, o duszo moja! Myśl poważnie o tym, i patrz i módl się z całą wytrwałością. Zatem bójmy się, żeby dla żadnego z was nie zabrakło pozostawionej nam obietnicy wejścia w Jego odpocznienie. Kto wytrwa do końca, ten będzie zbawiony; a kto jest wierny aż do śmierci, ten otrzyma koronę życia.
Przez chwilę przyjrzyjmy się temu. Na dole w dolinie znajduje się Goliat z Gat, przywódca Olbrzymów, jego giermek dźwiga przed nim niebywałej wielkości tarczę. A miło wyglądający młody człowiek o imieniu Dawid zamierza spotkać się z nim bez żadnej broni wojennej, bez żadnej widocznej tarczy, która zasłoniła by go przed niszczącą bronią Olbrzyma, on ma tylko swoją procę i kilka kamieni do walki oraz nieprzepuszczalną tarczę wiary w moc, wierność i dobroć żyjącego Boga Izraela jako swoją osłonę. Ale kiedy Goliat podnosi swoją głowę w największej pogardzie na widok młodzieńca, kamień z procy uderza w jego czoło i przewraca się twarzą do ziemi, żeby już nigdy nie powstać.
Wiara jest szkłem, które może rozniecić ogień ze słońca, a siłę i życie z mocy Jehovah. Wy, którzy jesteście słabi będziecie silni w Panu i w potężnej mocy Jego.
Następną częścią zbroi obronnej, na którą chciałbym zwrócić waszą uwagę, są buty gotowości do głoszenia ewangelii pokoju.
Walijskie tłumaczenie 15-go wersetu mówi: „A mając na waszych stopach buty gotowości (przygotowania) ewangelii pokoju”.
Kiedy chrześcijanin idzie na wojnę musi założyć swoje buty. Pomijając porównanie, doktryna jest następująca: To radość pokoju przez śmierć Chrystusa umożliwia chrześcijaninowi kroczenie ścieżką obowiązków. Ona zachęca umysł do: wspinania się na szczyty gór,
pokonywania lądu, grząskiej gliny i doliny cienia śmierci, aż żołnierz poczuje, że ma dobre buty na swoich stopach, podróżując po nierównej drodze. Kiedy
Dawid stracił radość pokoju Bożego, on wkrótce stał się bosy i kulejący, i nie mógł podtrzymywać szeregu jak zwykle. Utrata radości Bożego zbawienia osłabia i zupełnie pozbawia energii żołnierzy krzyża. Ale poczucie sensu Bożego pokoju i radość w wyrazie jego twarzy opierające się na ewangelii, są nie tylko bardzo zachęcające, ale zabezpieczają i chronią jak dobre buty od węży i skorpionów, cierni i ostrych kamieni oraz umożliwiają chrześcijaninowi podążanie pewnym krokiem po drogach Bożych, tak jak człowiekowi, który ma założone dobre buty i może kroczyć po drodze.
Podróżować drogą słuchania, modlitwy, śpiewania uczęszczając na obrządki ewangelizacyjne, kiedy umysł nie pokłada w nich oparcia, to jak spacerować na boso po złej drodze w zimny dzień. Stopy wkrótce staną się przemarznięte i zdrętwiałe, a umysł wkrótce będzie przygnębiony. Dzieje się tak w wypadku każdego, kto wchodzi w łaskę bez miłości, pokoju i radości z Chrystusa w ćwiczeniu serca, które przymusza nas słodko do kroczenia ciernistą drogą i walki w bitwach naszego Boga. Bez tych butów człowiek czuje się jakby śpiący i upadający po każdym kroku, i nie może rozwijać się w religii. Obawia się wrócić, obawia się upaść, obawia się biec, i oczywiście obawia się walczyć. Do takiego żołnierza powiedziałbym: załóż swoje buty i działaj jak mężczyzna, biegnij w wyścigu, który jest przed tobą, żeby uzyskać nagrodę; walcz po męsku pod sztandarem krzyża, żebyś mógł założyć koronę.
Te buty służą do zwiastowania ewangelii pokoju. Gdyby nie były dla ewangelii, nie byłyby jedną bronią dla chrześcijanina do walki przeciw trzem największym wrogom: diabłu, ciału i światu oraz mocom z nimi sprzymierzonym. W ewangelii mamy pokój z Bogiem i spokój sumienia. W arsenale ewangelii mamy wszelkie potrzebne i odpowiednie uzbrojenie, tak że możemy być zdolni przeciwstawić się fortelom diabła. Wierzący wyposażony w tę niebiańską i duchową broń, pokona swoich subtelnych ale pełnych mocy wrogów, i w końcu zrobi więcej niż zdobywca nad nimi wszystkimi, przez Tego, Który go umiłował.
W ewangelii jest prawda, cała prawda i nic innego tylko prawda. Tu jest pancerz sprawiedliwości, buty gotowości do głoszenia ewangelii, tarcza wiary, przyłbica zbawienia, miecz Ducha i duch modlitwy. To wszystko jest gotowe, przygotowane na koszt Chrystusa, kapitana naszego zbawienia. Ewangelia nigdy nie dociera do człowieka pusta. To pod wpływem ewangelii pokoju ludzie są werbowani jako żołnierze krzyża. Oni nie są zawinięci w całun, ale ubrani w ewangeliczną zbroję, żeby mogli być aktywni kiedy zostaną otoczeni przez wielu wrogów. Mając zamiłowanie do ucztowania, wykorzystują bogate zaopatrzenie ewangelii, żeby stawać się coraz silniejszymi do pracy i do walki. Załóżcie, moi przyjaciel, buty pobożnego życia i głoszenia. Tylko pozwólcie waszemu głoszeniu być takim, jakby pochodziło z natury i wymagań ewangelii Chrystusowej. Bądźcie świętymi w każdym sposobie głoszenia, ponieważ ewangelia pokoju wymaga świętości serca i świętości prowadzenia. Powinniście być świętymi w różnych stanach waszego życia: jako mężowie i żony, rodzice i dzieci, mistrzowie i służba, w domu i za granicą, prywatnie i publicznie, w pomyślności i nieszczęściu – nigdy nie zapomnijcie założyć waszych butów. Pozwólcie waszemu światłu tak świecić przed ludźmi, żeby mogli zobaczyć wasze dobre czyny i uwielbić imię Ojca, który jest w niebie. Powinniście być jak miasto zbudowane na wzgórzu, które się nie ukryje i jak sól ziemi, bo jeśli sól straci smak, czymże ją posolić.
Inteligentny i obdarowany nauczyciel religii bez pobożnego życia jest jak bosy człowiek, dobrze ubrany w swój mundur, ale bez butów. Jego życie i jego profesja nie pasują do siebie. Jego stopy są poranione i makabrycznie spuchnięte. Nie może podążać za armią, opuścił miecz i przyłbicę, zgubił tarczę i w końcu został uwięziony przez wroga i ofiarowany na ołtarzu zagłady. Podczas gdy ci, którzy założyli swoje buty głoszenia ewangelii pokoju i kroczą w nich, i walczą w nich zasiądą w niebiańskim Jeruzalem, ukoronowani z honorami i chwałą wykrzykując: nie nam, nie nam, ale Twojemu imieniu, o Panie, nich będzie chwała. Teraz na polu bitwy znajdują się inni, pracowicie zaangażowani, dobrze ubrani w kompletne mundury, walczący z całkowitą pewnością zwycięstwa.
II. Teraz zajmiemy się przydatnością zbroi. Zbroja ma chronić duszę przed zatrutymi strzałami wroga. Chrześcijanin musi potykać się z ogromną ilością wrogów, zbyt liczną, żeby teraz o wszystkich wspomnieć.
Bezbożność – jest bardzo strasznym wrogiem, ale nie może ostać się przed tarczą wiary; ostateczne spojrzenie na tarczę spowoduje wycofanie się bezbożności bez wystrzelenia żadnej strzały.
Nieposłuszeństwo – jest w pewnym sensie jednym z najgorszych wrogów jakich ma chrześcijanin. Mimo, że nie będzie ani walczyć, ani uciekać to zatrudnia cielesne i inne argumenty, żeby bronić swoich powodów i orędować za nimi. Posłuszeństwo niebiańskim rozkazom jest jedną z najjaśniejszych oznak prawdziwej wiary. Te dwie rzeczy są diametralnie przeciwstawne sobie nawzajem i czasem powodują, że szczery chrześcijanin chwieje się przed przerażającym widokiem wzgórza sądu. Żeby wspiąć się na to wzgórze potrzeba silnej wiary. Zatrzymajmy się na chwilę i spójrzmy na dobrego, starego Abrahama idącego na górę. Niebiański rozkaz wydany Abrahamowi brzmiał: Weź syna swego, jedynaka swego, Izaaka, którego miłujesz, i udaj się do kraju Moria, i złóż go tam w ofierze całopalnej na jednej z gór, o której ci powiem. (Rdz. 22:2). Cielesny argument, w imieniu nieposłuszeństwa mówił mu: Jeśli wykonasz ten rozkaz, to złamiesz ogromną ilość innych rozkazów. Musisz zniszczyć ten silny i pełen mocy węzeł Ojcowskiego uczucia (przywiązania), który jest wszczepiony w naturę człowieka i wielkie przykazanie prawa moralnego – nie zabijaj, a nawet samo człowieczeństwo, nie wspominając już religijności, wzdrygnie się na myśl o popełnieniu tak okrutnej zbrodni. Co się stanie z wielką obietnicą o Mesjaszu z lędźwi Izaaka, na której budujesz swoją wiarę? Jeśli masz chociaż iskierkę religijności i pobożności w sobie, powstrzymaj się przed tym aktem, który sprawi, że wszystkie narody wokół ciebie będą miały odrazę do uwielbiania prawdziwego Boga, i zawsze będą patrzeć na ciebie, jak na mordercę Czy twoi służący będą cię widzieć w innym świetle? I najprawdopodobniej złamiesz serce Sary. Możesz równie dobrze zamordować ją razem z synem. Ale Abraham nie radził się ciała i krwi, i nie zwracał żadnej uwagi na sugestie cielesnych powodów. Z największą wzgardą spojrzał na wroga – nieposłuszeństwo, i wstał Abraham wczesnym rankiem, osiodłał osła swego i wziął z sobą dwóch ze sług swoich i syna swego Izaaka, a narąbawszy drew na całopalenie, wstał i poszedł na miejsce, o którym mu powiedział Bóg. (Rdz.22:3). Podróżował trzy dni z całkowitą determinacją, żeby pociąć ciało Izaaka na kawałki i przelać krew jego serca na płonącym ołtarzu, żeby zostały skonsumowane na popiół przez pochłaniające płomienie. Chociaż Abraham kochał syna jak swoją własną duszę, to jednak przykazanie jego Boga było droższe jego sercu. Wtedy rzekł Abraham do sług swoich: Zostańcie tutaj z osłem, a ja i chłopiec pójdziemy tam, i pomodlimy się, i wrócimy znowu do was. (Rdz. 22:5). Ponieważ twardo wierzył, że Bóg wzbudzi go z popiołów ołtarza i wtedy oni wrócą razem. Wyobrażam sobie, że widzę ich budujących ołtarz na górze i jestem zupełnie bliski zgubienia się w słowach, które mogłyby wyrazić uczucia obojga, kiedy Abraham jedną rękę położył na Izaaku, swoim drogim, umiłowanym synu, a w drugiej trzymał nóż gotowy do zanurzenia go w serce Izaaka! Nie słyszę uroczystych dźwięków, bo nie ma takich, a tylko śmiertelną ciszę Góry Moria – ziemia nie może przemówić, niebiosa muszą zainterweniować. Słuchaj! O, cóż za dźwięk, przepełniający serce radością! Słyszę głos wielkiego anioła przymierza mówiącego z nieba: Abrahamie! Abrahamie! Nie podnoś ręki na chłopca i nie czyń mu nic, bo teraz wiem, że boisz się Boga, gdyż nie wzbraniałeś się ofiarować mi jedynego syna swego. (Rdz. 22:11-12). Przez wiarę Abraham przyniósł na ofiarę Izaaka, gdy był wystawiony na próbę, i ofiarował jednorodzonego, on, który otrzymał obietnicę, do którego powiedziano: od Izaaka nazwane będzie potomstwo twoje. Sądził, że Bóg ma moc wskrzeszać nawet umarłych; toteż jakby z umarłych, mówiąc obrazowo, otrzymał go z powrotem. (Hbr. 11:17-19).
Góra Moria wyraża gorycz Jehowah, część tej samej góry, gdzie Dawid był w ogromnej rozterce i goryczy duszy z powodu niszczącego miecza anioła Pańskiego, i zbudował ołtarz, i złożył na nim ofiary całopalne i ofiary pokoju na progu klepiska Arauna (Arawny Jebuzejczyka) – gdzie potem powstała świątynia, w której tysiące owiec było ofiarowanych i poświęconych,– a przede wszystkim, to tam Boży Syn wypił gorzki kielich, który Jego Ojciec dał mu do picia i wykrzyknął: Eloi, Eloi- lama – sabacthani. Tak więc to interesujące sprawozdanie z wiary Abrahama zamanifestowanej na Górze Moria, naturalnie prowadzi mnie do spojrzenia na małą wyniosłość na zboczu góry zwanej Golgota (Kalwaria). Tu widzę dwie góry – dwóch Ojców – dwa ołtarze – dwie ofiary – dwa śmiertelne narzędzia – manifestujące największą miłość w najwspanialszy sposób, tylko, że miłość Boga na Golgocie ubrała koronę i trzymała palmę. Pan miał niepodlegające dyskusji prawo, żeby zażądać Izaaka od Abrahama, kiedykolwiek uznał to za stosowne, ale my nie możemy niczego wymagać od Niego. My nie zasługiwaliśmy na taką manifestację niebiańskiej miłości. Bóg okazał Swą miłość do nas, bo gdyśmy jeszcze byli grzesznikami i Jego wrogami przez nasze złe uczynki, Chrystus umarł za nas. (Rz.5:8). Dobrze zrobimy jeśli będziemy rozważać „aktywną zasadę” w tym akcie posłuszeństwa – moc Boża nie manifestowała się tutaj w taki sam sposób jak to dzieje się gdy słońce wschodzi i zachodzi, gdy rozdzieliło się Morze Czerwone i rzeka Jordan, ale działo się to przez wiarę, która jest działaniem Ducha Bożego. Ona była aktywną zasadą, która uczyniła go zdolnym do posłuszeństwa. Wszystkie strzały cielesnych argumentów, broniąc okoliczności nieposłuszeństwa, wbijały się mocno w tarczę wiary ale w końcu nie mogły zranić Abrahama. Wiara czynna w miłości oczyszcza serce i manifestuje siebie samą przez dobre uczynki, odwracając grzeszników od głuchych bożków to służenia żyjącemu Bogu. Wiara zwyciężyła świat i ugasiła wszystkie rozpalone strzały nikczemności lub rozpalone strzały Beliala –według walijskiego – jest nim diabeł, książę ciemności, którego kosz jest pełen zatrutych strzał. Jest on pełnym mocy, subtelnym i niewidocznym wrogiem, pełnym zapalczywego gniewu i oburzenia przeciwko Bogu i Jego ludziom, tak jak strzały w orientalnych bitwach były z jednego końca zatrute, a z drugiego rozpalone ogniem. Wróg czasami ciska te płomienne strzały w chrześcijanina, żeby rozpalić ten sam niepoświęcony ogień w jego piersi, który mógłby upiec go przed ogniem poczucia winy w sumieniu i wtedy mógłby wziąć i spalić go w ogniu i siarce w bezdennej otchłani. Z kosza pokuszenia wystrzelił strzałę deistyczną w umysł Adama w raju, która postawiła cały świat w ogniu, żeby płonął na ołtarzu bałwochwalstwa aż do dnia dzisiejszego. Diabeł wystrzelił strzałę grzesznej żądzy (namiętności) w Króla Dawida i strzałę strachu przed ludźmi w Piotra, które bardzo paskudnie zraniły ich obu w plecy. Wpuścił też strzałę chciwości w serce Judasza, bo on nie miał tarczy żeby się obronić, i zapalił go, i najokrutniej palił, aż upadł w wieczny ogień piekielny.
Ogień zapalony na końcu (ogonie) szatańskich strzał ma naturalną tendencję do zapalania serca grzesznika ogniem miłości do grzechu. Przez te ogniste strzały zapala się język tak żeby skalać całe ciało i postawić w ogniu naturalny porządek rzeczy. Kiedy człowiek jest rozpalony ogniem piekielnym, w żaden sposób nie może tego ognia poskromić. Jest on niesforny, zły, pełen śmiertelnej trucizny. Przez ogień pochodzący z tych ognistych strzał pierś grzesznika jest ciągle rozpalana ogniem strachu i poczucia winy, pod wpływem najokrutniejszego doznania (wrażenia, uczucia) i jakiegoś straszliwego oczekiwania na sąd i zapalczywe oburzenie, które pochłonie przeciwników. Tarcza wiary jest więc absolutnie konieczna jako uzbrojenie obronne, dzięki któremu będziesz zdolny ugasić te ogniste strzały diabła. Ta żywa zasada wszczepiona w serce, pobudza grzesznika i czyni czujnym i aktywnym. Te wszystkie straszne i poważne rzeczy dotyczące wieczności są rozłożone przed nim, nie gdzieś daleko, ale przy jego boku, blisko niego, dokładnie przed nim. Wiara stawia przed oczami Jedynego Najwyższego, Wiecznego, Wszechmocnego, Sprawiedliwego, Świętego, Wiernego i Miłosiernego Boga. Prawo moralne świeci wokół całym splendorem, ponieważ jest święte w swej istocie, sprawiedliwe we wszystkich swoich wymaganiach, sprawiając wrażenie moralnej doskonałości Bóstwa. Ukazuje surową i nieugiętą sprawiedliwość wymachującą swoim błyszczącym mieczem – i czyż winny może być w jakikolwiek sposób oczyszczony bez pełnego zadośćuczynienia dla popełnionego wykroczenia. Wtedy wiara wskazuje na Syna Bożego, w całej chwale Jego Osoby, jako Boga Człowieka, w całej doskonałości Jego usługi, jako Proroka, Kapłana i Króla; a cała nieskończona zasługa Jego zadośćuczynienia przez Jego prawość powoduje, że wrogowie mogą być pogodzeni z Bogiem, nadzy – odziani, nieczyści – oczyszczeni, głodni – nakarmieni, pragnący mogą pić w obfitości, a więźniowie zostać uwolnieni i wyniesieni do chwały wolności dzieci Bożych. Ma miejsce całkowite skazanie człowieka na oddzielenie duszy od ciała przez śmierć, dalej zmartwychwstanie umarłych, sąd ostateczny, wiekuista kara dla niegodziwych lub wiecznie trwające szczęście dla sprawiedliwych i cała chwała błogosławieństwa związanego z usprawiedliwieniem i uświęceniem, z całkowitą gwarancją, że Bóg wypełni Swoje obietnice.
Umiłowanie grzechu jednakże, nie może zapalić płomienia w sercu chronionym przez tarczę wiary. Podobnie jak moc poczucia winy nie może przywieźć duszy w stan rozpaczy, ponieważ wiara w krew Jezusa zdusi umiłowanie grzechu. I tam gdzie w pełni ona działa, a cała moc funkcjonowania jej pary wodnej i wody jest stymulowana przez modlitwę i wytrwałość, tam umiłowanie grzechu nie może uczynić wielkiego zniszczenia.
Wszystkie części zbroi są duchowe, ale wytrzymałe i solidne w swojej naturze. Przez całą wojnę możemy więc używać tego samego pasa, tego samego pancerza, tej samej tarczy, przyłbicy, tych samych butów. To samo światło, które świeciło na serce Pawła w drodze do Damaszku, ta sama wiara, ta sama nadzieja i ta sama miłość, kiedy on kończył swój bieg z radością, triumfując w dotrzymaniu miłości.


DODATEK 1.Sześć krokodyli



Każdy członek kościoła powinien nauczyć się polować na krokodyla. Pierwszym krokodylem jest duch pilnego szukania wad zamiast ukrywania ich w braterskiej miłości zgodnie ze wskazaniami ewangelii. Takim starym krokodylem jest Ham, który uwidocznił nagość swojego ojca zamiast ukryć ją, jak zrobili to Sem i Jafet. Za to jego ojciec wygnał go do rzeki Nil, gdzie ciągle pozostaje w Afryce będąc pod ojcowską klątwą.
Stary świętoszkowaty Eli wielce zgrzeszył pozwalając swoim dzieciom wejść do świątyni jako krokodylom, oszczędzając ich, znosząc ich w ich grzechach. Przez te krokodyle doprowadził swój dom do zniszczenia i w taki sam sposób odbywa się to w wielu zgromadzeniach – jak zbory w Azji. To jest diabelski duch na górze.
Innym krokodylem jest duch preferencji (pierwszeństwa).Jest nim Judasz, urażony przez Jezusa w Betanii, z powodu Marii bo namaściła Jezusa wylewając Mu na głowę olejek. I tylko dlatego, że nie skonsultowano się z nim w rewanżu za to stał się zdrajcą. Był samolubnym sknerą i w końcu powiesił się, i poszedł na swoje miejsce. Ten krokodyl ciągle czai się w trzcinach. Jest wielu takich jak on, gotowych obwiniać wszelkie działania uczniów w kościele. Nie chodzi o to, że oni dbają tak bardzo o interesy kościoła lub tych, którzy należą do kościoła ale pragną pochłonąć wszystko dla siebie.
Innym krokodylem jest duch Achitofela, który knuł przebiegłą sztuczkę, żeby zdetronizować człowieka, którego serce było blisko Boga, a zamiast niego wynieść na tron Absaloma, człowieka tak samo jak on słabego. Bóg obrócił jego radę w głupstwo. Poczuł się rozczarowany (zawiedziony), jego serce osłabło – osiodłał swojego osła, odjechał i powiesił się. Taki był koniec tego krokodyla.
Innym jest duch tratowania i niszczenia z powodu bycia głową (posiadania władzy). Takim krokodylem jest Joab, który zabił Abnera, który był lepszy od niego. Ten krokodyl uderza pod piąte żebro każdego, kto mógłby stanąć na drodze jego kariery. Ale nadszedł jego koniec, został zabity przy rogach ołtarza mieczem, którym sam niszczył innych.
Po raz kolejny patrząc wstecz możemy zobaczyć szóstego krokodyla, któremu na imię Kain. Chciał zatriumfować nad Bogiem i człowiekiem; bez łaski, ani talentów, ani wiary czy miłości i bez żadnej ofiary, która by zawierała w sobie krew. Ponieważ Bóg nie przyjął go bez wiary więc Kain otworzył swoje usta i postanowił połknąć pobożnego Abla. Bóg wydaje go na opętanie przez złego.
Bracia, doświadczajcie duchy, czy są one z Boga czy z diabła!
Opowiem wam anegdotą o panu Rowlands’ie z Liangeitho. Kiedy chciał zniszczyć ducha oszczerstwa (krokodyl Ham), który czaił się w kościele, powiedział do oszczercy: Mówisz człowieku, że grzechy muszą być wytropione i wystawione na światło ponieważ są zbyt liczne w kościele i że nie powinny być ukryte. Bądź cicho człowieku. Kim ty jesteś? Myślę, że znam twoją rodzinę i twojego najstarszego brata, nawet Hama, syna Noego. Jego dwaj bracia chcieli ukryć nagość ich ojca ale on odkrył ją. Jaką nagrodę ci bracia otrzymali za nakrycie nagości ojca? Błogosławieństwo Boga i ich ojca. A jaką nagrodę otrzymał Ham? Przekleństwo Boga i ich ojca. I wątpię czy twoją nagrodą będzie coś lepszego.


DODATEK 2.Zawistna ambicja



Las Libanu przeprowadził naradę w celu wybrania nowego króla po śmierci starego – Drzewa Cisu. Zgodzili się zaoferować koronę Cedrowi, a kiedy Cedr odmówił zaprosili Winorośl i Oliwkę na urząd. Oni wszyscy odmówili tego zaszczytu z następujących powodów:
Cedr odmówił „ponieważ”, jak powiedział, „jestem wystarczająco wysoki jako ja”. Winna latorośl powiedziała: ”Wolę raczej wydawać wino, żeby rozweselać innych, niż zyskać coś dla siebie”. W ten sam sposób Oliwka wolała dawać swój olej żeby uhonorować innych, niż żeby zyskiwać zaszczyty dla siebie. Ci wszyscy, którzy odmówili oferowanych im zaszczytów zgodzili się następnie powołać Krzew ciernisty do rządu, a na wypadek gdyby on upadł, wybrać Jeżynę. Biały Cierń w swoim pięknym odzieniu, otrzymał zaszczyt, i wtedy powiedział do siebie: „nie mam nic do stracenia poza białym okryciem i garścią czerwonych owoców, a mam wystarczająco dużo kolców żeby zranić cały las”. Ale Jeżyna podjęła rebelię przeciwko Białemu Cierniowi i rozpaliła ogień dumy w lesie, tak że wszystkie drzewa stanęły w płomieniach.
Dwie lub trzy pyszne i dumne osoby w spokojnym zgromadzeniu, poprzez rywalizację o pierwszeństwo, zakłóciły spokój i zablokowały powodzenie wielu zborów chociaż nie było w nich więcej zalet (cnót) niż w białym cierniu lub kolczastej jeżynie.

DODATEK 3.Gołąb, kruk i orzeł


Pewien arystokrata miał Gołębia, Kruka i Orła, które należały do jego pałacu. Między nimi nie było braterstwa czy przyjaźni. Gołąb karmił się własnym jedzeniem, a chronił się w szczelinach skalnych lub w domku dla gołębi koło pałacu. Kruk żywił się padliną, a czasami wydłubywał oczy małym, niewinnym jagniętom jeśli miał sprzyjającą okazję, żeby rzucić się na nie. Gniazdował na szczytach drzew. Orzeł był królewskim ptakiem, latającym bardzo wysoko ale miał pazerny charakter. Czasami nie sprawiało mu problemu zjeść pół tuzina Gołębi na śniadanie. Sam uważał się za króla ptaków ponieważ latał wyżej niż one wszystkie. Gołębie bardzo drżały przed jego silnym dziobem, gniewnymi oczami i ostrymi, mocnymi pazurami.
Kiedy pan rzucił Gołębiowi pszenicę na chodnik, Kruk miałby kawałek ucha lub nogi baranka w dziobie, a Orzeł zamierzał porwać jakieś małe dziecko z kołyski do gniazda na górze.
Gołąb to pobożny pracowity Chrześcijanin, Kruk jest rozpasany i trudny do zarządzania, a dumnym i samolubnym profesorem jest Orzeł. Te trzy charaktery bardzo często spotyka się razem i nie ma denominacji, kościoła czy kaplicy bez tych trzech ptaków. Jeżeli w ogóle są tam jakiekolwiek ptaki to nie możliwe jest, żeby te trzy, o tak różnych predyspozycjach, mogły być ze sobą razem szczęśliwe. Bracia, módlmy się o jedność Ducha i pokój.

DODATEK 4. Szatan aniołem światłości



Szatan doszedł do wniosku, że byłoby dla niego wygodnym i korzystnym mieć dwa zestawy ubrań. Zestaw płonący, purpurowy *******tekst nieczytelny***** był jego odzieniem zanim wszczął bunt w niebie. To było jego ubranie noszone w domu. To jest strój, który założył *******tekst nieczytelny***** jego gniewu i okrucieństwa wobec El-Shad dai. Szatan przekształcił się kiedy kusił pierwszego Adama i odniósł sukces powalając go na ziemię. Drugi Adam znał go, kiedy Szatan wymagał posłuszeństwa swoim rozkazom i oddania chwały jemu zamiast prawdziwemu Bogu. Drugi Adam wolał raczej umrzeć niż jeść chleb z przemienionych kamieni na rozkaz Szatana. To w swoim płomiennym, krwawym, czarno-czerwonym stroju Szatan ukazał się wśród prześladowców, zarówno pogańskich jak i papieskich, zapalając pogrzebowe ognie męczenników. Wkrótce jednak okazało się, że trzeba mieć garnitur biały, opisujący jego przebiegłość i obłudę; i zamówił białe szaty także dla swoich sług aby nosili je na pewne okazje ….. W białych jak anioł szatach spotkał się z przyjęciem go w wielu miejscach, w których w ogóle nie byłby przyjęty w płomiennym czerwono-czarnym garniturze, w którym objął prowadzenie w rozrywkach, sobotnich grach, w tawernach i na wyścigach konnych. Ale w swojej białej szacie miał od dawna wstęp do wielu katedr i postawił niektórych swoich pracowników w tamtejszych biurach. W swoim białym garniturze znalazł też drogę do domów ewangelickich innowierców, chociaż twierdzą, że mają książkę, która odsłania sposoby działania diabła. Niezależnie od wszystkich obserwacji, które były przy drzwiach, rzucił się do stołu komunii, jak to robił do konsekrowanego ołtarza katedry i zasiał niezgodę między usługującymi i diakonami, a sam podjął się zarządzania sprawami między nimi, zasiadając w fotelu w swojej białej szacie. Zmusił wielu do przyjęcia zatrudnienia jako kąkol na polu; a także niektórych ze swoich najlepszych, ukochanych sług, którzy byli całkowicie pozbawieni miłości Chrystusa i bojaźni Bożej, podniósł do ambony, kiedy żyli w utajonych grzechach; ale wszyscy mieli szatę tak białą jak pobielane groby faryzeuszy,
przykrywającą wszystkie te rzeczy. Szatan trzymał ich w oszustwie co do Boga i całej grozy wieczności. Dla podtrzymania ich przed omdleniem podawał im swoje mikstury z dzbana bezczelności i zatwardzał ich sumienia gorącym żelazem hipokryzji rozgrzewanym w ogniu piekła. W stroju anioła uczył ich prześladowania religii.
Nie dawajmy miejsca diabłu w jego białym garniturze! Kiedy próbuje zniszczyć charakter brata, to zakłada swój biały strój, a nie morderczy garnitur, udając, że potwierdza słuszność Bożej chwały i sprawiedliwości, twierdząc, że sprawa religii musi być odświeżona ale przez cały ten czas, pomimo pozorów uczciwości, zazdrość drąży jego serce tak jak wtedy kiedy Żydzi wydali Jezusa na ukrzyżowanie. Ubrany w swój biały garnitur Szatan wystąpił na sądzie Kajfasza, oskarżając prawdziwego Boga o bluźnierstwo.
Ten strój nosił także jego sługa Judasz, kiedy pokazał gorliwość o ubogich i sympatię do nich w sytuacji z rozlanym olejkiem w Betanii. Prośmy o łaskę, abyśmy potrafili rozpoznać diabła w jego białym odzieniu tak samo jak w jego starej czarno-czerwonej szacie. Nie jest łatwy do rozróżnienia w zapożyczonej bieli tak jak w jego własnym odzieniu. Oczyśćmy się z hipokryzji. Taka jest nasza instrukcja.



Christmas Evans (1766-1838) jednooki kaznodzieja, nazwany był również John’em Bunyan’em Walii.



Komentarze

Popularne posty