Zbiór kazań - Christmas Evans
Christmas
Evans
Zbiór
kazań
Nowy
przekład z języka walijskiego
Napisany
przez Wielebnego Josepha Crossa
Spis treści
Spis treści 2
Zwycięstwo Golgoty 2
Uderzona skała 11
Upadek i podniesienie człowieka 20
Jeden Bóg i Jeden Pośrednik 31
Tarcza wiary 41
DODATEK 1.Sześć krokodyli 53
DODATEK 2.Zawistna ambicja 55
DODATEK 3.Gołąb, kruk i orzeł 57
DODATEK 4. Szatan aniołem
światłości 58
Zwycięstwo Golgoty
„1.Któż
to przychodzi z Edomu, z Bosry w czerwonych szatach? Wspaniały On w
swoim odzieniu, dumnie kroczy w pełni swojej siły. To Ja, który
wyrokuję sprawiedliwie, mam moc wybawić.
2.
Skąd ta czerwień twojej szaty? A twoje odzienie jak u tego, który
wytłacza wino w tłoczni?
3.
Ja sam tłoczyłem do kadzi, bo spośród ludów żadnego nie było
ze mną; a tłoczyłem ich w gniewie i deptałem ich w zapalczywości
tak, że ich sok pryskał na moją szatę i całe moje odzienie
zbryzgałem.
4.
Ustanowiłem bowiem dzień pomsty i nadszedł rok mojego odkupienia.
5.
Rozglądałem się, lecz nie było pomocnika zdziwiłem się, że nie
było nikogo, kto by mię podparł. Lecz wtedy dopomogło mi moje
ramię i wsparła mnie moja zapalczywość.
6.
Podeptałem więc ludy w moim gniewie i zdruzgotałem je w mojej
zapalczywości, i sprawiłem, że ich sok spłynął na ziemię.”
Ks.
Iz. 63:1-6
Ten fragment jest jednym z
najbardziej zachwycających w Biblii. Nie mniej majestatyczny oraz
przemożny jest głos Boga wydobywający się z płonącego krzewu.
Powyższy ustęp przedstawia „kapitana naszego zbawienia”,
pozostawionego samego w żarze bitwy, maszerującego zwycięsko przez
przerwane kolumny wroga, rozrywając zapory, usuwającego mosiężne
bramy i wyzwalającego niewolników grzechu oraz śmierci przez
zwycięstwo. Pozwólmy sobie na początku ustalić wydarzenia, do
których podany fragment się odnosi, a następnie pokrótce objaśnić
pytania i odpowiedzi, które zawiera.
I.
Widzimy tu wspaniałe zwycięstwo, uzyskane przez Chrystusa, w
mieście Bosra, w ziemi Edom. Nasze pierwsze pytanie dotyczy czasu
oraz miejsca tego osiągnięcia.
Proroctwa
Biblijne są literalne lub symboliczne. Niektóre już się spełniły,
inne wypełniają się codziennie. Odnośnie tego proroctwa, duchowni
nie są zgodni. Jedni twierdzą, że jest to opis walki i zwycięstwa
Chrystusa, poza bramami Jerozolimy, odbytej osiemnaście wieków
temu, inni rozumieją to jako nawiązanie do wielkiej bitwy -
Armagedonu, zapowiedzianej w Apokalipsie, stoczonej przed końcem
świata. Nie jestem gotowy przejść obok wzgórza Golgoty oraz
nowego grobu Józefa, w drodze na pole Armagedonu ani zatrzymać się
na miejscu ukrzyżowania i wniebowstąpienia, nie zajmując się
głębiej kwestią ostatecznego podboju wroga. Wierzę, że Boże
natchnienie jest zawarte w obu wydarzeniach wskazanych w tekście,
zwycięstwo już zdobyte na Golgocie i zwycięstwo, które zostanie
dokonane w czasie Armagedonu; skończone (dopełnione) zwycięstwo
męki Mesjasza i stopniowe zwycięstwo Jego Ewangelii i Jego Łaski.
Główne
trudności w rozumieniu pewnych części świata Boga, wynikają z
nieprzetłumaczonych słów, z których wiele znajduje się w naszej
(walijskiej) wersji (Biblii), jak również w wersji (Biblii) naszych
angielskich sąsiadów. Na przykład – w Ewangelii Mateusza 2:23
napisano: „ A przyszedłszy tam, zamieszkał w mieście zwanym
Nazaret, aby się spełniło, co powiedziano przez proroków, iż
Nazarejczykiem nazwany będzie.” Gdzie w proroctwach jest
przepowiedziane, że Chrystus będzie nazwany Nazarejczykiem?
Nigdzie. Gdy poprawnie przetłumaczone zostaną nazwy, trudności
znikają. „ A przyszedłszy tam, zamieszkał w mieście zwanym
plantacją (winnicą),
aby się wypełniło, co powiedziano przez proroków, iż latoroślą
nazwany będzie.” To imię nadane mu zostało przez Izajasza,
Jeremiasza i Zachariasza. I to jest dokładnie ta trudność, która
występuje w naszym fragmencie, a tłumaczenie terminów rozwiązuje
węzeł :- „Któż to przychodzi z Edomu,” czerwona
ziemia- „ z Bosry
-ucisku
-w czerwonych szatach”?
Pierwszy
z fragmentów pisma odnosi się do zwycięstwa Golgoty, drugi
fragment przewiduje walkę i zwycięstwo w Armagedonie, o których
mowa w Objawieniu św. Jana 16:16-21. Zwycięstwo Golgoty zostało
dopełnione rankiem trzeciego dnia następującego po ukrzyżowaniu.
Zdobywca wyjdzie z ziemi wołając: „ Ja sam tłoczyłem do kadzi
na Golgocie, i tłoczyć ich będę w gniewie, upiję ich w mojej
zapalczywości w bitwie Armagedonu. Pojmę i zniszczę bestię,
fałszywego proroka i starego węża – diabła, ze wszystkimi ich
zastępami.”
Kiedy
bieg bitwy na polu pod Waterloo odwrócił się, książę Wellington
dosiadł konia i ścigał zwyciężonego wroga. Tak też, Zdobywca,
przedstawiony przez Izajasza, rozgromiwszy siły piekła na Golgocie,
ściga i niszczy je na polu Armagedonu. Jest on tu przedstawiony jako
„pieszy” bohater, książę bez armii, ale Jan, Objawiciel,
widział go jadącego na białym koniu, za którym podążały wojska
niebieskie na białych koniach, nie było żadnego piechura wśród
nich.
Zwycięstwo
Golgoty jest jak krew odkupienia w Przybytku Świętym. Część
cherubinów patrzyła w jedną stronę, część w inną, ale ich
wzrok skierowany był na krew odkupienia. Tak też, wszystkie wielkie
wydarzenia czasu – wszystkie próby i zwycięstwa ludu Bożego –
te, które wydarzyły się wcześniej, te które wydarzyły się, aż
do teraz oraz te, które mają się wydarzyć, kierują swój wzrok w
kierunku zmagania w ogrodzie Getsemane, walki na wzgórzu Golgoty
oraz zwycięstwa na górze Oliwnej. Ucieczka z Egiptu oraz powrót z
Babilonu, oczekiwała na krzyż Chrystusa, wiara doskonałego
człowieka z Uz, zawisła na zmartwychwstałym Zbawicielu.
Chrześcijańscy męczennicy zwyciężyli dzięki krwi Baranka, i
wszystkie ich zwycięstwa były dokonane w mocy jednego wielkiego
osiągnięcia. Grób Jezusa jest miejscem narodzin naszej
nieśmiertelności, a moc, która wskrzesiła Jezusa ze zmarłych,
otworzy groby wszystkim jego świętym. „Ożyją twoi umarli, twoje
ciała wstaną, obudzą się i będą radośnie śpiewać ci, którzy
leżą w prochu, gdyż twoja rosa jest rosą światłości, a ziemia
wyda zmarłych.” Ks. Iz. 26: 19
„Ożyją
umarli twoi, trupy moje wstaną gdy rzeczesz: Ocućcie się, a
śpiewajcie mieszkający w prochu! Albowiem rosa twoja będzie jako
rosa na ziołach; ale niezbożnych o ziemię uderzysz.” Ks. Iz.
26:19 Biblia Gdańska.
Chrystus
ofiarował siebie samego w ofierze za nas i wypił kielich Bożego
słusznego gniewu zamiast nas. Został zdeptany przez Wszechmogącą
Sprawiedliwość, jak kiść winogron, w tłoczni bożego prawa, aż
naczynia łaski przelały się winem pokoju i przebaczenia,
sprawiającego, że tysiące skruszonych i pokornych duchów
„weseliło się radością niewysłowioną i chwalebną” I Piotra
1:8. On cierpiał za nas, abyśmy mogli z nim zwyciężyć. Ale nasz
fragment opisuje go jako króla i zdobywcę. Był zarazem umierającą
ofiarą i nieśmiertelnym zwycięzcą. W „mocy niezniszczalnego
życia”, stał przy ołtarzu, gdy ofiara była spalana. On był
żywy, w swoich szatach kapłańskich, ze złotą kadzielnicą w swej
ręce. On był żywy w swojej królewskiej chwale, z mieczem i berłem
w dłoni. On był żywy w swojej zwycięskiej waleczności, ustanowił
koniec grzechu, zdeptał głowę węża, rozbroił nadziemskie władze
i zwierzchności piekła i wrzucił pokonane zastępy księcia
ciemności aż do tłoczni gniewu Wszechmogącego Boga. Następnie
gdy rankiem trzeciego dnia, powstał z martwych i ukazał się
otwarcie, wtedy rozpoczął się z całą mocą rok Wyzwolenia!
Prorocy dawnych czasów
długo wpatrywali się poprzez zamgloną przyszłość, w cierpienie
i chwałę Chrystusa, ich grono zostało wspólnie zebrane na
szczycie Golgoty. Zobaczyli oni zastępy wrogów wstępujących na
górę, ustawionych do walki, przerażających w swoim wyglądzie. W
środku szeregu było Prawo Boże palące, nieskończone (
nieskończenie szerokie) i pałające gniewem. Na prawym skrzydle
stał Belzebub ze swoimi wojskami piekielnymi, a na lewym skrzydle
Kajfasz z uczonymi w Piśmie oraz Piłat z żołnierzami rzymskimi
(legionistami). Tyły były natomiast zajęte przez Śmierć,
ostatniego wroga. Kiedy święci prorocy spostrzegli tę armię oraz
dostrzegli, że się przybliża, zawrócili przygotowując się do
ucieczki. Gdy się obejrzeli, ujrzeli Syna Bożego kroczącego
nieustraszenie, z twarzą skierowaną ku wrogim oddziałom. „Widzisz
niebezpieczeństwo, które jest przed tobą”, rzekł jeden z mężów
Bożych. „Stłoczę ich w gniewie”, odpowiedział „i zdeptam
ich w zapalczywości”. „ Kim ty jesteś?” powiedział prorok.
Odpowiedział mu: „ To Ja, który wyrokuję sprawiedliwie, mam moc
wybawić. „Czy wyprawisz się do walki samotnie?” zapytał
prorok. Syn Boży odrzekł: „Rozglądałem się, lecz nie było
pomocnika zdziwiłem się, że nie było nikogo, kto by mię podparł.
Lecz wtedy dopomogło mi moje ramię i wsparła mnie moja
zapalczywość.” „ W którym momencie rozpoczniesz atak?”
dopytywał się zaniepokojony prorok. „Na początku stawię czoło
Zakonowi,” odrzekł, „i przejdę przez jego przekleństwo.
Oto przychodzę aby wypełnić wolę twoją, o Boże. Gdy zwyciężę
w środku szeregu, wojska zwrócą się ku mej łasce” . To mówiąc
poszedł naprzód. Natychmiast zagrzmiało z Synaju, a cała grupa
proroków zadrżała ze strachu. Ale on wyruszył nieposkromiony
wśród blasku piorunów. Na chwilę był ukryty przed wzrokiem, a
chorągiew gniewu zafalowała w akcie zwycięstwa. Nagle scena
została zmieniona. Strumień krwi wylał się z jego przebitego
boku i ugasił wszystkie pożary na górze Synaj. Flaga pokoju
została rozwinięta, a przerażenie wypełniło szeregi jego wrogów.
Zmiażdżył swą potłuczoną piętą, głowę starodawnego węża,
zmuszając wszystkie władze piekielne do ucieczki. Swym berłem
żelaznym roztrzaskał na kawałki wrogów znajdujących się na
lewym skrzydle, jak naczynia gliniane. Nadal jednak pozostawała
śmierć, uznająca się za potężną, tryumfująca dotąd nad
wszystkim. Wystąpiła, wymachując swoim żądłem, które zostało
zaostrzone na kamiennych tablicach z góry Synaj. Cisnęła nim w
Zdobywcę, lecz ono skierowało się ku dołowi, zwisając jak giętki
bicz. Przerażona śmierć, wycofała się do grobu, swego pałacu,
do którego Zdobywca ją ścigał. W ciemnym zakątku swej kryjówki,
usiadła na tronie z murszejących czaszek, wzywając robactwo, jak
dotąd wiernych sojuszników, by udzieliło jej pomocy w walce, ono
jednak odparło, iż: „ Jego ciało nie zazna zepsucia!”. Berło
wypadło jej z dłoni. Zdobywca pochwycił ją, związał i skazał
na jezioro ogniste, a następnie wstał z grobu, a za nim podążała
grupa wyzwolonych jeńców, którzy wyszli po zmartwychwstaniu, by
być świadkami zwycięstwa, które zostało przez Niego osiągnięte.1
Jan w swojej Apokalipsie nie oglądał się wstecz aż tak, by
dostrzec to wytłaczanie w tłoczni, jednak Jan widział Go na białym
koniu, przyozdobionego w liczne diademy, z oczyma niczym płomienie
ognia, mieczem obosiecznym w ręku, w otoczeniu wojsk niebieskich,
idącego naprzód w zwycięstwie i ku zwyciężeniu. Jest to
wypełnienie jego wypowiedzi zawartej w księdze Izajasza : „ a
tłoczyłem ich w gniewie i deptałem w zapalczywości tak.” Jest
to początek roku jubileuszowego, bitwa Armagedonu, w której całe
pogańskie bałwochwalstwo oraz zabobonność zostaną zburzone,
bestia i fałszywy prorok zostaną wprawieni w zamęt, diabeł i jego
legiony zostaną zniewolone przez Emmanuela i zamknięte w otchłani.
On, który zwyciężył potęgi niebieskie oraz moce na Golgocie, nie
opuści pola walki, dopóki nie położy wszystkich nieprzyjaciół
jako podnóżka stóp swoich oraz nie będzie kontrolował swoją
laską wszystkiego co zostało mu poddane. Posyłając Ewangelię z
Jerozolimy, towarzyszył jej w łasce swego Ducha Świętego, i nie
powróci ona do niego pusta, lecz wykona jego wolę i spełni
pomyślnie to z czym ją wysłał.
Zwycięstwo Armagedonu jest
uzyskane na mocy zwycięstwa osiągniętego na Golgocie. Jest to
tylko spełnienie tej samej chwalebnej kampanii, pierwszy decydujący
cios wymierzony w księcia ciemności, jest pewnym zwiastunem
końcowego zwycięstwa. „Spotkamy się ponownie w Filipi!”
powiedział duch Juliusza Cezara do Brutusa. „ Spotkamy się
ponownie w Armagedonie!” rzekł Syn Boży do Szatana na Golgocie –
„ Spotkam cię w walce pomiędzy dobrem a złem, pomiędzy łaską
a nieprawością w sercu każdego wierzącego. W starciu pomiędzy
Świętą Prawdą, a ludzkim błędem, wiarą w Boga a przesądami
człowieka, w każdym kazaniu, każdym odrodzeniu, każdej
misjonarskiej inicjatywie, w rozpowszechnianiu się i łasce
ewangelii w dniach późniejszych, spotkam cię i pięta, którą
teraz skaleczyłeś, zmiażdży twą głowę na zawsze!” Wybawienie
człowieka pochodzi od Boga. Człowiek nie ma ani tyle woli ani mocy.
Ludzkie zbawienie pochodzi z Boskiej Miłości i wybucha jak ocean z
fontanny wieczności. Szatan, jako drapieżny lew, zabrał zdobycz,
uciekał do swojej kryjówki z krwawiącą owcą w swojej paszczy,
ale Pasterz Izraela ściga go, dogania i rozdziera jakby był
dzieckiem. Wypowiedzenie wojny zostało dokonane w ogrodzie Eden: -
„ I ustanowię nieprzyjaźń między tobą a kobietą, między
twoim potomstwem a jej potomstwem; ono zdepcze ci głowę, a ty
ukąsisz je w pietę.” To zostanie wypełnione. Porozumienie z
piekłem oraz przymierze ze śmiercią nie mogą być tolerowane.
Bunt zostanie stłumiony, a spisek złamany, natomiast uzbrojony
mocarz podda wojska silniejszemu. Dzieła diabelskie zostaną
zniszczone, a zdobycz zostanie zabrana z zębów okropności. Dom
Dawida będzie coraz silniejszy, a dom Saula będzie coraz słabszy,
póki królestwa tego świata nie staną się królestwem naszego
Boga i jego syna Chrystusa, a Szatan nie zostanie związany
łańcuchami i wrzucony do jeziora ognistego. Wszyscy wrogowie Syjonu
zostaną pokonani, utracona łaska Boża zostanie odzyskana, a
utracona sfera pokoju, świętości i nieśmiertelności zostanie
przywrócona człowiekowi. Ta kampania prowadzona jest na koszt rządu
niebios. Skarbiec jego jest niewyczerpalny, a broń niepokonana,
zatem zwycięstwo jest pewne. Wszechmogący Król zstąpił, zdobył
miasto Bosrę, władał swą laską nad Edomem, zwycięsko
zmartwychwstał, wstąpił z okrzykiem jak przywódca całego wojska.
Jest to tylko zadatek i przedsmak jego przyszłych osiągnięć. W
bitwie Armagedonu wystąpi jako bohater, jako wojownik wzbudzi zapał
do walki, odnosząc zwycięstwo nad swoimi wrogami. Obrócą się w
tył i okryją się hańbą ci, którzy mówią do posągów lanych:
„ Wy jesteście naszymi bogami.” Otworzy ślepym oczy,
wyprowadzi więźniów z zamknięcia, z więzienia tych, którzy
siedzą w ciemności. Obnaży swoje święte ramię – ukaże miecz
w dłoni, która była ukryta pod płaszczem – objawi swą moc
poprzez zniszczenie swych wrogów i zbawienie swego ludu. Z
pewnością tak jak przelał On swą krew na Golgocie, splami całą
swą szatę krwią swych wrogów na polu Armagedonu. Z pewnością
tak jak osuszył (wypił) kielich gniewu oraz otrzymał chrzest
cierpienia na Golgocie, tak będzie rządził żelazną laską
sprawiedliwości oraz będzie władał złotym berłem miłosierdzia
na polu Armagedonu. Już miecz został wyciągnięty, ostateczny cios
został zadany, przyłbica Apollyona została rozłupana, a więzy
nieprawości zostały złamane. Już ogień został rozpalony i żadne
moce piekielne nie mogą go zgasić. Spadł on z nieba, trawi obóz
wroga, rozpala serca ludzkie, odnawia ziemię i zdejmuje klątwę.
Światłość i Gwiazda Poranna wzeszła na Golgocie i wkrótce „
Syn Sprawiedliwości” zajaśnieje na polu Armagedonu, a ciemności,
które okrywają ziemię i mrok okrywający ludzi znikną,
Mahometanizm, pogaństwo i papizm z ich księciem, diabłem,
poszukają schronienia w bezdennej czeluści!
Po bitwie zależy nam na tym,
aby dowiedzieć się kto poniósł śmierć, kto został zraniony, a
kogo brakuje w szeregach. W walce pomiędzy Mesjaszem, a Szatanem i
jego sojusznikami na Golgocie, stopa Mesjasza została skaleczona,
ale Szatan i jego sojusznicy otrzymali śmiertelną ranę w głowę.
Głowa oznacza mądrość, spryt, siłę, władzę. Od czasu
zwycięstwa Golgoty, diabeł, grzech i śmierć utracili panowanie
nad wierzącymi w Chrystusa. Przeto teraz nie ma żadnego potępienia,
nie ma strachu przed śmiercią. Ale wąż, myśląc, że jego głowa
została jedynie zraniona, może być w stanie poruszać swym ogonem,
strasząc małowiernych. Jednak nie może to trwać długo. Rana jest
śmiertelna, a zwycięstwo pewne. Na Golgocie głowa smoka została
zmiażdżona przez Kapitana naszego zbawienia, bo po bitwie
Armagedonu, ogon węża się już więcej nie poruszy!
Nie ma żadnego zwolnienia w tej
wojnie. Ci, którzy zaciągnęli się pod sztandar krzyża, muszą
cierpieć wiernie, aż do śmierci – nie mogą odłożyć broni na
bok aż śmierć ich pochłonie w zwycięstwie. A wtedy każdy
zwycięzca będzie nosił obraz niebieskiego człowieka, i będzie
nosił koronę zamiast krzyża, i będzie dzierżył palmę zamiast
włóczni. Bądźmy silni w Panu i w sile jego mocy, abyśmy byli w
stanie stać w dniu złym, i kiedy wojna się skończy, byśmy
stanęli zaakceptowani w Umiłowanym, byśmy mogli rządzić z nim na
wieki wieków.
II.
Pozostało nam wyjaśnić, bardzo zwięźle, chwalebną rozmowę
znajdującą się w tekście – pytania kościoła i odpowiedzi
Mesjasza.
Jak wielkie było zdumienie i
radość Marii, gdy spotkała Mistrza przy grobie, odzianego w
nieśmiertelność, gdy spodziewała się go znaleźć okrytego
śmiercią! Jak niewypowiedziane było zdumienie i zachwyt uczniów,
gdy ich Pan, którego tak niedawno pochowali, wszedł do domu, w
którym byli zebrani i powiedział – „ Pokój wam!”. Takie są
uczucia, które Kościół reprezentuje jako wyrażenie w tej
wzniosłej rozmowie z Kapitanem naszego zbawienia. Przybył na ziemię
pełną ucisku, zszedł w proch śmierci, ale oto powrócił
zdobywca, złote berło miłości jest w jego lewej dłoni, żelazna
laska sprawiedliwości w jego prawicy, a na jego głowie korona z
wielu gwiazd. Kościół ogląda go z wielkim zdumieniem i rozkoszą.
On to ostatnio podążał za nim, płacząc aż do krzyża oraz
bolejąc nad jego ciałem w grobie, ale teraz widzi go rzeczywiście
zmartwychwstałego, zwycięzcę śmierci oraz tego, który nią
władał – to jest diabła. Kościół wychodzi mu na spotkanie z
pieśniami radości, niczym córki Izraela wychodzące powitać
Dawida, wracającego z doliny dębów, trzymającego głowę olbrzyma
w swej dłoni i ubrudzonego krwią spływającą po jego szacie.
Chór kościelny jest podzielony na dwa zespoły, które śpiewają w
odmiennych tonacjach. Zespół znajdujący się po prawej stronie
rozpoczyna chwalebną rozmowę – „ Któż to przychodzi z Edomu?”
a zespół po lewej stronie podejmuje pytanie i powtarza je w innym
wariancie – „ z Bosry w czerwonych szatach?” „ Wspaniały On
w swoim odzieniu?” reasumuje prawostronny zespół – „
Wspaniały pomimo ucisków, które musiał znosić?” „ Kroczący
dumnie w pełni swojej siły?” odpowiada lewa strona „ siła
wystarczająca aby otworzyć bramy grobu i wyzwolić jeńców
skażenia?” Niebiański Zdobywca przerywa i kieruje na córki
Syjońskie wzrok nieskończonej łaskawości, i głosem anielskiej
melodii oraz ponad majestat anielski, odpowiada – „ To Ja, który
wyrokuję sprawiedliwie, mam moc wybawić!” Teraz pieśń wybucha
ponownie, niczym szum wielu wód, z prawej strony – „ Skąd ta
czerwień twojej szaty?” i echo oddalające się w melodyjnym
gromie z lewej strony – „ A twoje odzienie jak u tego, który
wytłacza wino w tłoczni?” Boski bohater odpowiada – „ Ja sam
tłoczyłem do kadzi, bo spośród ludów żadnego nie było ze mną.
Nawet Piotr mnie opuścił, za całą swą odwagą i miłością, a
co do Jana, mówienie o miłości to wszystko co potrafi robić.
Zatryumfowałem nad nadziemskimi władzami i zwierzchnościami.
Jestem zraniony, lecz oni są pokonani. Zobaczcie krew, którą
straciłem! Zobaczcie łupy, które zdobyłem! Teraz dosiądę mojego
białego konia i udam się w pościg za Szatanem, zniszczę jego
królestwo i odeślę go do ziemi mroku w wiecznych łańcuchach, i
wszyscy jego sojusznicy będą zesłani razem z nim na wieki. Moja
własne ramię, którym uzyskałem zwycięstwo na Golgocie, i
przyniosłem zbawienie od śmierci całemu memu ludowi, jest jeszcze
wystarczająco silne by władać złotym berłem miłości i rozbić
mych wrogów na polu Armagedonu. Zniszczę wszystkie dzieła
diabelskie oraz zniszczę jego zastępy. Rozbiję je na kawałki
niczym naczynie gliniane. Ustanowiłem bowiem dzień pomsty i
nadszedł rok mojego odkupienia. Moje miłosierdzie jest wzbudzone
dla niewolników grzechu i śmierci, mój gniew jest rozpalony
przeciwko tyranom, którzy ich ciemiężą. Nadszedł czas dla mnie
by otworzyć więzienia i zerwać kajdany. Muszę przyprowadzić mój
lud do siebie. Muszę szukać tych którzy zaginęli i sprowadzę z
powrotem tych, którzy zostali wypędzeni. Muszę opatrzyć to co
zostało zranione i wzmocnić to co było chore, ale zniszczę to co
tłuste i silne, będę pasł ich sprawiedliwie, będę tłoczył ich
w gniewie i zdepczę ich w zapalczywości, doprowadzę do upadku ich
siłę na ziemi, i zbryzgam całą moją szatę ich krwią!”.
Niech nam będzie dozwolone
uciec przed przyszłym gniewem! Oto słońce wzeszło wysoko nad
dniem pomsty! Nie bądźmy znalezieni pośród wrogów Mesjasza,
abyśmy nie stali się, na polu Armagedonu, ofiarami jego słusznego
oburzenia. Ucieknijmy dla ocalenia życia przed burzą ognia jego
gniewu płonącego aż do najniższego piekła! Módlmy się o łaskę
aby uchwycić się zbawienia jego odkupienia. Jest to darmowe, pełne,
doskonałe, chwalebne i wieczne zbawienie. Powróćcie, wy, odkupieni
wygnańcy szczęścia, powróćcie do swego utraconego dziedzictwa!
Teraz jest rok wyzwolenia. Przyjdźcie do Jezusa, aby wasze długi
były anulowane, wasze grzechy przebaczone, a wy usprawiedliwieni!
Przyjdźcie, gdyż Zwycięzca waszych wrogów jest na tronie!
Przyjdźcie, gdyż trąby miłosierdzia brzmią! Przyjdźcie, gdyż
wszystko jest już gotowe!
Uderzona skała
„I
wszyscy ten sam napój duchowy pili; pili bowiem z duchowej skały,
która im towarzyszyła, a skałą tą był Chrystus.” I Kor. 10:4
W tym rozdziale apostoł
uroczyście ostrzega braci przed odstępstwem, a w konsekwencji przed
utartą ich duchowych przywilejów. Jego napomnienia wynikają z
istotnych dziejów w historii wędrówki Izraelitów z Egiptu z do
ziemi Kanaan. Mówi on o marszu dwunastu plemion z miejsca ich
niewoli, pod podniesionym sztandarem Boga, o chrzcie w Mojżesza w
obłoku i w morzu, kiedy Jehowa wspaniale okazał swą moc przez
zachowanie ich życia pomiędzy wodnymi murami, które zamknęły ich
niczym pełne ściany grobu, podczas gdy obłok spoczywał na nich w
głębokiej nocy, niczym marmur pokrywający grób, o bezpieczeństwie
pojawiającym się na drugim brzegu morza, rodzaju zmartwychwstania,
pozostawiając Faraona wraz z jego wojskami śpiącego w wodzie, aż
do poranka dnia ostatniego gdy powstaną bez swych rydwanów i swych
koni, o cudownym zaopatrzeniu na pustyni w chleb z nieba i wodę z
uderzonej skały, które nazwane są duchowym pokarmem i duchowym
napojem z powodu typowego odniesienia do ofiarnej śmierci Chrystusa,
która jest duchowym życiem świata, o ich późniejszej
niewdzięczności i zapomnieniu wobec Boga, pomimo wielkiego
wyzwolenia i miłosierdzia, dla ich szemrania, bałwochwalstwa,
rozpusty i kuszenia Chrystusa zostali zniszczeni przez zarazę,
zabici przez jadowite węże, uderzeni przez anioła Pana, tak iż
spadła ich liczebność do dwudziestu trzech tysięcy w jeden dzień.
„A to wszystko,” dodaje apostoł, „ na tamtych przyszło dla
przykładu i jest napisane ku przestrodze dla nas, którzy
znaleźliśmy się u kresów wieków; a tak, kto mniema, że stoi,
niech baczy, aby nie upadł.” Tak otworzył groby starodawnych
grzeszników, i postawił przed swymi braćmi trupy tych „którzy
polegli na pustyni”, przyprowadził ich na nasze uroczyste
zgromadzenia i powiesił ich nad kazalnicą, nad baptysterium i nad
stołem Pańskim jako straszne ostrzeżenie wobec odstępstwa od
żywego Boga, tak jak kadzielnice Koracha, Datana i Abirama były
przekute na blachy stanowiące pokrycie ołtarza, jako wieczysty znak
i przypomnienie dla Izraela, aby nie popełniali grzechu tych mężów,
by nie podzielić ich losu.
Mówiąc o uderzonej skale, którą
apostoł upoważnia nas do postrzegania jako typ Chrystusa, weźmiemy
pod uwagę: - Po pierwsze, jej uderzenie przez Mojżesza; a po
drugie, konsekwencję płynięcia jej wód.
- Uderzona skała była rodzajem Chrystusa (Chrystusem). Mesjasz jest „ Skałą Wieczną” dla swojego kościoła. On jest podstawą jego nadziei, pewny i trwały, jest jego ochroną w czasach zagrożenia i lęku. Zbroja i waleczność Egiptu nie stanowiła takiej skały jaką był Chrystus. Edom, Moab i Filistea oraz siedem narodów kananejskich, miało swoje bóstwa i bohaterów, ale ta skała nie mogła stać się ich schronieniem przed gniewem Jehowy, gdy spadł na nich jak burza gradowa. Bogowie, którzy nie stworzyli niebios ani ziemi są daleko w dniu ucisku, ale Bóg Izraela „jest blisko”, a jego ramię jest silne by wybawić. On jest skałą, która stała pewnie i niewzruszenie, dla ochrony swego ludu, wśród wzburzonego Morza Czerwonego. Mesjasz jest człowiekiem, który był zapowiedziany jako „kryjówka przed wiatrem, schronienie przed ulewą i cień potężnej skały w ziemi spragnionej.” On może osłonić nie tylko przed palącym słońcem i zjadliwym południowym wiatrem pustyni, ale także przed ognistą udręką wyrzutów sumienia i zgubnymi sądami nieba. Nasz Pan jest również skała ze względu na błogosławieństwa, które z niego płyną ku pokrzepieniu jego Izraela, jako „krople miodu wydobywające się ze skały”, „ źródło w ziemi suchej”, jako „żywe strumienie na pustyni” oraz „rzeki gór Libanu”.
Istnieją dwa przypadki
uderzenia skały, jeden w siedemnastym rozdziale Exodusu (Drugiej
Księgi Mojżeszowej), a drugi w dwudziestym rozdziale Numeri
(Czwartej Księgi Mojżeszowej). Z porównania tych dwóch sytuacji
wynika, iż skała została uderzona w dwóch różnych okresach
czasowych, po raz pierwszy została uderzona rok po wyjściu z
Egiptu, po raz drugi uderzono ją rok przed wejściem do Kanaanu, co
daje nam przerwę wynoszącą trzydzieści osiem lat. Wojna z
Amalekitami poprzedzała pierwsze uderzenie , poselstwo do króla
Edomu nastąpiło po drugim uderzeniu. Przy pierwszym uderzeniu
Miriam żyła, tuż przed drugim istnieje zapis o jej śmierci.
Wydaje
się, iż lud zaciekle szemrał przeciwko Mojżeszowi, wspominając
swe lepsze położenie w Egipcie, oskarżając go o wyprowadzenie na
pustynię, aby ich zabić z pragnienia. Jest to wieczny duch
odstępstwa. Ci, którzy są pod jego wpływem są skłonni do
narzekania na obciążenia nałożone nań przez ich religię oraz na
szkody wyrządzone im przez braci, a także będą mówić
nieżyczliwie o swoich duchowych przewodnikach zamiast wołać do
Boga o pomoc. Pytając, „Czy Pan jest pośród nas?” gdy jego
słowa oraz jego dzieła, wskazują na jego zadowolenie lub
niezadowolenie, świadczą iż kuszą Boga ze straszną zuchwałością.
Mojżesz
zgrzeszył nie wtedy gdy po raz pierwszy uderzył skałę, ale wtedy
gdy uderzył ją po raz drugi, sługa Boży był ewidentnie poza jego
ochroną, i wtedy najpokorniejszy z mężów „ wypowiedział
nierozważne słowa ustami swymi”, z powodu których zarówno
Mojżesz jaki i Aaron nie weszli do ziemi obiecanej. Jego grzech
polegał na tym, że wszedł w spór z ludem, zamiast poprosić
Boga o wodę, która ugasiłaby ich pragnienie.
Wydaje się, iż ich narzekania
sprowokowały go do gniewu, przez który stracił ducha współczucia
dla ich cierpienia, ta uraza stała się jak gruba ściana stojąca
miedzy nim a cudem, którego Bóg chciał dokonać dla własnej
chwały oraz ku uldze swego ludu. Nie wykonał też Bożego
polecenia, bo zamiast prosto przemówić do skały, jak został
pouczony, uderzył ją dwa razy, pod wyraźne dyktando rozumu, w tym
samym czasie, mocno potępił lud za ich bunt.
Każdy głoszący ewangelię jest
jak „czerpiący wodę”, dla swego zgromadzenia z „Duchowej
Skały”, za którą podąża kościół. Musi być odziany w
łagodność z Nieba, aby ludzkie zniewagi nie rozgoryczyły jego
ducha. Bóg chce abyśmy służyli miłosierdziem, w duchu jego
miłosierdzia. „A sługa Pański nie powinien wdawać się w spory,
lecz powinien być uprzejmy dla wszystkich, zdolny do nauczania,
cierpliwie znoszący przeciwności, napominający z łagodnością
krnąbrnych, w nadziei, że Bóg przywiedzie ich kiedyś do
upamiętania i do poznania prawdy i że wyzwolą się z sideł
diabła, który ich zmusza do pełnienia swojej woli.”
Uderzenie skały miało ją
otworzyć, aby woda mogła wypłynąć. Jest to zapowiedzią
uderzenia Chrystusa, „Skały wiecznej” i „Pasterza owiec”.
Przelewanie krwi jagniąt, kóz, cieląt i wołów na przestrzeni
czterech tysięcy lat, nikle zacieniało przyszłą ofiarną mękę
naszego błogosławionego Pana. Ich jęki i walka pod nożem uboju,
odgłos krwi spływającej do złotej misy i wlewanej w płomienie
ognia na ołtarzu, dźwięk powstały przy rozcinaniu ofiary,
układanie kawałków na ogniu, dym i para z spalanej ofiary unoszące
się do nieba, wszystko, wszystko, na swój sposób, zapowiadało
konieczność stłuczenia ciała i przelania krwi Mesjasza, aby
miłosierdzie przebaczenia mogło mieć otwartą drogę przepływu do
grzeszników, jak woda z uderzonej skały, a cierpienia ubitych ofiar
były tylko niedoskonałym rodzajem cierpień duszy Jezusa w ogrodzie
i na krzyżu.
Uderzenie krzemiennej skały w celu
uzyskania wody, było planem Boskiego Umysłu, którego drogi są
wyższe niż drogi nasze i myśli jego wyższe niż myśli nasze.
Było to zapewne ostatnie miejsce do jakiego udałby się Mojżesz w
poszukiwaniu wody, mógł też oczekiwać uderzenia wydobywającego
iskry ognia, a nie orzeźwiające strumienie. Czego oko nie widziało,
a ucho nie słyszało, czy to ludzkie czy anielskie – co nie
wstąpiło do serca żadnego stworzenia zdolnego pojmować,
ziemskiego czy niebieskiego – było to, że uderzenie Pasterza
zachowa owce, że potępienie sprawiedliwości przyniesie
niesprawiedliwość Bogu, że przekleństwo Mesjasza zapewni
nieskończone błogosławieństwa ludzkości, że ubóstwo Jezusa
ubogaci nas, a jego śmierć wzbudzi nas do życia wiecznego.
Pożerających płomieni oburzenia Bożego mogły zaświecić nad
winnym światem za każdą ranę wyrządzoną cierniami , gwoździami
i włócznią na świętej osobie Emmanuela, ale ku zdumieniu ludzi i
aniołów fala miłości i miłosierdzia płynęła swobodnie z
każdej krwawiącej żyły, zmywając winy i plugastwo przestępstw
ludzkich, zgodnie z powziętym postanowieniem i niewzruszoną
obietnicą Boga naszego.
Skała musiała być uderzona przez
laskę. Czy Mojżesz mógł wybrać swoje własne narzędzie,
prawdopodobnie wybrałby młotek lub dźwignię, ale Bóg rozkazał
mu użyć laski. Skała nie wydałaby wody żadnemu innemu
instrumentowi jak tylko lasce, która uderzyła wody Egiptu
zamieniając je w krew. Ta laska była symbolem władzy Boga nad
Izraelem, dlatego jest nazywana „ laską Bożą, którą Pan dał
Mojżeszowi” – jako jego naczelnemu nadzorcy – „ aby
prowadził Izraela, i aby czynił cuda przed ich oczami.” Był to
także symbol królewskiego prawa Niebios, który przed upadkiem, był
laską życia, ale potem stał się żelazną laską służącą do
rozbicia sprawcy- złego węża, kłując przestępcę strasznymi
torturami, wreszcie, gdy Chrystus znosząc przekleństwo,
uhonorowawszy naruszone polecenie, przez swoją śmierć na krzyżu,
została ponownie przekształcona w laskę prowadzącą i
poprawiającą. Tak jak skała nie wypuściłaby wody po uderzeniu
żadnej innej laski, jak tylko „laski Bożej”, tak cierpienia
Chrystusa nie byłby skuteczne, gdyby nie odbyły się pod prawem
Ojca, i zgodnie z radą Nieskończonej Mądrości. Gdy Izaak miał
być ofiarowany na górze Moria, drewno, ogień oraz nóż musiały
pochodzić z domu jego ojca, a straszny czyn musiał być dokonany
przez rękę jego ojca. Tak Jezus nie mógł umrzeć w zwyczajny lub
przypadkowy sposób. On nie miał cierpieć będąc przebitym mieczem
Heroda ani będąc zrzuconym ze szczytu wzgórza przez lud. Miał on
otrzymać śmiertelny kielich z rąk nie innych jak rąk Ojca. Musiał
umrzeć wyznaczoną śmiercią, w wyznaczonym czasie, wyznaczonym
miejscu, poza obozem oraz w wyznaczony sposób poprzez zawiśnięcie
na drzewie. Korona cierniowa, purpurowy płaszcz, gwoździe, krzyż,
włócznia, a nawet ocet zaproponowany mu w cierpieniu, wystąpiły
zgodnie z planem jego Ojca. Znając tego konieczność, powiedział –
„Wykonało się!”. Pasterz Izraela nie ugnie się pod żadnym
innym uderzeniem jak Pana Zastępów. Kołyska, krzyż i grób,
wszystkiego tego według planu swego Ojca, Jezus miał doświadczyć,
aby otworzyć źródło żywej wody światu.
Skała musi być uderzona
publicznie, w świetle słońca i przed wszystkimi starszymi Izraela,
tak by Bóg mógł być uwielbiony na oczach ludzi. Ten sposób miał
na celu okazanie jawności śmierci Chrystusa, która miała miejsce
podczas jednego z wielkich uroczystych świąt żydowskich, w
obecności prawie całego narodu, na wzgórzu Golgoty, wskazując
zwiastowanie Chrystusa ukrzyżowanego na całym świecie, jako
prawdziwą ofiarę przebłagalną, obiekt wiary, oglądany przez
Żydów i Pogan, ku zmiękczeniu serca oraz ku wylewaniu łez
skruchy, zgodnie z proroctwem – „Zobaczą tego, którego
przebodli i będą go opłakiwać, jak opłakuje się jedynaka.”
Duch łaski kieruje oczy człowieka na krzyż, na którym prorok
Izajasz, z niezwykłą wspaniałością języka, opisuje Zbawiciela
kroczącego z Golgoty do grobu, z grobu w niebiosa, a stamtąd z
powrotem na ziemię, krzycząc – „Do mnie się zwróćcie,
wszystkie krańce ziemi, abyście były zbawione, bo Ja jestem Bogiem
i nie ma innego!”
Skała musiała być uderzona w
obecności Boga. „Oto ja stanę przed tobą na skale, tam, na
Horebie.” (Ex. 17:6) Stał na skale na Horebie, choć niewidzialny,
w chwale swej łaski i w swej mocy, by prowadzić rękę swego sługi
Mojżesza i otworzyć źródło czasowego ratunku dla swego ginącego
ludu. Lecz gdy laska prawa uderzyła Skałę naszego zbawienia, gdy
klątwa spadła na skałę z Golgoty, wśród ciemnego nieba, drżącej
ziemi i otwartych grobów, jak gdyby cały mechanizm natury został
nagle zdezorganizowany i zachwiany, - stał dalej w pełni swej mocy,
mądrości, sprawiedliwości, miłosierdzia i prawdy, by rozwijać
dzieło odkupienia ludzkiego i otworzyć kanał, przez który rzeka
życia wypływa dla spragnionej nacji. On nadal stoi na Golgocie,
trzymając kielich zbawienia w dłoni, tocząc strumienie wody żywej
u swych stóp oraz wołając – „Nuże, wszyscy, którzy macie
pragnienie, pójdźcie do wód!”.
Zgodnie z poleceniem Bożym
skała miała być uderzona, ale tylko jeden raz. Raz uderzona,
potrzebowała tylko aby do niej przemówiono, choć stało się to
ponad trzydzieści lat później, aby wypuściła swoją wodę. Ale
Mojżesz, sprowokowany do gniewu przez szemranie i narzekania ludu,
przekroczył Boży nakaz, i choć kiedyś uderzył w skałę, uderzył
ją ponownie, zaiste gdy powinien był do niej tylko przemówić,
uderzył ją dwa razy swą laską. To był jego grzech, przez który
Bóg nie pozwolił mu wejść do ziemi obiecanej. Chrystus został
uderzony raz, i biada tym, którzy uderzają go ponownie! On to sam
raz złożył się w ofierze, raz wkroczył do miejsca świętego,
kończąc swoje dzieło pojednania, osiągając koniec grzechu oraz
zastępując ofiary prawa. Odtąd, wy Żydzi, porzućcie swoje
całopalenia, swoje ofiary z płynów, wasze ofiary pojednania, nie
pokładajcie już nadziei w zwierzętach, ptakach, mące i oleju, ale
w „Baranku Bożym, który gładzi grzech świata”. Nie krzyżuj
go na nowo, O wy odstępcy, bo „nie ma już dla was ofiary za
grzech!”. Nie uderzaj go ponownie, bo może przysiąc w swym
gniewie, jak Mojżeszowi, że nie wejdziesz do Jego odpoczynku!
- Mówiąc o „uderzeniu”, spójrzmy na jego wynik, płynąca wodę, czas miłosierdzia dla „niezliczonych tysięcy Izraela, w miejscu zatracenia na pustyni; zacieniając znacznie większą łaskę, płynącą z żywej wody z „duchowej skały”, którą jest Chrystus.
W śmierci naszego Odkupiciela,
widzimy trzy nieskończone głębie przeniesione do złagodzenia
ludzkiego cierpienia : miłość Ojca, zasługa Syna oraz energia
Ducha Świętego. To są głębie cudów skąd biorą początek rzeki
zbawienia.
Wody wypłynęły w obecności
całego zgromadzenia. Sprawca był niewidoczny, ale jego dzieło było
oczywiste. Woda wypłynęła w wielkiej obfitości, wypełniając
cały obóz oraz zaopatrując wszystkich ludzi. Bez względu na ich
liczbę oraz na rozmiar ich pragnienia, było jej wystarczająco dla
każdego z osobna i dla wszystkich razem. Strumienie wytryskały w
każdym kierunku, docierając do potrzebujących, a ich falujący
szmer zdawał się mówić – „Otwórz swe usta, a napełnię
je!”. Popatrz na krzyż! Zobacz tam otwarte źródło łaski,
strumienie przebaczenia i oczyszczające miłosierdzie spływające
ze skały Golgoty, opanowujące Górę Oliwną, rozdzierającą ją
tworząc kanał dla wód żywych pozwalającym im płynąć na cały
świat, tak aby Bóg mógł być uwielbiony wśród pogan, a
wszystkie krańce ziemi mogły zobaczyć jego zbawienie! Woda
wypłynęła ze skały, nie wydobyta dzięki pracy ludzkiej, ale
wydobyta została ręką Boga. Była to ta sama moc, która otworzyła
źródła miłosierdzia na krzyżu. Była to mądrość Boga, który
obmyślił plan, i jego miłosierdzie, że podarował ofiarę. On był
miłością i prawdą zapowiedzianą przez proroka – „ W owym
dniu dom Dawida i mieszkańcy Jeruzalemu będą mieli źródło
otwarte dla oczyszczenia z grzechu i nieczystości.” On był
niezmienną wiernością, którą wypełnił w swoim Synu – „Zbawił
nas nie dla uczynków sprawiedliwości, które spełnialiśmy, lecz
dla miłosierdzia swego przez kąpiel odrodzenia i odnowienie przez
Ducha Świętego, którego wylał na nas obficie przez Jezusa
Chrystusa, Zbawiciela naszego.” Zbawienie w całości pochodzi od
Boga, i nie mamy innego wyjścia w tym zakresie niż akceptacja
oferowanej przez niego łaski. Woda płynęła w dwunastu różnych
kierunkach, a, zgodnie z opinia Dr. Pococke`a ze Szkocji, który
odwiedził to miejsce, głębokie ślady w skałach są widoczne do
dziś. Dwanaście strumieni, po jednym dla każdego pokolenia,
wszystkie wywodzące się z tego samego źródła, w tej samej skale.
Tak też wielkie zbawienie wypłynęło przez posługę dwunastu
apostołów Baranka, za granicę obejmując cały świat. Ale źródło
jest jedno. Wszyscy apostołowie głosili tego samego Zbawiciela i
wskazywali na ten sam krzyż. „I nie ma w nikim innym zbawienia;
albowiem nie ma żadnego innego imienia pod niebem, danego ludziom,
przez które moglibyśmy być zbawieni.” Musimy przyjść do tego
zdroju, albo zginąć. Wypływającej wody nie można byłoby
powstrzymać siłą ludzką. Któż może zamknąć źródło, które
Bóg otworzył? Czy Edom, Moab, Sychon lub Og mogą zatamować
strumień, który Bóg wypuścił ze skały? Czy Kajfasz oraz wszyscy
Żydzi, wspomagani przez księcia tego świata – oraz wszystkie
moce ziemi i piekła – mogą aresztować dzieło odkupienia i
wysuszyć źródło miłosierdzia, które Chrystus otwierał na
Golgocie? Prędzej wysuszą Atlantyk i zatrzymają wszystkie globalne
rewolucje. To jest napisane i musiało być wypełnione. Chrystus
musiał cierpieć, aby musiał wejść do swej chwały – musiał
być wywyższony, aby pociągnąć wszystkich do siebie – pokuta i
odpuszczenie grzechów muszą być głoszone w jego imieniu pośród
wszystkich narodów, poczynając od Jerozolimy.
Woda płynąca ze skały była jak
rzeka życia dla dzieci Izraela. Któż może opisać cierpienie w
obozie oraz wygląd ludzi, gdy zostali zaproszeni do podejścia pod
kamienną skałę, zamiast do źródła lub strumienia, które
ugasiłoby ich pragnienie? Jakież musiały być złe oblicza,
gorzkie krytyki i niewdzięczne szemrania, gdy Mojżesz wspiął się
na skałę, trzymając w swej dłoni tylko laskę! „Gdzie on
idzie?”, powiedzieli, „z tym suchym kijem? Co on zamierza zrobić
na tej skale? Czy chce z nas zrobić głupców? Czy nie wystarczy, że
przywiódł nas na to pustkowie, abyśmy pomarli z pragnienia? Czy
będzie z nas teraz drwił udając, że szuka wody w tych piaskach,
albo że otworzy źródło w litym granicie?” Ale zobaczmy! On
unosi laskę, uderza skałę, i oto, wybucha źródło, a dwanaście
kryształowych strumieni spływa przed lud! Któż może pojąć
nagły zachwyt? Słuchajcie okrzyku radości rozbrzmiewającego w
całym obozie, odbijającego się burzliwym echem od urwisk i klifów
Horebu! „Woda! Woda! Cud! Cud! Chwała Bogu Izraela! Chwała jego
słudze Mojżeszowi!” Był to dzień zmartwychwstania Izraela,
światło poranka wznoszące się nad cieniem śmierci. Nowe życie i
radość są widoczne w całym obozie. Panny biegną z kubkami i
dzbanami do skały. Napełniają je i piją, następnie wypełniają
ponownie, i rozpierzchają się do swych namiotów z wodą dla
chorych, starszych i maluczkich, radośnie wołając – „ Pijcie
wszyscy! Pij matko! Pijcie dzieci! Pijcie wszyscy! Pijcie obficie!
Teraz jest mnóstwo wody! Rzeki płynące ze skały!” Teraz idą
woły, osły, wielbłądy, owce i kozy – maszerują w stadzie by
ugasić swoje pragnienie i zanurzyć się w strumieniach, które były
przed nimi. Przybyły także plemiona ptaków, turkawki, gołębie,
jaskółki, wróble, rudziki i strzyżyki; podczas gdy kraczący kruk
i agresywny orzeł, wyczuwając wodę z daleka zmieszały się z nimi
wokół skały.
Bracia, to jest tylko słabe odbicie
radości Kościoła, w czerpaniu z wód, które spływają z Golgoty,
strumienie, które rozweselają miasto naszego Boga. Cofnijmy się
przykładowo do dnia Pięćdziesiątnicy. O jakaż rewolucja myśli,
uczuć i charakterów! Co za zmiana oblicza, sumienia i serca! Trzy
tysiące mężczyzn, tego poranka pełni ignorancji, korupcji i
poczucia winy – bałwochwalcy, sensualiści, bluźniercy,
prześladowcy – przed zmierzchem byli całkowicie odmienieni –
lwy zmienione w jagnięta – twarde serca stopione, umarłe sumienia
ożywione, a cały człowiek stał się nowym stworzeniem w
Chrystusie Jezusie! Byli spragnieni i znaleźli „duchową skałę”,
skosztowali jej żywych wód i nagle wkroczyli w nowe życie, niczym
Łazarz z próżni grobu!
To jest błogosławieństwo, które
podąża za Kościołem poprzez wszystkie jej wędrówki na pustyni,
towarzyszy mu na palącej pustyni ucisku, w ciemnej dolinie śmierci
i gdy w końcu będzie on wychodzić z wielkiego ucisku, jego szaty
będą białe, wyprane we krwi Baranka, a Baranek, który jest pośród
tronu, doprowadzi ją do wiecznego źródła, i nie będzie już
więcej pragnął!
Upadek i podniesienie człowieka
„…Lecz
nie tak jak z upadkiem ma się sprawa z łaską; albowiem jeśli
przez upadek jednego człowieka umarło wielu, to daleko obfitsza
okazała się dla wielu łaska Boża i dar przez łaskę jednego
człowieka, Jezusa Chrystusa. …” (Rz. 5:15).
Człowiek
został stworzony na obraz Boga. Sama natura i zdolności jego duszy
były odbiciem wiedzy i doskonałej świętości. Miał nieustanny
dostęp do swojego Stwórcy i radował się wolną łącznością z
Nim na gruncie swojej nieskazitelnej moralnej prawości. Ale
niestety! Chwalebny diadem jest zniszczony, korona sprawiedliwości
upadła. Czystość człowieka przeminęła, a jego szczęście
zostało utracone. „Nie ma żadnego sprawiedliwego, nie ma ani
jednego”. „Wszyscy zgrzeszyli i brak im chwały Bożej”. Ale ta
ruina nie jest bez nadziei. Co zostało stracone w Adamie, jest
odbudowane w Chrystusie. Jego krew odkupiła nas z niewoli, a Jego
ewangelia przywróciła nam utracone dziedzictwo. „Lecz nie tak jak
z upadkiem ma się sprawa z łaską; albowiem jeśli przez upadek
jednego człowieka umarło wielu, to daleko obfitsza okazała się
dla wielu łaska Boża i dar przez łaskę jednego człowieka, Jezusa
Chrystusa” (Rz. 5:15). Rozważmy:
1.
Upadek i potępienie człowieka;
2.
Miłosierne przywrócenie go do łask Boga, którego obraził.
1.
Najpierw przyjrzymy się upadkowi i potępieniu człowieka. Zbadajmy
co było przyczyną tego powszechnego upadku oraz stanu potępienia i
śmierci. W tym celu musimy cofnąć się aż do Edenu, żeby
rozważyć grzeszny czyn przez który człowiek upadł ze swej chwały
i godności. Jedzenie owocu z „drzewa poznania dobra i zła”
Apostoł nazwał grzechem, „upadkiem jednego człowieka”, w
konsekwencji czego „wielu umarło”. To był „grzech”, akt
„nieposłuszeństwa”, który „przyniósł na świat śmierć i
całą naszą niedolę”. Było to największą niewdzięcznością
wobec Boskiej hojności i najbardziej zuchwałym buntem przeciwko
Boskiej suwerenności. Dokonano zamachu na królewską władzę Boga,
zlekceważono bogactwo Jego dobroci, a najbardziej beznadziejnego
wroga postawiono przed Nim, jakby był mądrzejszym doradcą niż
Bezkresna Mądrość. W ten sposób człowiek wszedł w przymierze z
piekłem przeciwko Niebu; z demonami z najgłębszej otchłani
przeciwko Wszechmocnemu Stwórcy i Dobroczyńcy. W ten sposób
człowiek stał się winnym oddawania czci stworzeniu bardziej niż
Stwórcy, obrabowując Boga z należnego Mu posłuszeństwa Jego
rozkazom oraz chwały należnej Jego Imieniowi. Tak, winą człowieka
jest duma, niewiara, nienawiść, wszelka nikczemność i ohydne
namiętności. O, jakże ta „szlachetna winorośl”, która była
wyhodowana z „całkowicie dobrego nasienia” uległa degradacji do
rośliny dzikiej winorośli! (A przecież to Ja zasadziłem cię jako
szlachetną winorośl, cały szczep prawdziwy, a jakże mi się
zmieniłaś na krzew zwyrodniały, na winorośl dziką! Jer.2:21)
Któż
może szukać dobrej wody u takiego nieczystego źródła? Wszystkie
zdolności duszy są zepsute przez grzech; rozumowanie jest
zaciemnione; wola przekorna; uczucia cielesne. Biedny upadły
człowiek jest nieznośny dla gniewu i niezadowolenia Boga, pod
przekleństwem prawa i wystawiony na grozę karzącej
sprawiedliwości. Jego sumienie pełne wstydu, wyrzutów, zażenowania
i strachu przed śmiercią, trosk, nieszczęść i bólu jest
nieszczęsnym efektem okropnego upadku. Korona upadła i wspaniałość
człowieka przeminęła, a cały świat leży w niegodziwości. „Co
się narodziło z ciała, ciałem jest” (J. 3:6): wszystko jest
zepsute, nieczyste i puste, od czubka głów po podeszwy stóp.
Wszyscy jesteśmy jak nieczyste przedmioty, a cała nasza
sprawiedliwość jak splugawione szmaty. Wrogo nastawieni do Boga
przez nikczemne działania, kochający raczej ciemność, a nie
światło, ponieważ nasze czyny były złe. Wszystkie wyobrażenia
ludzkiego serca są tylko złem i to nieustannym. W konsekwencji
grzechu człowiek jest najbardziej upartym stworzeniem o twardym
sercu i sztywnym karku, które je grzech jak chleb i pije
niegodziwość jak wodę; trzyma się mocno kłamstwa i odmawia
odwrócenia się od niego. Jego serce jest rozpaczliwie nikczemne;
pełne dumy, próżności, hipokryzji, chciwości, nienawiści do
prawdy i wrogości do wszelkiego dobra. Ta deprawacja jest
powszechna. Pomiędzy naturalnymi dziećmi Adama nie ma uwolnienia od
pierwotnego skażenia. Dorastający młodzieniec i sędziwy starzec,
najsilniejszy olbrzym i najsłabszy inwalida, znakomity książę i
uniżony wieśniak – wszyscy są wystawieni na tą samą śmierć.
Równym
krokiem idąc Los jednaki nasz Puka do pałacu Jak i wiejskich bram.
Zepsucie, grzech lub bezbożność, jest taka sama w swojej naturze
we wszystkich, chociaż może różnić się stopniem nasilenia ale
wszystko jest według tego samego wzoru, to znaczy odrzucenie prawa
Bożego – zasady życia.
Można
powiedzieć, że deprawacja jest powszechna. Jest ona jak potop,
który rozlał się po całej zamieszkałej ziemi. Wróg wszedł jak
powódź. Prawa i pogwałcenie tych praw, więzienia, szubienice i
różnego rodzaju kary, które są wynajdywane w różnych częściach
świata, żeby zapobiec występkom i niemoralności, ewidentnie
dowodzą, że potop zepsucia jest powszechny. Krwawe ofiary składane
pogańskim bożkom i różne sposoby oczyszczenia, w różnych
rzekach stosowane przez pogan, pokazują że na ich sumieniach jest
ręcznie wypisane coś co sprawia, że czują sens swojej nieprawości
i obawiają się kary. „Mene! Tekel!” jest zapisane na sercu
każdego osobnika rodzaju ludzkiego. Żaden z nich nie jest wolny od
strachu przed męką, jakichkolwiek wysiłków by nie podjęli, żeby
to ukryć i śmiało służyć grzechowi i Szatanowi. „Chcę!
Chcę!” jest wpisane w pogańskie bożki i ołtarze, w prawa,
zwyczaje i instytucje każdego narodu, a także powszechnie w
sumienie całej ludzkości.
Ten
potop deprawacji jest tak bezkreśnie głęboki i tak oburzająco
szybki, że tylko dzięki łasce Boga możemy z niego wyjść. Jego
ramię nie jest zbyt krótkie, żeby nie mogło uchronić, a Jego
ucho nie jest zbyt głuche na krzyk tonących grzeszników.
Widzimy
więc, że deprawacja i śmierć nie są jedynie prawdami objawionymi
w Biblii, ale są zakodowane w ludzkich umysłach, zachowaniu i
rozmowach wszystkich mieszkańców ziemi. Skoro są skutki musi
istnieć przyczyna.- Jednakże, tylko światło Bożego objawienia
pokazuje pochodzenie ludzkiej deprawacji.
I
znowu, zasada bezprawia manifestuje się sama przez słabość i
bezbożne czyny człowieka. Jakie drzewo, taki będzie oczywiście
owoc. Jak dym i iskry z komina pokazują, że wewnątrz jest ogień,
tak wszelkie plugawe rozmowy ludzi i wszelkie bezowocne prace
ciemności są ewidentnym dowodem, że źródło, z którego pochodzą
jest pełne nieczystości i obrzydliwości. Mowa człowieka zdradza
go. Z głębokości serca mówią usta. Gardło jak otwarty grób
najbardziej ewidentnie wskazuje, że człowiek zszedł z drogi i stał
się bezproduktywny. Głupia mowa i żarty, zanieczyszczone
wiadomości, które wychodzą z ust, pokazują złe serce. Diabelska
mowa pochodzi z zawiści i złej woli. Przeklinanie i zaklinanie
ewidentnie wskazują, że serce nie jest w porządku przed Bogiem. Z
powodu przekleństwa ziemia pogrążona jest w żałobie (Jer.23:10).
Kiedy usta są pełne przekleństwa i goryczy, gardło jak otwarty
grób, jad żmii pod językiem, stopy prędkie do przelewu krwi,
zagłada i nieszczęście na każdej ludzkiej drodze, a wejście na
drogę pokoju jest mu obce, to kto odważy się powiedzieć, że taki
człowiek nie jest zdeprawowany? Nie ma sensu służyć Bogu. Jaką
będziemy mieli korzyść z zachowywania przykazań? Kto jest tym
Panem, że powinienem mu być posłuszny? To jest język bezprawia –
piekło służące śmierci.
W
dodatku do tego co już powiedzieliśmy, możemy wspomnieć o
zaniedbywaniu obowiązku w stosunku do Boga i człowieka.
Powinniśmy
znać i bać się Pana, powinniśmy kochać Go i być Mu posłusznymi.
Powinniśmy wierzyć w Niego i ufać Mu, modlić się do Niego,
poddawać się Jego rządom i być świętymi w każdej rozmowie.
Powinniśmy kochać bliźnich jak samych siebie, w prawy i uczciwy
sposób traktować innych, być miłosiernymi i gotowymi do
przebaczenia. Mówimy, że zaniedbanie tych rzeczy i wszystkich
innych obowiązków zbyt licznych, żeby teraz o nich wspominać,
dowodzi, że dzieje się coś złego. Religia powinna zaczynać się
w sercu, ale powinna też okazywać się w ogólnym sposobie życia.
Kiedy
widzimy rozsądne stworzenia uwielbiające dzieło swoich własnych
rąk, poświęcające się dla diabła i bożków ze złota i srebra,
miedzi, kamienia i drewna, które ani nie widzą ani nie słyszą,
ani nie chodzą; zmieniające chwałę nieśmiertelnego Boga na
wyobrażenie śmiertelnego człowieka, ptaków, czworonożnych
zwierząt i tego co pełza; widzimy efekty deprawacji ludzkiego
serca. Fałszywa religia, prześladowanie i odstępstwo są gorzkimi
owocami tego samego drzewa. Żarłoki, pijacy, cudzołożnicy,
złodzieje, mordercy i wszyscy popełniający grzeszne czyny są
ewidentną oznaką zepsucia natury ludzkiej. Żyd uparcie
przestrzegając cielesnych ceremonii zniesionego prawa, Mahometanin
honorując oszusta i przyjmując kłamstwo za objawienie od Boga,
Papista czcząc obrazy i relikwie, modląc się do zmarłych
świętych, szukając rozgrzeszenia u grzeszników, ufając
najbardziej absurdalnym przedstawieniom co do zbawienia, Poganin
przypisując boskość do dzieł swoich rąk, uwielbiając bożki z
drewna i kamienia, poświęcając się złośliwym demonom, rzucając
swoje dzieci w ogień lub wodę, jako ofiarę dla wymyślonych bóstw
i zamieniając chwałę niezniszczalnego Boga na podobieństwo bestii
i robaka.
„…z
powodu tych rzeczy spada gniew Boży na nieposłusznych
synów.”(Ef.5:6) Oni są pod wyrokiem złamanego prawa, pod
przekleństwem Wiecznej Sprawiedliwości. „ …przez upadek jednego
człowieka przyszło potępienie na wszystkich ludzi…” (Rz.5:18).
„… kto zaś nie uwierzy już…” (J.3:18) „…gniew Boży
ciąży na nim.” (J.3:36) „Przeklęty każdy, kto nie wytrwa w
pełnieniu wszystkiego, co jest napisane w księdze zakonu.”
(Gal.3:10) „Biada bezbożnemu, źle mu się powiedzie, bo mu według
uczynków jego rąk odpłacą!” (Iz.3:11) „Jak daleko spojrzeć,
ci, którzy orali bezprawie i rozsiewali zło, zawsze je zbierali”
(Job.4:8) „Na bezbożnych zsyła deszcz rozżarzonych węgli i
siarki, a wicher palący jest ich udziałem” (Ps.11:6) „Bóg jest
sędzią sprawiedliwym i Bogiem karcącym [bezbożnego] każdego
dnia. Jeśli się nie nawróci, miecz Swój naostrzy, napnie łuk
Swój i przygotuje go.” (Ps.7:12-14). Kto opisze niedolę upadłego
człowieka! Jego dni, choć jest ich niewiele, są pełne zła.
Problemy i smutki pchają go wprost do grobu. Cały świat, oprócz
Noego i jego rodziny, zatonął w potopie. Deszcz ognia i siarki
został spuszczony z nieba na Sodomę i Gomorę. Ziemia rozstąpiła
się i pochłonęła żywcem Koracha, Datana i Abirama. Gniew Boży
spadł na „Umiłowane Miasto” i to spadł na dobre. Czuła i
delikatna matka zjadła swoje drogie dziecko. Miecz człowieka
wykonuje pomstę Boga. Ziemia jest pozbawiona mieszkańców po
najdalsze zakątki. Na każdym kroku jest "zdezorientowana
wrzawa i szaty zbroczone we krwi”. Ogień i miecz wypełniają
ziemię przerażeniem i konsternacją. Wśród powszechnej
dewastacji, dzikie wrzaski i zdesperowane jęki wypełniają
powietrze. Boże miłosierny! Czy Twoje ucho jest zakryte, że nie
może usłyszeć? Albo czy Twoje ramię jest za krótkie, że nie
może uratować? Niebiosa w górze są z mosiądzu, a ziemia na dole
z żelaza, dlatego Jahwe wylewa Swoje oburzenie na Swoich
przeciwników i nie będzie żałował ani nie oszczędzi ich.
Zaprawdę,
wielka niedola ciąży na człowieku! Cóż za żałosny widok
upadłego stworzenia! Ściga go zaraza. Rozszarpuje go trąd.
Konsumpcja go wyniszcza. Stany zapalne pożerają jego wnętrzności.
Paląca gorączka czepia się samych źródeł życia. Anioł
zniszczenia spada na grzesznika w jego grzechach. Boża ręka jest na
nim. Płomienie gniewu zapalają się wysuszając każdą studnię
pocieszenia, spiekając wszystkie nadzieje na popiół. Sumienie
chłoszcze go jak skorpion. Zobaczcie jak skręca się z bólu!
Posłuchajcie jak krzyczy o pomoc! Zauważcie jakie katusze i
przerażenie znajdują się w jego duszy i na jego czole! Śmierć
zagląda mu w twarz i potrząsa nad nim swoją żelazną włócznią.
Drży, blednie jak winowajca przed sądem, jak więzień idący na
szafot. Jest już skazany. Sumienie ogłosiło wyrok. Udręka
owładnęła nim. Przerażające strachy zbierają się szyku bojowym
wokół niego. Grzesznik ogląda się wstecz, a burze z Synaju
ścigają go. Z przodu - piekło wyrusza na jego spotkanie, na górze
– niebiosa stoją w płomieniach, poniżej – świat płonie.
Słucha, ogłaszany jest wyrok, znowu mosiężne rydwany zemsty
grzmią z daleka, jeszcze raz wyrok przenika duszę niewypowiedzianym
cierpieniem. „Odejdźcie! przeklęci w ogień wieczny, przygotowany
diabłu i jego aniołom! "
„Przeto
jak przez jednego człowieka grzech wszedł na świat, a przez grzech
śmierć, tak i na wszystkich ludzi śmierć przyszła, bo wszyscy
zgrzeszyli” (Rz.5:12). Oni są „martwi w przewinieniach i
grzechach”, duchowo martwi i prawnie martwi, martwi przez
śmiertelną moc grzechu i martwi przez potępiający wyrok prawa, i
bezsilni jak owce prowadzone na rzeź, ciągnięci gwałtownie przez
sługi gniewu do wszystko-pożerającego grobu i jeziora ognia!
Ale
czy nie ma miłosierdzia? Czy nie istnieje żadna szansa na
zbawienie? Chwała Bogu! Pośród całego tego preludium gniewu i
ruiny nadchodzi ciągle cichy głos mówiący: „…daleko obfitsza
okazała się dla wielu łaska Boża i dar przez łaskę jednego
człowieka, Jezusa Chrystusa …” (Rz.5:15)
2.
Rozważymy teraz drugi temat:- przywrócenie grzesznika do łask
Boga, którego obraził.
Nie
wiem jakby najlepiej przedstawić wam wspaniałe dzieło przywrócenia
grzesznego człowieka do łaski, jak tylko poprzez następujący
obraz: Wyobraźcie sobie rozległy cmentarz, otoczony wysokim murem,
posiadający tylko jedno wejście w postaci dużej żelaznej bramy,
która jest trwale przykręcona. W przestrzeni otoczonej przez ten
mur są tysiące tysięcy istot ludzkich, wszystkich wieków i klas,
wciągniętych do grobu przez epidemię pewnej choroby – szczęki
grobów połknęły ich i wszyscy musieli umrzeć. Nie ma żadnego
balsamu ulgi, żadnego lekarstwa, wszyscy muszą zginąć. Tak
wygląda pozycja człowieka jako grzesznika. Wszyscy zgrzeszyli, a
jak jest napisane „dusza, która zgrzeszyła musi umrzeć”. Kiedy
człowiek był w takim opłakanym stanie, zstąpiła Łaska, stanęła
u bramy, popatrzyła na całą tą ponurą scenerię i zapłakała
nad nią, wykrzykując: „O, gdybym tak mogła wejść to bym
przewiązała ich rany, ulżyła ich cierpieniu, zbawiła ich dusze.”
Kiedy Łaska stała płacząc przy bramie, ambasada aniołów,
polecona przez sąd Niebiański innemu światu, zatrzymała się na
ten widok, i Niebiosa wybaczyły to zatrzymanie. Widząc Łaskę
stojącą przy bramie aniołowie krzyknęli: „Łasko, czy nie
możesz wejść? Czy możesz patrzeć na tę scenerię i nie
współczuć? Czy możesz współczuć i nie ulżyć?” Łaska
odpowiedziała „Widzę” i poprzez łzy dodała „współczuję
ale nie mogę ulżyć”. „Dlaczego nie możesz wejść?” ”Oh”
powiedziała Łaska „Sprawiedliwość zabarykadowała bramę przede
mną i nie mogę pod żadnym pozorem jej odblokować.” W tym
momencie pojawiła się Sprawiedliwość we własnej osobie i
obejrzała bramę. Aniołowie zapytali ją: „Dlaczego nie pozwalasz
wejść Łasce do środka?” Sprawiedliwość surowo odpowiedziała:
„Moje prawo jest złamane i musi być uczczone – muszą umrzeć
oni albo Jezus!” Na to w szeregach anielskich ukazał się ktoś
podobny do Syna Bożego, który zwrócił się do Sprawiedliwości
mówiąc „Czego żądasz?” Sprawiedliwość odpowiedziała: „Moje
warunki są surowe i sztywne: Muszę dostać hańbę za ich cześć,
chorobę za ich zdrowie, muszę dostać śmierć za ich życie –
„Bez rozlania krwi nie ma odpuszczenia”. „Sprawiedliwości”
powiedział Syn Boży, „akceptuję twoje warunki, niech na mnie
spadnie zło! Niech Łaska wejdzie i zatrzyma paradę śmierci.”
„Jaki dowód dasz na to, że spełnisz te warunki?” „Moje
słowo, moją przysięgę”. „Kiedy” zapytała Sprawiedliwość
„spełnisz swoją obietnicę?” Jezus odpowiedział, „Za cztery
tysiące lat, na wzgórzu Golgoty, poza bramami Jeruzalem wypełnię
obietnicę osobiście.” Ten akt został przygotowany, podpisany i
zapieczętowany w obecności aniołów Bożych. Sprawiedliwość
została usatysfakcjonowana, a Łaska weszła do wnętrza głosząc
zbawienie w imieniu Jezusa. Patriarchom, a przez nich królom Izraela
i prorokom zostały zlecone do wykonania uczynki – długa seria
rytuałów i ceremonii, ofiary i oblacje, które zostały ustanowiony
w celu zachowanie pamięci o tym uroczystym akcie. Przez nich było
to zachowywane aż wypełniło się siedemdziesiąt tygodni Daniela,
czyli minęły cztery tysiące lat i wtedy o wskazanym czasie,
Sprawiedliwość ukazała się na wzgórzu Golgoty i Łaska
zaprezentowała jej ważny akt. Sprawiedliwość zapytała „gdzie
jest Syn Boży?” Łaska odpowiedziała „oto On, u stóp wzgórza,
dźwigający krzyż” po czym odeszła i stanęła na uboczu w
godzinie próby. Jezus wstąpił na wzgórze jak baranek na ofiarę,
a za nim postępował Jego płaczący kościół. Sprawiedliwość
natychmiast przedstawiła Mu ten okrutny akt, mówiąc „Oto dzień,
w którym ten akt ma być wykonany (zrealizowany)”. Zbawiciel wziął
go. Co z nim zrobił, czy podarł go na kawałki i rzucił na wiatry
na niebie? NIE! On przybił go do krzyża, wykrzykując: „Wykonało
się”. Ofiara weszła na ołtarz. Sprawiedliwość wezwała święty
ogień aby zstąpił i spalił ofiarę. Święty ogień zstąpił i
odpowiedział: "Przychodzę! Będę spożywać ofiarę, a
następnie spalę świat "– strawił Ludzką naturę Jezusa, a
kiedy dotknął się Boskiej – stracił moc – i pojawiła się
ciemność ponad całą ziemią, trzęsienia ziemi wstrząsnęły
górami– ale niebiańskie głosy przerwały to pełną zachwytu
pieśnią: „Chwała Bogu! na wysokościach, a na ziemi pokój
ludziom dobrej woli!”
Tak
łaska zaczęła obfitować, a jej darmowy dar został wszystkim
udostępniony, a ewangelia zaczęła rozprzestrzeniać się głosząc
odkupienie całemu stworzeniu. „Albowiem łaską zbawieni jesteście
przez wiarę, i to nie z was: Boży to dar; nie z uczynków, aby się
kto nie chlubił” (Ef. 2:8-9). Z łaski jesteście umiłowani,
odkupieni i usprawiedliwieni. Z łaski jesteście nazwani
nawróconymi, pogodzonymi i uświęconymi. Zbawienie jest całkowicie
z łaski. Plan, jego realizacja i ukoronowanie są całkowicie z
łaski.
„Z
łaski każda praca będzie ukoronowana
Przez
niekończące się dni
Ona
ustala najwyższy kamień w niebie
I
zasługuje na uwielbienie”.
„…
gdzie zaś grzech się rozmnożył,
tam łaska bardziej obfitowała” (Rz.5:20) „Przez przestępstwo
jednego, na wielu przyszła śmierć”. A w miarę jak ludzie się
rozmnażali przestępstwo było coraz obfitsze. Wody zalały świat
ale nie mogły zmyć okropnej plamy. Ogień spadł z nieba na Sodomę
i Gomorę ale nie mógł wypalić przeklętej plagi. Ziemia się
rozstąpiła ale nie mogła pochłonąć potwornego grzechu. Prawo
zagrzmiało z gęstej ciemności na Synaju wyrażając swoją groźbę
ale nie mogło powstrzymać przez wszystkie swoje postrachy synów
buntu. Ciągle przestępstwo obfitowało i pomnażało się jak
piasek na brzegu morskim. W końcu nabrało takiej śmiałości, że
rozbiło swoje namioty na Kalwarii i przybiło Dawcę Prawa do
drzewa. Ale w tym konflikcie grzech otrzymał śmiertelną ranę.
Ofiara stała się Zwycięzcą. On upadł, ale swoim upadkiem
zmiażdżył wroga. On umarł dla grzechu, ale grzech i śmierć
zostały ukrzyżowane na Jego krzyżu.
Gdzie
grzech obfitował dla potępienia, tam łaska dużo bardziej
obfitowała dla usprawiedliwienia. Gdzie grzech obfitował dla
zepsucia, tam łaska dużo bardziej obfitowała dla oczyszczenia.
Gdzie grzech obfitował dla zatwardziałości, tam łaska dużo
bardziej obfitowała dla łagodności i uległości. Gdzie grzech
obfitował dla uwięzienia człowieka, tam łaska dużo bardziej
obfitowała w ogłaszaniu wolności dla jeńców. Gdzie grzech
obfitował w łamaniu prawa i hańbieniu Dawcy Prawa, tam łaska dużo
bardziej obfitowała w naprawianiu naruszeń i zmazywaniu plam. Gdzie
grzech obfitował w trawieniu duszy jako nieugaszony ogień i
dręczący robak, tam łaska dużo bardziej obfitowała w gaszeniu
płomieni i uzdrawianiu ran. Łaska bardzo obfitowała! Ona
ustanowiła swój tron na zasłudze cierpień Odkupiciela. Łaska
włożyła koronę i pochwyciła złote berło, zniszczyła panowanie
księcia ciemności, a bramy wielkiego cmentarza zostały otworzone
na oścież, pojawiło się bicie nowego pulsu życia poprzez tą
przeklętą populację, a Nieśmiertelność zaczęła przechadzać
się między grobami!
Obfitująca
łaska manifestuje się w darze, którym jest Jezus Chrystus, przez
pośrednictwo którego dokonuje się nasze pojednanie i zbawienie. Z
Nim wierzący są martwi dla grzechu, a żywi dla Boga. Nasze grzechy
zostały zabite na Jego krzyżu i pochowane w Jego grobie. Jego
zmartwychwstanie otworzyło nasze groby i dało nam pewność
nieśmiertelności. „Bóg zaś daje dowód swojej miłości ku nam
przez to, że kiedy byliśmy jeszcze grzesznikami, Chrystus za nas
umarł. Tym bardziej więc teraz, usprawiedliwieni krwią jego,
będziemy przez niego zachowani od gniewu. Jeśli bowiem, będąc
nieprzyjaciółmi, zostaliśmy pojednani z Bogiem przez śmierć Syna
jego, tym bardziej, będąc pojednani, dostąpimy zbawienia przez
życie jego.” (Rz.5:8-10).
„Dlatego
zamysł ciała jest wrogi Bogu; nie poddaje się bowiem zakonowi
Bożemu, bo też nie może.”(Rz.8:7). Chwała Bogu za śmierć Jego
Syna, przez którą ta wrogość jest zabita, a pojednanie między
buntownikiem i prawem jest osiągnięte. To był dar nie do opisania,
który ochronił nas przed zniszczeniem; który zmagał się z burzą
i odrzucił ją daleko od poświęconej głowy grzesznika. Gdyby
wszyscy aniołowie Boży usiłowali stanąć między tymi dwoma
sprzecznymi morzami, zostaliby zepchnięci w przepaść zniszczenia.
"Krew cielców i kozłów zabitych na żydowskich ołtarzach",
nie mogła zabrać grzechu, nie mogła uspokoić sumienia. Ale
Chrystus, dar Niebiańskiej Łaski, „Baranek Paschalny powołany
przez Boga”, „ofiara szlachetniejszego imienia i cenniejszej krwi
niż one”; poniósł nasze grzechy, dźwigał nasze boleści i
uzyskał dla nas skarb wiecznego odkupienia. Spotkał furię burzy i
wezbrane wody przewaliły się nad Jego głową; ale Jego ofiara była
ofiarą pokoju, uspokajającą burze i fale, uwypuklającą prawo,
uwielbiającą jego Autora i ratująca od gniewu i deszczu tego kto
pogwałcił prawo. Sprawiedliwość opuściła swój miecz u stóp
krzyża, a między niebem i ziemią została przywrócona przyjaźń.
Tu, O wy winni! przyjdźcie i odrzućcie broń buntu! Przyjdźcie ze
swoimi złymi zasadami i słabymi działaniami; z waszą niewiarą,
wrogością i dumą; i rzućcie je pod nogi Odkupiciela! Bóg jest
tutaj czekając, żeby okazać łaskę. On was przyjmie, On odrzucił
wszystkie wasze grzechy daleko za siebie, w głębokości morskie i
nigdy już więcej ich nie wspomni. Przez Niebiański
„Niewypowiedziany Dar”, przez Chrystusowe nieocenione odkupienie,
przez wolną i bezgraniczną łaskę Ojca i Syna przekonujemy was,
usilnie was prosimy, błagamy was „pojednajcie się z Bogiem!”
To
przez pracę Ducha Świętego w nas otrzymujemy osobiste
zainteresowanie dziełem dokonanym dla nas na Kalwarii. Jeśli nasze
grzechy są anulowane, są one również ukrzyżowane. Jeśli
jesteśmy pojednani w Chrystusie, nie będziemy już walczyć
przeciwko naszemu Bogu. To jest owocem wiary. „ Sercem wierzymy ku
usprawiedliwieniu”. Niech Pan natchnie każdego z nas tą zbawienną
zasadą!
Ale
ci, którzy zostali przywróceni do Niebiańskiej przychylności mogą
czasami być przybitymi lub przygnębionymi. Oni przeszli przez morze
i zaśpiewali pieśń uwielbienia na brzegu wybawienia ale pomiędzy
nimi, a Kanaanem jest jeszcze „bezludne zawodzenie pustyni”(V
Mojż. 32:10) (ewentualnie: „wycie dzikich zwierząt” lub „pośród
wycia wichrów”) długa, męcząca pielgrzymka, wrogie narody,
jadowite węże, niedostatek jedzenia i rzeka Jordan. Lęki wewnątrz
i walki na zewnątrz mogą spowodować wzrost zniechęcenia,
podatność na pokusy, szemranie przeciwko Bogu i pragnienie powrotu
do Egiptu. „Ale nie bój się robaczku Jakubie!” Pojednani z
Bogiem przez śmierć Chrystusa, tym bardziej będąc pojednani,
dostąpimy zbawienia przez życie Jego.(Rz.5:10). Jego śmierć była
ceną naszego odkupienia; Jego życie zabezpiecza wolność dla
wierzących. Jeśli przez Swoją śmierć On przeniósł cię przez
Morze Czerwone nocą, to przez Swoje życie On może przeprowadzić
cię przez Jordan w dzień. Jeśli przez Swoją śmierć On uratował
cię z żelaznego pieca Egiptu, przez Swoje życie On może zachować
cię od wszystkich niebezpieczeństw pustkowia. Jeśli przez Swoją
śmierć poradził sobie z faraonem, głównym wrogiem, to przez
Swoje życie On może poskromić Sycona, króla Amorytów i Oga,
króla Baszanu. „Jesteśmy ocaleni przez Jego życie”. „Ponieważ
On żyje, my również będziemy żyć”. Bądź dobrej myśli!
Praca została zakończona, okup został przyjęty, królestwo
niebios jest otwarte dla wszystkich wierzących. „Podnieście głowy
i radujcie się” „więźniowie nadziei!” Nie ma niespłaconego
długu, nie ma nieposkromionego diabła, żadnego wroga we wnętrzu
twojego własnego serca, który nie dostał by śmiertelnej rany!
„Dzięki niech będą Bogu, który dał nam zwycięstwo, przez
naszego Pana Jezusa Chrystusa!"
Jeden Bóg i Jeden Pośrednik
„Albowiem
jeden jest Bóg, jeden też pośrednik między Bogiem a ludźmi,
człowiek Chrystus Jezus." 1Tym. 2:5
Apostoł
Paweł zaleca nam potrzebę modlitwy za ludzi każdego stopnia i za
ludzi we wszystkich warunkach i sytuacjach życiowych; biorąc pod
uwagę, że pokuta, która jest wystawiona na biegunie wiecznej
ewangelii, jest wystarczająca dla każdego kto uwierzy, ponieważ
Bóg zamanifestował swoją wolę, że ci, którzy uwierzą, będą
uratowani, przez Pośrednika, który jest między Bogiem i ludźmi.
Nie ma nic pomiędzy Bogiem, a upadłymi aniołami, ale jest między
Bogiem, a zrujnowanymi ludźmi. I nie ma wielu pośredników między
Bogiem, a ludźmi - tylko jeden - imiennie, człowiek Chrystus Jezus.
Mówiąc
tymi słowy zauważamy:
I.
Jedność Boga i
II.
Pośrednictwo Chrystusa - jedyną drogę pojednania z Bogiem:
Apostoł
Paweł mówi: wszakże dla nas istnieje tylko jeden Bóg Ojciec, z
którego pochodzi wszystko i dla którego istniejemy, i jeden Pan,
Jezus Chrystus, przez którego wszystko istnieje i przez którego my
także istniejemy (1Kor.8:6). Z Ojca, pochodzi wszystko, jako
Stworzenie i odkupienie i my także dla niego, czyli dla jego chwały;
i jeden Pan, Jezus Chrystus, przez którego wszystko istnieje w
Stworzeniu i odkupieniu, a my przez niego na wieczność jesteśmy
uratowani. Dwie wszechobecne istoty pełne wszelkiej doskonałości.
Istnieje
spór, różnica lub niezgodność pomiędzy ludźmi, a ich Stwórcą
i pomiędzy Bogiem, a ludźmi; i nie ma żadnego innego sposobu na
rozstrzygnięcie tego sporu jak tylko przez wprowadzenie (wstawianie
się) trzeciej osoby. Słowo Pośrednik sugeruje, że chodzi o dwie
strony, a sprawa między nimi polega dokładnie na tym, że Bóg i
ludzie nie zgadzają się w swoich poglądach i w swoich działaniach;
różnica między nimi jest tak odległa jak światło od ciemności,
słodycz od goryczy lub dobro od zła. Nie mogło być błędu w
ustaleniu wyczerpującego poglądu na rozbieżność w różnicy
charakterów obu stron sporu. Pierwsza - Jedyny prawdziwy i żyjący
Jehowa, jest najbardziej wspaniałym, doskonałym i dobrotliwym ponad
wszystko; najbardziej godnym zaszczytów, cierpliwym i kochającym
istnienie. Odziany jest we wszelkie niestworzone naturalne i duchowe
doskonałości.
Wieczność,
nieśmiertelność, nieskończoność, niezmienność, wszechmoc,
nieskończona mądrość i wszechobecność należą do Pana naszego
Jedynego Boga. On jest pełen litości, miłości i łaski, nieskory
do gniewu i gotowy wybaczyć; wielki w mądrości, połączonej z
niewyczerpaną dobrocią. Te doskonałości są jak diamenty i cenne
perły, świecące z najwspanialszą okazałością i chwałą w jego
koronie, która czyni Go wspaniałym w świętości, pełnym czci w
chwale, czyniącym cuda. W świetle Jego oblicza są życie i
szczęście - w uśmiechu Jego twarzy jest pełnia radości; ale w
zmarszczeniu Jego brwi jest posłaniec śmierci. Jeden z jego
uśmiechów jest wystarczający, by podnieść niezliczone miliony
rodzaju ludzkiego z grobu grzechu i śmierci, a jedno zmarszczenie
brwi Jego oblicza może zrzucić w dół zastęp aniołów z
rezydencji chwały i związać ich jako więźniów łańcuchami
ciemności na zawsze. Któż by się nie bał Ciebie, O Królu
narodów (Jer.10:7); - tylko Ty jedynie jesteś prawdziwym Bogiem.
Jesteś Bogiem żywym i Królem wiecznym; od Twojego gniewu drży
ziemia, a narody nie mogą znieść Twojej groźby (Jer.10:10b). Któż
może zbadać doskonałość Wszechmocnego? (Job 11:7). W Nim jest
dostojeństwo, które napawa lękiem (Job 37:22). Wszystkie narody
przed Nim są niczym. W Jego oczach poczytywane są one za mniej niż
nic, za marność. Według swojej woli postępuje z wojskiem
niebieskim i z mieszkańcami ziemi. Nie ma takiego, kto by
powstrzymał jego rękę i powiedział mu: Co czynisz? (Dan.4:32). To
On siedzi nad okręgiem ziemi, a jej mieszkańcy są jak szarańcza;
rozpostarł niebo jak zasłonę i rozciąga je jak namiot mieszkalny.
Książąt obraca wniwecz, sędziów ziemi unicestwia: zaledwie ich
zaszczepiono, zaledwie ich zasiano, zaledwie zakorzenił się ich
pień w ziemi, gdy powiał na nich, usychają, a burza unosi ich jak
plewę. Z kim więc mnie porównacie, że mam mu być równy? - mówi
Święty. Podnieście ku górze wasze oczy i patrzcie: Kto to
stworzył? Ten, który wyprowadza ich wojsko w pełnej liczbie, na
wszystkich woła po imieniu. Wobec takiego ogromu siły i potężnej
mocy nikogo nie brak (Iz.40:22-26). Czy nie wiesz? Czy nie słyszałeś?
Bogiem wiecznym jest Pan, Stwórcą krańców ziemi. On się nie
męczy i nie ustaje, niezgłębiona jest jego mądrość (Iz.40:28).
O!, jaki majestat, moc i chwała należą do Pana. – Zadrżyjmy na
jego słowo, - stańmy przed Nim z podziwem i nie grzeszmy.
Ale,
O! jaka nikczemność (nicość) i brak znaczenia należny drugiej
stronie wspomnianej powyżej, ludziom – którzy są stworzeniem
najwyższego Boga, wziętym z ziemi, ziemskim; ich istnienie należy
tylko do dnia dzisiejszego, a ich fundamentem jest proch. Panie,
czymże jest człowiek, że o nim pamiętasz, albo syn człowieczy,
że nawiedzasz go! (Ps. 8:5). Człowiek jest pełnym grzechu prochem
i popiołem – śmiertelnym jako grzesznik; nieustannie zależnym od
Boga co do życia, zdrowia, pożywienia, odzienia oraz wszelkich
potrzeb i wygód związanych z życiem. Czymże jest człowiek?
Głupcem utrzymującym, że jest mądry, który staje się ślepym
dla rzeczy niebiańskich, głuchym na najsłodsze dźwięki modlitw i
pieśni, bez życia dla wszelkiego dobra, a żyjącym pomnikiem
wszelkiego zła. Jego myślenie jest rażącą ciemnością, jego
życzenia są przewrotne, a jego uczucia zmysłowe. Jego gardło jest
otwartym grobowcem, w którym chwała Boga, Jego dobre imię i pokój
są pogrzebane i ten otwarty grób emituje morowy wyziew, który
swoim podmuchem powoduje, że więdnie każde zielone zioło, słodkie
kwiaty i smakowite owoce uwielbienia dla Boga i radości dla ludzi.
Pod jego językiem jest jad żmii, a jest to jad rozpalający, który
rozpala całe ciało i kala całe ciało i rozpala bieg życia, sam
będąc rozpalony przez piekło (Jak.3:6). Natura tego ognia pochodzi
od natury diabła i jest całkowicie przeciwna ogniom serafów i
płomieniowi miłości Bożej. Słyszałem głos mówiący zetnij to,
skończ z człowiekiem, jego serce jest najbardziej oszukańcze ze
wszystkiego i rozpaczliwie nikczemne. Czymże jest człowiek? Wrogiem
swojego Stwórcy, pustką w dziele stworzenia, ponieważ nie
odpowiada celowi, dla którego został stworzony – czyli dla
czynienia dobra; ale co jest jeszcze gorsze – ma zdolności i
zdecydowanie do czynienia zła. I Bóg widział, że niegodziwość
człowieka była ogromna na ziemi, i że każde wyobrażenie zamysłów
jego serca było tylko ustawicznym złem.
O
człowieku mówi się, że jest uschłym drzewem i ścierniskiem
gotowym do spalenia. Pozwól mu pozostać, to język rozsądku;
zetnij go, to język sprawiedliwości, i pozwól mu umrzeć; a prawda
mówi, że powinien być ukarany za swoje przestępstwo. Oszczędź
go, krzyczy miłosierdzie, ponieważ jest obiektem miłości i ceną
(wartością) krwi; ale mądrość wyszła do przodu i powiedziała,
oto Pośrednik, wybraniec Boży w naturze człowieka. Obowiązkiem
człowieka i jego zainteresowaniem, jako strony winnej było
poszukiwanie sposobów pojednania się z Bogiem, stroną obrażoną.
Ale niestety! Człowiek ani nie miał sposobu, ani nie przejawiał
skłonności do tego aby zostać pojednanym ze swoim obrażonym
Władcą. Czyż to nie zadziwiające?! O! niebiosa! O! ziemio
zachwycić się i wielbij! Podczas kiedy człowiek jest odsunięty
daleko od Boga, z całkowitym zdecydowaniem, żeby nigdy nie wrócić,
ale żyć w stanie nieustannej opozycji do niebiańskiego rządu;
oto! Sam Jehovah szuka odpowiedniego sposobu, żeby osiągnąć
wspaniałe zakończenie poprzez usunięcie tej właśnie przeszkody,
która stała na drodze do pojednania między stronami w sporze. Sam
Bóg poszukał Baranka na ofiarę całopalną, - On znalazł Go na
własnej piersi i przedstawił w proroctwach starego testamentu,
obietnice, narodzenie, cuda, śmierć i zmartwychwstanie Chrystusa
przed wszystkimi Poganami. Dlaczego Bóg zapewnił Pośrednika? Czy
myślał, że sprawiedliwość zostanie usunięta z tronu, a korona
zdjęta z Jego głowy jeśli wszyscy ludzie ulegną zagładzie? Nie.
Rząd niebiański, prawo i sprawiedliwość niebiańska świeciłyby
taką samą świetnością i chwałą jaką miały. kiedy upadli
aniołowie zostali zamknięci w więzieniu wiekuistych ciemności. W
celu uratowania buntowników i usprawiedliwienia bezbożnych, zgodnie
z żądaniami sprawiedliwości i wymaganiami praw i rządu
niebiańskiego, potrzebny był Pośrednik, ponieważ powinno w końcu
nastąpić pełne i jasne porozumienie według wszelkich wymogów
prawa, żebyśmy mogli posiąść wolność zbawienia. To miłość
jest tą Alfą, pierwszą literą, którą czytasz, w podróży
Pośrednika z Nieba na ziemię poprzez krainę pokuszenia, ubóstwa,
bólu i śmierci krzyżowej. Bóg tak ukochał świat, że Swojego
Syna Jednorodzonego dał, żeby każdy kto w Niego uwierzy nie zginął
ale miał życie wieczne (J.3:16). Oto jest miłość. Taka jest
miłość Boga do człowieka, nie że my pokochaliśmy Boga, ale że
On nas umiłował i posłał Swojego Syna jako ofiarę przebłagalną
za nasze grzechy (1J. 4:10).
I
oto, krew i woda wytryskujące z Jego boku! Posłuchaj dźwięku
strumieni wody omijających Jego głowę i wtedy spytaj: dlaczego?
Odpowiedź jest gotowa, tak Bóg ukochał świat. Z Jego strony
wydawało się to dobre. Kwalifikacje osoby, która mogłaby wypełnić
lukę między dwoma światami, musiały być wybitne w najbardziej
niezwykły sposób. Bóg wziął człowieka na ziemi i zjednoczył
się z nim w bóstwie i w ten sposób wypełnił przestrzeń, która
była między nimi. W Jego osobie została zjednoczona natura Boga i
człowieka, prawo i jego wróg, życie i śmierć. Anglia i Walia nie
mogły się razem zjednoczyć dopóki syn Króla Anglii nie urodził
się w Walii i stał się Księciem Walii. Dziecko było traktowane
jako spadkobierca tronu Anglii przez rząd angielski, a przez
obywateli Księstwa Walii jako ich brat – rodzimy Walijczyk –
urodzony w Zamku Carnarvone. I oto Książę Pokoju, Syn Boga,
spadkobierca wszystkiego, Król Królów i Pan Panów, w którym
spotkała się natura dwóch stron (sporu), urodził się w Betlejem,
w ziemi Judzkiej. Jest On Bogiem mocnym, Ojcem odwiecznym, Księciem
Pokoju; do tego naszym bratem – kością z naszych kości i ciałem
z naszego ciała. Nasz bliski krewny – nasz brat jest jedynym
pośrednikiem między Bogiem, a ludźmi; i przez zasługę i
skuteczność Jego krwi pojednania, ziemia i niebo zostały
zjednoczone, Bóg i człowiek pogodzeni. Niebo widzi w Nim obraz
swojego Stwórcy, a rasa ludzka rozpoznaje swoją naturę. Pośrednik
mógł zawołać na Kalwarii JA JESTEM. Tak, jestem tym, który
wyprowadził Izraela z Egiptu i przeprowadził przez Morze Czerwone,
i tą bezkresną, rycząca pustynię w dzień w słupie dymu, a nocą
w słupie obłoku, kiedy góry skakały jak barany, a pagórki
podskakiwały jak jagnięta; kiedy głębia (otchłań) ryczała i
moje strzały latały. Dzisiaj otwieram drogę przez głębinę morza
mojego cierpienia, żeby zabrać mój lud do domu, do niebiańskiego
Kanaanu. Jestem tym, który dał prawo na Syjonie, z wielkiego ognia;
dzisiaj jestem tu na Kalwarii umierając pod jego przekleństwem i
składając moja duszę i ciało jako ofiarę słodkiej wonności
uczynionej przez ogień dla Pana, i czuję jak święte płomienie
wywołują we mnie krzyk Eloi, Eloi Lamasabacthani. I nie było
żadnego Boga poza mną (obok mnie). Niech wszystkie krańce ziemi
zwrócą się do mnie, żeby mogły być zbawione. Każde kolano musi
zgiąć się przede mną i każdy język musi wyznać moją moc i
chwałę;- pomimo tego, że Ja wiszę dzisiaj na drzewie. Dzisiaj na
krzyżu jestem odziany w naturę człowieka. Oto całe moje ciało
czerwone, pokryte krwią, moje ręce i stopy przybite do drzewa,
Nasza natura była zjednoczona z Bogiem kiedy odwieczne Słowo stało
się ciałem i zamieszkało pośród nas. Pan dał prawo dzieciom
Izraela poprzez Mojżesza jako typowego pośrednika i słyszał ich
prośby; a poprzez prawdziwego Pośrednika mówi do nas i słucha
naszych modlitw.
I
znowu – zadaniem Chrystusa jako pośrednika było usunięcie
przeszkód, jakie były na drodze obu stron dla naszego pojednania z
Bogiem – dokonanie pokuty za grzech i na gruncie tej pokuty
wstawiennictwo za nas. W celu zrozumienia tego musimy mieć właściwe
spojrzenie na Boga, na człowieka i na grzech.
Musimy
traktować Boga jako naszego głównego Gubernatora (Komendanta) i
Prawodawcę, który musi zgodnie z naturą i wymaganiami swojego
prawa stawać w obronie swojego rządu przez manifestowanie swojej
nienawiści do grzechu.
Musimy
traktować człowieka jako stworzenie winne przed Bogiem, jako
więźnia z wyrokiem potępienia, zasługującego na wieczną karę;
- i musimy traktować grzech zarówno jako ominięcie jak i
przekroczenie (naruszenie, pogwałcenie) prawa; ponieważ nie
uczyniliśmy tego co powinniśmy uczynić, a uczyniliśmy to czego
nie powinniśmy czynić.
Zatem
pokuta dokonana przez Jezusa Chrystusa Pośrednika, oddaje cześć
prawu jako ekwiwalent hańby zadanej mu przez nasze grzechy i
wykroczenia. Dług musi być spłacony, albo grzesznik musi cierpieć
na wieki. Naruszywszy prawo uczyniliśmy siebie samych wstrętnymi,
zasługującymi na gniew i niezadowolenie Boga. Najwyższy Kapłan
naszego wyznania, nasz umiłowany Zbawiciel dokonał całkowitego
zadośćuczynienia za nasze grzechy, zadowalając niebiańską
sprawiedliwość, honorując i wywyższając prawo w naszym imieniu
(zamiast nas): ponieważ jest jedynym Pośrednikiem między Bogiem, a
człowiekiem, który dał samego siebie na okup za nas. To przez
tryskającą krew, która przemawia lepiej niż krew Abla, jesteśmy
pojednani z Bogiem. Jest On Pośrednikiem nowego i lepszego
testamentu. On wziął na siebie naszą sprawę (sądową), stał się
naszą gwarancją (poręczeniem) i nie tylko zobowiązał się, ale
całkowicie zrealizował wspaniałe dzieło naszego odkupienia.
Jesteśmy wykupieni nie srebrem i złotem czy jakimiś innymi
sprzedajnymi rzeczami, ale drogocenną krwią Chrystusa (1P.1:18-19)
On wykupił nas z przekleństwa prawa, uczyniwszy siebie
przekleństwem dla nas. Kaźń pokoju naszego jest na nim, a sinością
jego jesteśmy uzdrowieni. (lub to samo z BT: Spadła Nań chłosta
zbawienna dla nas, a w Jego ranach jest nasze zdrowie (Iz.53:5)).
On
zmarł na krzyżu za nasze grzechy i jest wzbudzony na nowo dla
naszego usprawiedliwienia; tak, On jedyny sprawiedliwy umarł za
niesprawiedliwych. Zapłacił cenę okupu; więc zostaliście kupieni
za wysoką cenę, dlatego też uwielbiajcie Boga z całej mocy
waszych dusz i wszystkimi członkami waszych ciał. Mamy odkupienie
przez Jego krew, przebaczenie grzechów według bogactwa Jego łaski
(Ef.1:7). To nie przez krew byków składanych na Żydowskim ołtarzu,
ale przez ofiarę z szlachetniejszego imienia i cenniejszej krwi niż
ich, zostaliśmy pojednani z Bogiem, właśnie przez krew Chrystusa,
Niebiańskiego Baranka, który zgładził grzechy świata. Przez Jego
krew jesteśmy oczyszczeni z każdego grzechu.
Jako
nasz Pośrednik pełni drugą część swojego kapłańskiego urzędu,
wstawiennictwo za nas. On wziął na siebie grzechy wielu i wstawił
się za przestępcami (Iz.53:12). Jeśli człowiek zgrzeszy, mamy
adwokata u Ojca, Jezusa Chrystusa sprawiedliwego. Przez Niego zarówno
Żydzi jak i Poganie mają dostęp w jednym duchu do Ojca.
Jako
nasz Pośrednik trzyma On w Swojej ręce złotą kadzielnicę i
ofiarowuje kadzidło z modlitw świętych na złotym ołtarzu przed
tronem. Gdyby nie to, nasze ofiary nie byłyby zaakceptowane.
Jako
nasz prorok – jest światłością świata oświecającą
(rozjaśniającą) nasze zrozumienie. A jako nasz Król zasiada na
tronie, trzymając w Swojej ręce złote berło, zachęcając
(zapraszając) biednych drżących grzeszników do dotknięcia go, ze
stu procentowym zapewnieniem o życzliwości i serdecznym przyjęciu,
ponieważ jest zdolny, gotowy i zawsze pragnący ratować
najpodlejszego z podłych. A jeśli grzech, Szatan, świat czy
niewierzący powiedzą złamanemu na sercu grzesznikowi, że jest
zbyt wielkim grzesznikiem, zbyt podłym, żeby przyjść do Jezusa,
odpowiedzmy mu, że Jezus przyszedł na świat, żeby zbawić
grzeszników – żeby wezwać do pokuty nie sprawiedliwych ale
grzeszników i z poetą powiedzmy: A jeśli zabiegając o łaskę
umierać przyjdzie, Kiedym ja Królu spróbował, To rozkoszą samą
umieranie będzie, Bo uniżony grzesznik nigdy nie umarł.
Jezus modlił się za nas grzeszników pomiędzy dwoma złodziejami
na krzyżu – Ojcze przebacz im – to był język Jego serca. A
teraz w niebie błaga za nami mając do tego pewną podstawę by to
czynić. Nie na podstawie ilości, dobroci i szczerości naszych
uczynków, czy na naturze niebiańskiego miłosierdzia, ale na
gruncie odprawienia pokuty za grzech (wykonania okupienia grzechu).
Ponieważ
istnieje tylko jeden Bóg, wystarczy tylko jeden Pośrednik aby
wypełnić wyłom. Ponieważ jest tylko jeden Pośrednik – nie ma
wyboru, musisz Go zaakceptować lub nigdy nie będziesz pojednany z
Bogiem lecz na wieki zatracony w piekle bez Niego. Istnieje tylko
jedna droga, przez jednego Pośrednika, która prowadzi do
niebiańskiego miasta życia wiecznego. Dzieci Izraela miały tylko
jedną drogę przez Morze Czerwone i Jordan, żeby posiąść krainę
Kanaan; a wierzący musi przejść przez krew Chrystusa i Jordan
śmierci,
żeby
posiąść wieczne dziedzictwo w niebiańskim Kanaanie. Przez wiarę
w jednego Jezusa, w jakiś sposób możesz uzyskać przychylność
jednego tylko prawdziwego i żywego Boga i przez nią jedynie możesz
kiedykolwiek zrozumieć (uświadomić sobie) żywą nadzieję
zmartwychwstania do życia wiecznego . Jezus Chrystus, Zbawiciel,
namaszczony, jest Pośrednikiem między Bogiem, a ludźmi. Jest On
odbiciem chwały Ojca i wyraża obraz Jego osoby; jest o wiele
większy w chwale i majestacie niż wszystkie zastępy niebieskie.
Pomimo tego jednak człowiek - Chrystus Jezus – człowiek, syn
człowieka, który urodził się z dziewicy Marii, człowiek, który
cierpiał pod Poncjuszem Piłatem, człowiek, który umarł na
krzyżu, został pochowany w grobie Józefa i powstał z martwych
trzeciego dnia, On jest Pośrednikiem między Bogiem, a ludźmi.
Ludzie mogą zobaczyć w Nim człowieka: ich podobiznę, formę ich
ciała, ich ubóstwo, ich pokuszenia, ich ból, ich dolegliwości i
śmierć. Mogą zobaczyć w Nim wszystko z wyjątkiem grzechu i
moralnego skalania (zanieczyszczenia). Ten Jezus był namaszczony na
ochotnego i wystarczającego Zbawiciela tu na ziemi; - żeby chodził
wokoło czyniąc dobro pod namaszczeniem Ducha Świętego;- i żeby
podróżował z miejsca na miejsce w okresie przebywania na ziemi,
wybawiając ludzi z utrapienia chorób cielesnych, niewoli Szatana,
panowania grzechu oraz strachu przed śmiercią i piekłem;- dał
ludziom najmocniejszą zachętę do szukania tego wspaniałego
Pośrednika, ponieważ tylko jeden został mianowany (wyznaczony,
ustanowiony) przez niebo i tylko jeden odpowiednio dopasowany do
ludzi w ich upadłym położeniu. O! grzeszniku, postaw na Niego,
postaw całkowicie, nie pozwól żadnej innej ufności przeszkadzać,
nikt tylko Jezus może uczynić bezradnego grzesznika dobrym.
Chrystus
Pośrednik jest jedyną drogą do Ojca. Twoje największe grzechy nie
mogą zamknąć tej drogi powrotu do Boga w Jego imieniu. Twoje
największe potrzeby i biedy nie są zbyt liczne dla Niego, żeby je
zaspokoić. A najbardziej wartościowe błogosławieństwa, które
Bóg ma w swoim posiadaniu, a których grzesznik potrzebuje, nie są
zbyt drogocenne dla Niego, żeby nadać je tobie w imieniu
Pośrednika. On przebaczy twoje grzechy przez wzgląd na Jego imię.
I grzesznicy nie mają drogi dostępu do Ojca, jak tylko przez Niego.
Powinniśmy
często czytać powyżej przedstawione ważne prawdy i ciągle je
rozważać ponieważ są nam dane jako pouczenie (wskazówka,
instrukcja) i najbardziej uderzające przedstawienie naszego poglądu:
(1.)
na największe zło grzechu,
(2.)
na delikatne miłosierdzie Boże dla nędznika,
(3.)
na cześć niebiańskiego prawa oraz
(4.)
nieskończoną wartość ofiary Chrystusowej, dla której Bóg
okazuje taki szacunek, że nie byłby pogodzony z nikim, w ogóle w
żaden inny sposób jak tylko przez Chrystusa. Nic bardziej nie
obraża Boga jak odrzucenie Jego Syna. Ojciec jest bardzo zadowolony
ze Swojego Syna i jest bardzo zadowolony z każdego kto przyjdzie do
Niego przez Jego Syna. Może powyższe obserwacje zachowają was od
rozpaczy nad sensem waszego nędznego stanu, wyprowadzą z każdego
fałszywego schronienia i nakłonią do przyjścia do Chrystusa ze
skruszonymi i wdzięcznymi sercami; żeby nie pokładać ufności w
waszych własnych siłach ale w uwielbionym imieniu Jezusa, żeby żyć
ciągle
życiem
zaufania i wiary w Niego, miłości do Niego, cierpliwie oczekując
na Jego miłosierdzie do życia wiecznego.
Jeśli
jesteście uczestnikami tych ważnych i bezcennych błogosławieństw
przez Jezusa Pośrednika Nowego Testamentu, to jak cudownie wielki
jest wasz przywilej, bo gdzie jest Jezus tam wy jesteście. Jak
straszne – jak zachwycające – i jak zaszczytne (poważane) jest
miejsce Syjon – miasto naszego Boga. Lecz wy podeszliście do góry
Syjon i do miasta Boga żywego, do Jeruzalem niebieskiego i do
niezliczonej rzeszy aniołów, do uroczystego zgromadzenia i zebrania
pierworodnych, którzy są zapisani w niebie, i do Boga, sędziego
wszystkich, i do duchów ludzi sprawiedliwych (odkupionych), którzy
osiągnęli doskonałość, i do Pośrednika Nowego Przymierza,
Jezusa, i do krwi, którą się kropi, a która przemawia lepiej niż
krew Abla (Hebr.12:2224).
Trwajcie
uporczywie przy Jezusie w wodzie i ogniu – pośród utrapień,
przeciwności, cierpień i prześladowań; podążajcie za Nim z
całkowitą determinacją w sercu, zarówno kiedy przychodzą złe
jak i dobre wieści; żebyście nie byli w niebezpieczeństwie
pogrzebania w mogile pożądliwości, z nauczycielami, którzy
tęsknią w swoich pragnieniach za zakazanym owocem i idą szeroką
drogą z mnóstwem ludzi na wieczne cierpienia w piekle. Nigdy nie
zapomnijcie, że ci którzy cierpią z Chrystusem, będą z Nim
królować. A ci którzy są wierni aż do śmierci, otrzymają
koronę życia. Bądźcie gorliwi w zachowaniu jedności Ducha w
spójni pokoju (Ef.4:3).
A
Bóg pokoju, który przez krew przymierza wiecznego wywiódł spośród
umarłych wielkiego pasterza owiec, Pana naszego Jezusa, niech was ~
54 ~
wyposaży
we wszystko dobre, abyście spełnili wolę jego, sprawując w nas
to, co miłe jest w oczach jego, przez Jezusa Chrystusa, któremu
niech będzie chwała na wieki wieków. Amen (Hebr.13:20-21).
Dla
zasług wielkiego Pośrednika Wszyscy uwielbiamy (Go) Niech Jego Imię
będzie ukoronowane w Chwale W ciągu niebiańskiego wiecznego dnia!
Pieśń,
której fragment jest na stronie 51 Pójdź uniżony grzeszniku W
którego sercu obraca się myśli bez liku. Dźwigając swoją winę
i strachem uciemiężenie I zrób ostatnie postanowienie.
Pójdę
do Jezusa chociaż mój grzech urósł wysoki jak góra, Znam Jego
sąd, wejdę weń Choć otacza mnie przeciwności chmura.
Przed
Jego tronem będę leżał twarzą do ziemi I tam wyznawał moją
winę ~ 55 ~
Powiem
Mu, że jestem nieskończonym nędznikiem, bez Jego łaski - nikim
Pójdę
do łaskawego Króla, Którego berła skinienie daje wybaczenie Być
może dotknąć mnie rozkaże A wtedy pokorny, życie otrzymam w
darze.
Być
może On przyjmie moje błaganie Być może usłyszy moją modlitwę
A jeśli miałbym zginąć u nieba bram Będę się modlił by zginąć
tylko tam.
Mogę
zginąć, jeśli pójdę; Ale jestem zdecydowany spróbować, Żeby
zostając, szansy nie marnować, Żebym nie musiał na wieki umrzeć.
A
jeśli zabiegając o łaskę umierać przyjdzie, Kiedym ja Królu
spróbował, To rozkoszą samą umieranie będzie, Bo uniżony
grzesznik nigdy nie umarł.
Tarcza wiary
„…
i obuwszy nogi, by być gotowymi do
zwiastowania ewangelii pokoju, a przede wszystkim, weźcie tarczę
wiary, którą będziecie mogli zgasić wszystkie ogniste pociski
złego …” (Ef. 6:15-16).
Całkowita
zbroja żołnierzy w dniach Apostoła Pawła, składała się z
siedmiu różnych części. Całą tą zbroję Paweł używał, w
przenośni, do prowadzenia chrześcijańskich działań wojennych
przeciwko subtelnym, oszukańczym i niewidzialnym wrogom, księstwom
i mocom, władcom ciemności tego świata i duchowej nikczemności na
wyżynach, które nie tylko chodzą wokół jak ryczące lwy
szukające kogo by tu pożreć, ale kuszą chrześcijan nawet na
wysokich stanowiskach – bojowników kościelnych zaangażowanych w
sprawy duchowe. Jak żaby w Egipcie na stole i w komnatach faraona,
tak wylewają się z morza ludzkiego wysokiego mniemania o sobie,
dążenia do własnych korzyści i przekonania o własnej
nieomylności, prowadzone (dowodzone, pod dowództwem) przez ich
generała, Księcia Ciemności.
Chociaż
pewne fragmenty zbroi służyły do obrony tych części ciała,
które znajdują się bliżej ośrodka życia niż inne, to jednak
wszystkie mają ogromne znaczenie dla żołnierzy krzyża
zaangażowanych w wojnę duchową. Ktokolwiek zlekceważy jedną z
broni lub części zbroi obronnej, z pewnością zostanie zraniony.
Poszczególne części zbroi stanowią także kompletną osłonę,
wymyśloną przez nieskończoną mądrość, i żadna z nich nie może
działać bez pozostałych. Chociaż niektóre części mogą
wyglądać jaśniej niż inne co do różnych cech
charakterystycznych w różnym czasie, tak jak jeden chrześcijanin
prześciga innych w pewnej rzeczy, ale wykazuje braki w innych
rzeczach. Niektórzy wyróżniają się odwagą, inni gorliwością,
inni wiarą, inni miłością i sympatią, a niektórzy utrzymują
swoje buty w większej czystości niż inni. Cała zbroja Boża jest
konieczna, żebyśmy mogli być zdolnymi do wytrzymania w dniu złym
i zebrania się na odwagę żeby stanąć w prawdzie. Prawda jest
silna, a jej nieodzownymi przyborami do dobrej walki pod sztandarem
krzyża są: wierność, szczerość i punktualność. Chociaż
jesteśmy słabi to jesteśmy mocni w Panu i w mocy Jego możliwości;
jakie nasze dni, takie będą nasze siły. Moc Boża okazuje się w
naszej słabości. A łaska Boża jest dla nas wystarczająca.
W
tym zaangażowaniu w zmagania z wrogami naszych dusz musimy mieć
pancerz sprawiedliwości, który jest najwspanialszym pancerzem
broniącym nas przed szatańskimi pokuszeniami i sidłami tego
świata. Musimy mieć także obute buty – wartościowa rozmowa o
naturze i wymaganiach ewangelii pokoju i świętości. A ponad
wszystko tarcza wiary- główna część zbroi obronnej, trzymana w
lewej ręce w celu odpierania uderzeń wroga i ochrony (osłony)
serca przed śmiercionośnymi strzałami; którą będziecie mogli
zgasić wszystkie ogniste pociski złego (Ef. 6:16). Weźcie też
przyłbicę zbawienia aby obronić wasze głowy przed zatrutymi
strzałami wrogów, a mieczem Ducha, którym jest Słowo Boże
tnijcie waszych nieprzyjaciół z prawej i lewej strony dążąc do
ich pokonania. W każdej modlitwie i prośbie zanoście o każdym
czasie modły w Duchu i tak czuwajcie z całą wytrwałością i
błaganiem za wszystkich świętych (Ef. 6:18). Zawsze pamiętając,
że broń naszych działań wojennych nie jest cielesna (zmysłowa)
ale duchowa i ma moc przez Boga do burzenia silnych warowni ciemności
(2Kor. 10:4).
Ze
słów naszego tekstu będziemy rozważać:
I.
Zbroję obronną i II. Przydatność tej zbroi. I. Najpierw skupimy
się na zbroi obronnej. Chociaż buty przygotowane do głoszenia
ewangelii pokoju są wymienione w tekście jako pierwsze, to Apostoł
mówi „ponad wszystko” lub „przed wszystkimi innymi rzeczami”,
o wzięciu tarczy wiary. Tę wspaniałą część zbroi obronnej
możemy zauważyć na pierwszym miejscu. I tu właściwym byłoby
wejrzenie w naturę wiary. Co to jest wiara? W Słowie Bożym jest
wiele fragmentów pokazujących ważność, wartość i efekty wiary,
ale tylko jeden pokazuje czym jest wiara sama w sobie. Znajdziecie go
w 11 rozdziale listu do Hebrajczyków w pierwszym wierszu. A zatem,
wiara jest substancją rzeczy, na które mamy nadzieję,
rzeczywistością rzeczy, których nie widzimy lub jak jest napisane:
przeświadczeniem o rzeczach, na które mamy nadzieję, przekonaniem
o rzeczach, których nie widzimy. Jestem zdumiony, że tak mało
uwagi poświęca się temu fragmentowi przez bożych ludzi w
omawianiu natury wiary, że oni błądzą w dzikim otoczeniu bez
przewodnika, który kierowałby nimi i podejmują się tej tak
długiej i niebezpiecznej podróży bez przyłbicy ani kompasu. Nic
więc dziwnego, że dla niektórych wiara jest wszystkim, a dla
innych prawie niczym. Zgodnie z opisem wiary podanym w powyższym
fragmencie przez Apostoła, widzimy, że wiara składa się z dwóch
rzeczy: przeświadczenia o prawdzie względnego świadectwa o
rzeczach niewidocznych i pewności o charakterze niewidocznych
świadectw (świadków) i obietnic. Jest to podstawą oczekiwania
dobrych rzeczy, obiecanych przez niewidocznego Boga. (To zgadza się
z Walijskim tłumaczeniem powyższego fragmentu.) W tym sensie termin
„wiara” jest rozumiany przez wszystkich ludzi. Tak więc nie ma
tu żadnej tajemnicy.
W
zwykłych transakcjach kupieckich ludzie rozumieją się nawzajem
bardzo dobrze w tym względzie. Oto jest człowiek, który ma weksel
na pewną znaczną kwotę, wystarczającą dla utrzymania go w
komforcie gdyby żył w czasach Mathuselah’a (Matuzalema). Spytaj
go co sądzi o tym wekslu? Jestem przekonany – powiada - że
weksel jest prawdziwy. Cóż więc jest powodem, że nie jesteś
dalej radosny i szczęśliwy? Bo nie mam zaufania do banku –
odpowiada. Ten człowiek nie ma wiary. To prawda, że on wierzy, on
wierzy, że weksel nie jest falsyfikatem, wierzy w jego
autentyczność, ale taka wiara nie daje mu pocieszenia, nie można
zauważyć w nim żadnej zmiany, ani w wyrazie twarzy, ani w ubraniu,
ani w sposobie chodzenia. Ale jeśliby uwierzył, że weksel jest
autentyczny i był pewien, że bank jest dobry, wtedy znaleźlibyśmy
go jako zupełnie innego człowieka. Te dwa uczucia umysłu
połączone, tworzą – według mojej uniżonej opinii –naturę
wiary, wiary ewangelii, bez której nie można podobać się Bogu.
Jeśli wierzymy prawdzie ewangelii odnośnie co do rzeczy
niewidzialnych oraz mamy pewność w mocy i wierności Boga do
wypełnienia Jego obietnic to jest to wiara nieobłudna, która
działa przez miłość (jest czynna w miłości), która zwyciężyła
świat i jest nieskończenie drogocenna.
Każdy
z was wierzy prawdzie ewangelii, ale wielu z was nie ma najmniejszej
pewności co do charakteru Boga, jednakowoż obietnice ewangelii
zawierają sumę wystarczającą, żeby uczynić was zadowolonymi i
szczęśliwymi na całą wieczność i dlatego świadectwo jest warte
całkowitej akceptacji. Ale wy nie zaakceptujecie go dopóki nie
będzie ono należało do was ( nie stanie się waszym udziałem). W
ewangelii znajduje się drogocenna perła, dziedzictwo, które jest
niezniszczalnie nieskalane, i które nigdy nie zwiędnie. Ale wy nie
dbacie o nie i jesteście obojętni na nie, nigdy nie pytacie o nie,
ponieważ nigdy nie modlicie się do Boga. Wasza droga, wasze życie
i rozmowa nie prowadzi was do tego aby posiąść to dziedzictwo.
Krótko mówiąc: nie macie wiary. To jest sedno sprawy i nawet język
nie potrafi wyrazić w jak opłakanym jesteście stanie.
Bohaterowie
wiary zapisani w 11 rozdziale listu do Hebrajczyków prezentują
przed nami bardzo silny, uderzający dowód pewności co do
obietnicy, mocy i wierności Boga oraz co do Jego charakteru i
ogólnie kontaktów z ludźmi. Abrahamie, jeśli ofiarujesz swojego
jedynego syna Izaaka, to co stanie się z obietnicą? – Moje
rozumowanie jest proste, będę robił to co mi Bóg przykaże, mając
pewność, że On może wzbudzić go z martwych, ponieważ moje
potomstwo ma być tak liczne jak gwiazdy i piasek na brzegu morza, a
i Mesjasz będzie się z niego wywodził. Od Izaaka nazwane będzie
potomstwo twoje (Hebr. 11:18). Więc Abraham był zdecydowany, żeby
ofiarować Izaaka na ołtarzu, przez silną wiarę w obietnicę.
Przez wiarę w moc Boga i posłuszeństwo Jego przykazaniu, Mojżesz
ustanowił Paschę i przeszedł przez Morze Czerwone. Przez wiarę w
moc i autorytet Chrystusa, sługa setnika został uzdrowiony. Powiedz
tylko słowo – powiedział – bo przez Twoje Słowo świat został
stworzony i Twoje Słowo jest pełne mocy i wystarczająco skuteczne
aby uzdrowić mojego sługę, chociaż nie dałeś mi żadnej
obietnicy, że odniesie Ono skutek. Przez wiarę w charakter Boga i w
to w jaki sposób zazwyczaj działa, rodzice Mojżesza ukryli go na
brzegu Nilu. Zrobili oni koszyk i pomazali go mułem i smołą, a
następnie włożyli do niego dziecko nad rzeką. Amramie i Jechebed,
dlaczego wierzycie, że dziecko nie utonie w rzece? Jesteśmy pewni,
że Bóg okaże nam dobro. Pamiętaj o nas, Panie, gdyż masz
upodobanie w swym ludzie. Przyjdź nam z pomocą, (Ps. 106:4). Twój
charakter jest ekstraktem dobroci, miłosierdzia i współczucia, a
Twoim charakterystycznym zwyczajem (nawykiem) jest okazywanie dobra
tym wszystkim, którzy Tobie ufają, zaś Twoje dzieło, Boże, to
wysłuchiwanie modlitw.
Wiara
jest taka sama co do swojej natury, cokolwiek mogłoby być jej
fundamentem i przedmiotem (obiektem) ale nie da się stopniować.
Niektórzy są słabi w wierze i czytamy też o pewnych, mających
słabą wiarę, lub o innych, będących silnymi w wierze, dającymi
tym samym chwałę Bogu. Wiara jest przedstawiana w Słowie Bożym
przez różnorodne wyrażenia.
Wierząc
świadectwu Boga, które jest nazywane wiarą w prawdę (2 Tes.2:13),
będziemy polegać na Panu i stać na Nim, – przychodzić do
Chrystusa i oglądać Jego chwałę, – przyjmować Chrystusa, –
przyoblekać się w Pana Jezusa, – zobowiązać się do trzymania
naszych dusz dla Niego, jako naszego wiernego Stwórcy i naszego
najwspanialszego Odkupiciela. Autor listu do Hebrajczyków sugeruje
to wszystko w podanym przez siebie opisie wiary:- Jest powszechnie
wiadomym, że stara droga wiodła do życia przez prawo: wykonaj je,
a będziesz żył, w ewangelii natomiast, uwierz w Pana Jezusa
Chrystusa i w tym schronieniu będziesz bezpieczny, ponieważ On jest
drogą, prawdą i życiem. Jedynie przez wiarę możemy zjednoczyć
się z Nim. Okiem wiary widzimy Jego chwałę, a ręką wiary
odbieramy każde błogosławieństwo od Niego. Nie ma prawdy bardziej
widocznej ani częściej powtarzanej w Biblii niż absolutna
konieczność wiary w sprawiedliwość Chrystusa. Dlatego też
wnioskujemy, że człowiek jest usprawiedliwiony przez wiarę bez
uczynków prawa. Ta ważna prawda zawiera streszczenie ewangelii.
Prawda, którą Bóg błogosławi grzeszników dla nawrócenia w
każdym miejscu i w każdym czasie. To było bardzo dobrze widoczne w
wypadku Marcina Lutra. Sprawę wiary stawiał bardzo jasno, chociaż
ciągle był skażony wszystkimi fałszywymi regułami,
pozostałościami demoralizacji papiestwa. To był mistrzowski klucz,
który otworzył żelazne bramy ciemności antychrysta, żeby światło
ewangelii mogło zaświecić nad całą Europą. Żeby sobór
Trydencki i wszystkie oszustwa i pełne mocy wpływy papiestwa nie
mogły już dłużej go ( światła ewangelii) ukrywać. Spójrzmy
tylko na kościół w Anglii obecnie, w jego słabym, tracącym
żywotność stanie. Ilekroć wśród przywódców pojawi się
pastor, który głosi jasno i wiernie powyżej wspomnianą prawdę to
wtedy grzesznicy nawracają się do Boga przez jego usługę.
Wiara
w naszym tekście jest porównana do tarczy. Przede wszystkim wzięcie
tarczy wiary. Miłość jest największa w swojej naturze i będzie
najwspanialsza na wieki w niebie, ale widzimy, że wiara jest
najważniejsza jako tarcza na polu bitwy z powodu roli jaką pełni.
W rejestrze nowego przymierza jest ona zasadą wiodącą do szczęścia
z Bożego życia i wiecznego zbawienia. Mając wiarę, wszystko co
musimy robić przez wszystkie dni naszego życia – to uzupełniać
ją. Uzupełniajcie waszą wiarę cnotą, cnotę poznaniem, poznanie
powściągliwością, powściągliwość wytrwaniem, wytrwanie
pobożnością, pobożność braterstwem, braterstwo miłością
(2Piotra 1:5-7) i tak dalej jak długo będziecie mieć życie w
swojej krwi, a w swoich nozdrzach oddech, a nigdy nie staniecie się
bezowocni, ani jałowi ale będziecie przepełnieni wszystkimi tymi
rzeczami.
Wiara
jest obrączką zaręczynową w ręku Ducha Świętego, za pomocą
której grzesznik jest zjednoczony z Chrystusem, potępienie
odrzucone, a biedny grzesznik usprawiedliwiony. Wiara jest również
żywą zasadą całkowitego posłuszeństwa grzesznika niebiańskim
przykazaniom. Jest ona czynna w miłości skierowanej ku Bogu i ku
człowiekowi.
Jeśli
Bóg przykazuje człowiekowi opuścić jego rodzinny kraj, i wszystko
co jest wokół, i drogich ludzi, i iść w nieznane,
ofiarować
swojego jedynego syna,
zbudować
arkę na suchym lądzie,
wejść
do pieca ognistego lub jaskini lwów,
ukryć
się w grocie skalnej przed swoimi prześladowcami –
wiara
jest łaską, która będzie go wspierać, i on nie zginie w piecu,
nie spali go ogień , ani nie zatopi woda bo końcem wiary jest
zbawienie wieczne, więc pierwszą ponad wszystkimi częściami
ewangelicznej zbroi jest tarcza wiary. Tarcza miała ogromne
znaczenie dla dawnych wojowników. Poeta Homer powiedział, że
niektóre tarcze wojowników z czasów bitwy pod Troją, zrobione
były z siedmiokrotnie złożonej grubej skóry byka, pokrytej
mosiądzem. Wiara jako tarcza chroni chrześcijanina od stóp do
głów, gdyż ma możliwość przemieszczania się, i można ją
ustawić pomiędzy wojownikiem, a strzałą wroga, czy jest na
poziomie głowy, stóp, serca, czy też jakiejkolwiek innej części,
oprócz pleców. Dlatego chrześcijanin nigdy nie powinien się
wycofywać, nigdy nie powinien odwracać się plecami do wroga. Bóg
obiecał chronić wasze plecy tylko wtedy gdy będziecie stać twarzą
do wroga na ścieżce obowiązków. Ma to zatem ogromne znaczenie, i
powinniście bardzo uważać, w którym kierunku spoglądacie, do
tyłu, czy też do przodu. Dawid i Piotr, i wielu obok nich, zostało
najstraszniej zranionych w plecy, ponieważ ich twarze odwrócone
były w złą stronę. Wielu nauczycieli religii zamieniło się w
słupy soli, od czasów żony Lota, ponieważ spoglądali do tyłu.
Myśl,
o duszo moja! Myśl poważnie o tym, i patrz i módl się z całą
wytrwałością. Zatem bójmy się, żeby dla żadnego z was nie
zabrakło pozostawionej nam obietnicy wejścia w Jego odpocznienie.
Kto wytrwa do końca, ten będzie zbawiony; a kto jest wierny aż do
śmierci, ten otrzyma koronę życia.
Przez
chwilę przyjrzyjmy się temu. Na dole w dolinie znajduje się Goliat
z Gat, przywódca Olbrzymów, jego giermek dźwiga przed nim
niebywałej wielkości tarczę. A miło wyglądający młody człowiek
o imieniu Dawid zamierza spotkać się z nim bez żadnej broni
wojennej, bez żadnej widocznej tarczy, która zasłoniła by go
przed niszczącą bronią Olbrzyma, on ma tylko swoją procę i kilka
kamieni do walki oraz nieprzepuszczalną tarczę wiary w moc,
wierność i dobroć żyjącego Boga Izraela jako swoją osłonę.
Ale kiedy Goliat podnosi swoją głowę w największej pogardzie na
widok młodzieńca, kamień z procy uderza w jego czoło i przewraca
się twarzą do ziemi, żeby już nigdy nie powstać.
Wiara
jest szkłem, które może rozniecić ogień ze słońca, a siłę i
życie z mocy Jehovah. Wy, którzy jesteście słabi będziecie silni
w Panu i w potężnej mocy Jego.
Następną
częścią zbroi obronnej, na którą chciałbym zwrócić waszą
uwagę, są buty gotowości do głoszenia ewangelii pokoju.
Walijskie
tłumaczenie 15-go wersetu mówi: „A mając na waszych stopach buty
gotowości (przygotowania) ewangelii pokoju”.
Kiedy
chrześcijanin idzie na wojnę musi założyć swoje buty. Pomijając
porównanie, doktryna jest następująca: To radość pokoju przez
śmierć Chrystusa umożliwia chrześcijaninowi kroczenie ścieżką
obowiązków. Ona zachęca umysł do: wspinania się na szczyty gór,
pokonywania
lądu, grząskiej gliny i doliny cienia śmierci, aż żołnierz
poczuje, że ma dobre buty na swoich stopach, podróżując po
nierównej drodze. Kiedy
Dawid
stracił radość pokoju Bożego, on wkrótce stał się bosy i
kulejący, i nie mógł podtrzymywać szeregu jak zwykle. Utrata
radości Bożego zbawienia osłabia i zupełnie pozbawia energii
żołnierzy krzyża. Ale poczucie sensu Bożego pokoju i radość w
wyrazie jego twarzy opierające się na ewangelii, są nie tylko
bardzo zachęcające, ale zabezpieczają i chronią jak dobre buty od
węży i skorpionów, cierni i ostrych kamieni oraz umożliwiają
chrześcijaninowi podążanie pewnym krokiem po drogach Bożych, tak
jak człowiekowi, który ma założone dobre buty i może kroczyć po
drodze.
Podróżować
drogą słuchania, modlitwy, śpiewania uczęszczając na obrządki
ewangelizacyjne, kiedy umysł nie pokłada w nich oparcia, to jak
spacerować na boso po złej drodze w zimny dzień. Stopy wkrótce
staną się przemarznięte i zdrętwiałe, a umysł wkrótce będzie
przygnębiony. Dzieje się tak w wypadku każdego, kto wchodzi w
łaskę bez miłości, pokoju i radości z Chrystusa w ćwiczeniu
serca, które przymusza nas słodko do kroczenia ciernistą drogą i
walki w bitwach naszego Boga. Bez tych butów człowiek czuje się
jakby śpiący i upadający po każdym kroku, i nie może rozwijać
się w religii. Obawia się wrócić, obawia się upaść, obawia się
biec, i oczywiście obawia się walczyć. Do takiego żołnierza
powiedziałbym: załóż swoje buty i działaj jak mężczyzna,
biegnij w wyścigu, który jest przed tobą, żeby uzyskać nagrodę;
walcz po męsku pod sztandarem krzyża, żebyś mógł założyć
koronę.
Te
buty służą do zwiastowania ewangelii pokoju. Gdyby nie były dla
ewangelii, nie byłyby jedną bronią dla chrześcijanina do walki
przeciw trzem największym wrogom: diabłu, ciału i światu oraz
mocom z nimi sprzymierzonym. W ewangelii mamy pokój z Bogiem i
spokój sumienia. W arsenale ewangelii mamy wszelkie potrzebne i
odpowiednie uzbrojenie, tak że możemy być zdolni przeciwstawić
się fortelom diabła. Wierzący wyposażony w tę niebiańską i
duchową broń, pokona swoich subtelnych ale pełnych mocy wrogów, i
w końcu zrobi więcej niż zdobywca nad nimi wszystkimi, przez Tego,
Który go umiłował.
W
ewangelii jest prawda, cała prawda i nic innego tylko prawda. Tu
jest pancerz sprawiedliwości, buty gotowości do głoszenia
ewangelii, tarcza wiary, przyłbica zbawienia, miecz Ducha i duch
modlitwy. To wszystko jest gotowe, przygotowane na koszt Chrystusa,
kapitana naszego zbawienia. Ewangelia nigdy nie dociera do człowieka
pusta. To pod wpływem ewangelii pokoju ludzie są werbowani jako
żołnierze krzyża. Oni nie są zawinięci w całun, ale ubrani w
ewangeliczną zbroję, żeby mogli być aktywni kiedy zostaną
otoczeni przez wielu wrogów. Mając zamiłowanie do ucztowania,
wykorzystują bogate zaopatrzenie ewangelii, żeby stawać się coraz
silniejszymi do pracy i do walki. Załóżcie, moi przyjaciel, buty
pobożnego życia i głoszenia. Tylko pozwólcie waszemu głoszeniu
być takim, jakby pochodziło z natury i wymagań ewangelii
Chrystusowej. Bądźcie świętymi w każdym sposobie głoszenia,
ponieważ ewangelia pokoju wymaga świętości serca i świętości
prowadzenia. Powinniście być świętymi w różnych stanach waszego
życia: jako mężowie i żony, rodzice i dzieci, mistrzowie i
służba, w domu i za granicą, prywatnie i publicznie, w pomyślności
i nieszczęściu – nigdy nie zapomnijcie założyć waszych butów.
Pozwólcie waszemu światłu tak świecić przed ludźmi, żeby mogli
zobaczyć wasze dobre czyny i uwielbić imię Ojca, który jest w
niebie. Powinniście być jak miasto zbudowane na wzgórzu, które
się nie ukryje i jak sól ziemi, bo jeśli sól straci smak, czymże
ją posolić.
Inteligentny
i obdarowany nauczyciel religii bez pobożnego życia jest jak bosy
człowiek, dobrze ubrany w swój mundur, ale bez butów. Jego życie
i jego profesja nie pasują do siebie. Jego stopy są poranione i
makabrycznie spuchnięte. Nie może podążać za armią, opuścił
miecz i przyłbicę, zgubił tarczę i w końcu został uwięziony
przez wroga i ofiarowany na ołtarzu zagłady. Podczas gdy ci, którzy
założyli swoje buty głoszenia ewangelii pokoju i kroczą w nich, i
walczą w nich zasiądą w niebiańskim Jeruzalem, ukoronowani z
honorami i chwałą wykrzykując: nie nam, nie nam, ale Twojemu
imieniu, o Panie, nich będzie chwała. Teraz na polu bitwy znajdują
się inni, pracowicie zaangażowani, dobrze ubrani w kompletne
mundury, walczący z całkowitą pewnością zwycięstwa.
II.
Teraz zajmiemy się przydatnością zbroi. Zbroja ma chronić duszę
przed zatrutymi strzałami wroga. Chrześcijanin musi potykać się z
ogromną ilością wrogów, zbyt liczną, żeby teraz o wszystkich
wspomnieć.
Bezbożność
– jest bardzo strasznym wrogiem, ale nie może ostać się przed
tarczą wiary; ostateczne spojrzenie na tarczę spowoduje wycofanie
się bezbożności bez wystrzelenia żadnej strzały.
Nieposłuszeństwo
– jest w pewnym sensie jednym z najgorszych wrogów jakich ma
chrześcijanin. Mimo, że nie będzie ani walczyć, ani uciekać to
zatrudnia cielesne i inne argumenty, żeby bronić swoich powodów i
orędować za nimi. Posłuszeństwo niebiańskim rozkazom jest jedną
z najjaśniejszych oznak prawdziwej wiary. Te dwie rzeczy są
diametralnie przeciwstawne sobie nawzajem i czasem powodują, że
szczery chrześcijanin chwieje się przed przerażającym widokiem
wzgórza sądu. Żeby wspiąć się na to wzgórze potrzeba silnej
wiary. Zatrzymajmy się na chwilę i spójrzmy na dobrego, starego
Abrahama idącego na górę. Niebiański rozkaz wydany Abrahamowi
brzmiał: Weź syna swego, jedynaka swego, Izaaka, którego miłujesz,
i udaj się do kraju Moria, i złóż go tam w ofierze całopalnej na
jednej z gór, o której ci powiem. (Rdz. 22:2). Cielesny argument, w
imieniu nieposłuszeństwa mówił mu: Jeśli wykonasz ten rozkaz, to
złamiesz ogromną ilość innych rozkazów. Musisz zniszczyć ten
silny i pełen mocy węzeł Ojcowskiego uczucia (przywiązania),
który jest wszczepiony w naturę człowieka i wielkie przykazanie
prawa moralnego – nie zabijaj, a nawet samo człowieczeństwo, nie
wspominając już religijności, wzdrygnie się na myśl o
popełnieniu tak okrutnej zbrodni. Co się stanie z wielką
obietnicą o Mesjaszu z lędźwi Izaaka, na której budujesz swoją
wiarę? Jeśli masz chociaż iskierkę religijności i pobożności w
sobie, powstrzymaj się przed tym aktem, który sprawi, że wszystkie
narody wokół ciebie będą miały odrazę do uwielbiania
prawdziwego Boga, i zawsze będą patrzeć na ciebie, jak na mordercę
Czy twoi służący będą cię widzieć w innym świetle? I
najprawdopodobniej złamiesz serce Sary. Możesz równie dobrze
zamordować ją razem z synem. Ale Abraham nie radził się ciała i
krwi, i nie zwracał żadnej uwagi na sugestie cielesnych powodów. Z
największą wzgardą spojrzał na wroga – nieposłuszeństwo, i
wstał Abraham wczesnym rankiem, osiodłał osła swego i wziął z
sobą dwóch ze sług swoich i syna swego Izaaka, a narąbawszy drew
na całopalenie, wstał i poszedł na miejsce, o którym mu
powiedział Bóg. (Rdz.22:3). Podróżował trzy dni z całkowitą
determinacją, żeby pociąć ciało Izaaka na kawałki i przelać
krew jego serca na płonącym ołtarzu, żeby zostały skonsumowane
na popiół przez pochłaniające płomienie. Chociaż Abraham kochał
syna jak swoją własną duszę, to jednak przykazanie jego Boga było
droższe jego sercu. Wtedy rzekł Abraham do sług swoich: Zostańcie
tutaj z osłem, a ja i chłopiec pójdziemy tam, i pomodlimy się, i
wrócimy znowu do was. (Rdz. 22:5). Ponieważ twardo wierzył, że
Bóg wzbudzi go z popiołów ołtarza i wtedy oni wrócą razem.
Wyobrażam sobie, że widzę ich budujących ołtarz na górze i
jestem zupełnie bliski zgubienia się w słowach, które mogłyby
wyrazić uczucia obojga, kiedy Abraham jedną rękę położył na
Izaaku, swoim drogim, umiłowanym synu, a w drugiej trzymał nóż
gotowy do zanurzenia go w serce Izaaka! Nie słyszę uroczystych
dźwięków, bo nie ma takich, a tylko śmiertelną ciszę Góry
Moria – ziemia nie może przemówić, niebiosa muszą
zainterweniować. Słuchaj! O, cóż za dźwięk, przepełniający
serce radością! Słyszę głos wielkiego anioła przymierza
mówiącego z nieba: Abrahamie! Abrahamie! Nie podnoś ręki na
chłopca i nie czyń mu nic, bo teraz wiem, że boisz się Boga,
gdyż nie wzbraniałeś się ofiarować mi jedynego syna swego. (Rdz.
22:11-12). Przez wiarę Abraham przyniósł na ofiarę Izaaka, gdy
był wystawiony na próbę, i ofiarował jednorodzonego, on, który
otrzymał obietnicę, do którego powiedziano: od Izaaka nazwane
będzie potomstwo twoje. Sądził, że Bóg ma moc wskrzeszać nawet
umarłych; toteż jakby z umarłych, mówiąc obrazowo, otrzymał go
z powrotem. (Hbr. 11:17-19).
Góra
Moria wyraża gorycz Jehowah, część tej samej góry, gdzie Dawid
był w ogromnej rozterce i goryczy duszy z powodu niszczącego miecza
anioła Pańskiego, i zbudował ołtarz, i złożył na nim ofiary
całopalne i ofiary pokoju na progu klepiska Arauna (Arawny
Jebuzejczyka) – gdzie potem powstała świątynia, w której
tysiące owiec było ofiarowanych i poświęconych,– a przede
wszystkim, to tam Boży Syn wypił gorzki kielich, który Jego Ojciec
dał mu do picia i wykrzyknął: Eloi, Eloi- lama – sabacthani. Tak
więc to interesujące sprawozdanie z wiary Abrahama zamanifestowanej
na Górze Moria, naturalnie prowadzi mnie do spojrzenia na małą
wyniosłość na zboczu góry zwanej Golgota (Kalwaria). Tu widzę
dwie góry – dwóch Ojców – dwa ołtarze – dwie ofiary – dwa
śmiertelne narzędzia – manifestujące największą miłość w
najwspanialszy sposób, tylko, że miłość Boga na Golgocie ubrała
koronę i trzymała palmę. Pan miał niepodlegające dyskusji prawo,
żeby zażądać Izaaka od Abrahama, kiedykolwiek uznał to za
stosowne, ale my nie możemy niczego wymagać od Niego. My nie
zasługiwaliśmy na taką manifestację niebiańskiej miłości. Bóg
okazał Swą miłość do nas, bo gdyśmy jeszcze byli grzesznikami
i Jego wrogami przez nasze złe uczynki, Chrystus umarł za nas.
(Rz.5:8). Dobrze zrobimy jeśli będziemy rozważać „aktywną
zasadę” w tym akcie posłuszeństwa – moc Boża nie
manifestowała się tutaj w taki sam sposób jak to dzieje się gdy
słońce wschodzi i zachodzi, gdy rozdzieliło się Morze Czerwone i
rzeka Jordan, ale działo się to przez wiarę, która jest
działaniem Ducha Bożego. Ona była aktywną zasadą, która
uczyniła go zdolnym do posłuszeństwa. Wszystkie strzały
cielesnych argumentów, broniąc okoliczności nieposłuszeństwa,
wbijały się mocno w tarczę wiary ale w końcu nie mogły zranić
Abrahama. Wiara czynna w miłości oczyszcza serce i manifestuje
siebie samą przez dobre uczynki, odwracając grzeszników od
głuchych bożków to służenia żyjącemu Bogu. Wiara zwyciężyła
świat i ugasiła wszystkie rozpalone strzały nikczemności lub
rozpalone strzały Beliala –według walijskiego – jest nim
diabeł, książę ciemności, którego kosz jest pełen zatrutych
strzał. Jest on pełnym mocy, subtelnym i niewidocznym wrogiem,
pełnym zapalczywego gniewu i oburzenia przeciwko Bogu i Jego
ludziom, tak jak strzały w orientalnych bitwach były z jednego
końca zatrute, a z drugiego rozpalone ogniem. Wróg czasami ciska te
płomienne strzały w chrześcijanina, żeby rozpalić ten sam
niepoświęcony ogień w jego piersi, który mógłby upiec go przed
ogniem poczucia winy w sumieniu i wtedy mógłby wziąć i spalić go
w ogniu i siarce w bezdennej otchłani. Z kosza pokuszenia
wystrzelił strzałę deistyczną w umysł Adama w raju, która
postawiła cały świat w ogniu, żeby płonął na ołtarzu
bałwochwalstwa aż do dnia dzisiejszego. Diabeł wystrzelił strzałę
grzesznej żądzy (namiętności) w Króla Dawida i strzałę strachu
przed ludźmi w Piotra, które bardzo paskudnie zraniły ich obu w
plecy. Wpuścił też strzałę chciwości w serce Judasza, bo on nie
miał tarczy żeby się obronić, i zapalił go, i najokrutniej
palił, aż upadł w wieczny ogień piekielny.
Ogień
zapalony na końcu (ogonie) szatańskich strzał ma naturalną
tendencję do zapalania serca grzesznika ogniem miłości do grzechu.
Przez te ogniste strzały zapala się język tak żeby skalać całe
ciało i postawić w ogniu naturalny porządek rzeczy. Kiedy człowiek
jest rozpalony ogniem piekielnym, w żaden sposób nie może tego
ognia poskromić. Jest on niesforny, zły, pełen śmiertelnej
trucizny. Przez ogień pochodzący z tych ognistych strzał pierś
grzesznika jest ciągle rozpalana ogniem strachu i poczucia winy, pod
wpływem najokrutniejszego doznania (wrażenia, uczucia) i jakiegoś
straszliwego oczekiwania na sąd i zapalczywe oburzenie, które
pochłonie przeciwników. Tarcza wiary jest więc absolutnie
konieczna jako uzbrojenie obronne, dzięki któremu będziesz zdolny
ugasić te ogniste strzały diabła. Ta żywa zasada wszczepiona w
serce, pobudza grzesznika i czyni czujnym i aktywnym. Te wszystkie
straszne i poważne rzeczy dotyczące wieczności są rozłożone
przed nim, nie gdzieś daleko, ale przy jego boku, blisko niego,
dokładnie przed nim. Wiara stawia przed oczami Jedynego Najwyższego,
Wiecznego, Wszechmocnego, Sprawiedliwego, Świętego, Wiernego i
Miłosiernego Boga. Prawo moralne świeci wokół całym splendorem,
ponieważ jest święte w swej istocie, sprawiedliwe we wszystkich
swoich wymaganiach, sprawiając wrażenie moralnej doskonałości
Bóstwa. Ukazuje surową i nieugiętą sprawiedliwość wymachującą
swoim błyszczącym mieczem – i czyż winny może być w
jakikolwiek sposób oczyszczony bez pełnego zadośćuczynienia dla
popełnionego wykroczenia. Wtedy wiara wskazuje na Syna Bożego, w
całej chwale Jego Osoby, jako Boga Człowieka, w całej doskonałości
Jego usługi, jako Proroka, Kapłana i Króla; a cała nieskończona
zasługa Jego zadośćuczynienia przez Jego prawość powoduje, że
wrogowie mogą być pogodzeni z Bogiem, nadzy – odziani, nieczyści
– oczyszczeni, głodni – nakarmieni, pragnący mogą pić w
obfitości, a więźniowie zostać uwolnieni i wyniesieni do chwały
wolności dzieci Bożych. Ma miejsce całkowite skazanie człowieka
na oddzielenie duszy od ciała przez śmierć, dalej zmartwychwstanie
umarłych, sąd ostateczny, wiekuista kara dla niegodziwych lub
wiecznie trwające szczęście dla sprawiedliwych i cała chwała
błogosławieństwa związanego z usprawiedliwieniem i uświęceniem,
z całkowitą gwarancją, że Bóg wypełni Swoje obietnice.
Umiłowanie
grzechu jednakże, nie może zapalić płomienia w sercu chronionym
przez tarczę wiary. Podobnie jak moc poczucia winy nie może
przywieźć duszy w stan rozpaczy, ponieważ wiara w krew Jezusa
zdusi umiłowanie grzechu. I tam gdzie w pełni ona działa, a cała
moc funkcjonowania jej pary wodnej i wody jest stymulowana przez
modlitwę i wytrwałość, tam umiłowanie grzechu nie może uczynić
wielkiego zniszczenia.
Wszystkie
części zbroi są duchowe, ale wytrzymałe i solidne w swojej
naturze. Przez całą wojnę możemy więc używać tego samego pasa,
tego samego pancerza, tej samej tarczy, przyłbicy, tych samych
butów. To samo światło, które świeciło na serce Pawła w drodze
do Damaszku, ta sama wiara, ta sama nadzieja i ta sama miłość,
kiedy on kończył swój bieg z radością, triumfując w dotrzymaniu
miłości.
DODATEK 1.Sześć krokodyli
Każdy
członek kościoła powinien nauczyć się polować na krokodyla.
Pierwszym krokodylem jest duch pilnego szukania wad zamiast ukrywania
ich w braterskiej miłości zgodnie ze wskazaniami ewangelii. Takim
starym krokodylem jest Ham, który uwidocznił nagość swojego ojca
zamiast ukryć ją, jak zrobili to Sem i Jafet. Za to jego ojciec
wygnał go do rzeki Nil, gdzie ciągle pozostaje w Afryce będąc pod
ojcowską klątwą.
Stary
świętoszkowaty Eli wielce zgrzeszył pozwalając swoim dzieciom
wejść do świątyni jako krokodylom, oszczędzając ich, znosząc
ich w ich grzechach. Przez te krokodyle doprowadził swój dom do
zniszczenia i w taki sam sposób odbywa się to w wielu
zgromadzeniach – jak zbory w Azji. To jest diabelski duch na górze.
Innym
krokodylem jest duch preferencji (pierwszeństwa).Jest nim Judasz,
urażony przez Jezusa w Betanii, z powodu Marii bo namaściła Jezusa
wylewając Mu na głowę olejek. I tylko dlatego, że nie
skonsultowano się z nim w rewanżu za to stał się zdrajcą. Był
samolubnym sknerą i w końcu powiesił się, i poszedł na swoje
miejsce. Ten krokodyl ciągle czai się w trzcinach. Jest wielu
takich jak on, gotowych obwiniać wszelkie działania uczniów w
kościele. Nie chodzi o to, że oni dbają tak bardzo o interesy
kościoła lub tych, którzy należą do kościoła ale pragną
pochłonąć wszystko dla siebie.
Innym
krokodylem jest duch Achitofela, który knuł przebiegłą sztuczkę,
żeby zdetronizować człowieka, którego serce było blisko Boga, a
zamiast niego wynieść na tron Absaloma, człowieka tak samo jak on
słabego. Bóg obrócił jego radę w głupstwo. Poczuł się
rozczarowany (zawiedziony), jego serce osłabło – osiodłał
swojego osła, odjechał i powiesił się. Taki był koniec tego
krokodyla.
Innym
jest duch tratowania i niszczenia z powodu bycia głową (posiadania
władzy). Takim krokodylem jest Joab, który zabił Abnera, który
był lepszy od niego. Ten krokodyl uderza pod piąte żebro każdego,
kto mógłby stanąć na drodze jego kariery. Ale nadszedł jego
koniec, został zabity przy rogach ołtarza mieczem, którym sam
niszczył innych.
Po
raz kolejny patrząc wstecz możemy zobaczyć szóstego krokodyla,
któremu na imię Kain. Chciał zatriumfować nad Bogiem i
człowiekiem; bez łaski, ani talentów, ani wiary czy miłości i
bez żadnej ofiary, która by zawierała w sobie krew. Ponieważ Bóg
nie przyjął go bez wiary więc Kain otworzył swoje usta i
postanowił połknąć pobożnego Abla. Bóg wydaje go na opętanie
przez złego.
Bracia,
doświadczajcie duchy, czy są one z Boga czy z diabła!
Opowiem
wam anegdotą o panu Rowlands’ie z Liangeitho. Kiedy chciał
zniszczyć ducha oszczerstwa (krokodyl Ham), który czaił się w
kościele, powiedział do oszczercy: Mówisz człowieku, że grzechy
muszą być wytropione i wystawione na światło ponieważ są zbyt
liczne w kościele i że nie powinny być ukryte. Bądź cicho
człowieku. Kim ty jesteś? Myślę, że znam twoją rodzinę i
twojego najstarszego brata, nawet Hama, syna Noego. Jego dwaj bracia
chcieli ukryć nagość ich ojca ale on odkrył ją. Jaką nagrodę
ci bracia otrzymali za nakrycie nagości ojca? Błogosławieństwo
Boga i ich ojca. A jaką nagrodę otrzymał Ham? Przekleństwo Boga i
ich ojca. I wątpię czy twoją nagrodą będzie coś lepszego.
DODATEK 2.Zawistna ambicja
Las
Libanu przeprowadził naradę w celu wybrania nowego króla po
śmierci starego – Drzewa Cisu. Zgodzili się zaoferować koronę
Cedrowi, a kiedy Cedr odmówił zaprosili Winorośl i Oliwkę na
urząd. Oni wszyscy odmówili tego zaszczytu z następujących
powodów:
Cedr
odmówił „ponieważ”, jak powiedział, „jestem wystarczająco
wysoki jako ja”. Winna latorośl powiedziała: ”Wolę raczej
wydawać wino, żeby rozweselać innych, niż zyskać coś dla
siebie”. W ten sam sposób Oliwka wolała dawać swój olej żeby
uhonorować innych, niż żeby zyskiwać zaszczyty dla siebie. Ci
wszyscy, którzy odmówili oferowanych im zaszczytów zgodzili się
następnie powołać Krzew ciernisty do rządu, a na wypadek gdyby on
upadł, wybrać Jeżynę. Biały Cierń w swoim pięknym odzieniu,
otrzymał zaszczyt, i wtedy powiedział do siebie: „nie mam nic do
stracenia poza białym okryciem i garścią czerwonych owoców, a mam
wystarczająco dużo kolców żeby zranić cały las”. Ale Jeżyna
podjęła rebelię przeciwko Białemu Cierniowi i rozpaliła ogień
dumy w lesie, tak że wszystkie drzewa stanęły w płomieniach.
Dwie
lub trzy pyszne i dumne osoby w spokojnym zgromadzeniu, poprzez
rywalizację o pierwszeństwo, zakłóciły spokój i zablokowały
powodzenie wielu zborów chociaż nie było w nich więcej zalet
(cnót) niż w białym cierniu lub kolczastej jeżynie.
DODATEK 3.Gołąb, kruk i orzeł
Pewien
arystokrata miał Gołębia, Kruka i Orła, które należały do jego
pałacu. Między nimi nie było braterstwa czy przyjaźni. Gołąb
karmił się własnym jedzeniem, a chronił się w szczelinach
skalnych lub w domku dla gołębi koło pałacu. Kruk żywił się
padliną, a czasami wydłubywał oczy małym, niewinnym jagniętom
jeśli miał sprzyjającą okazję, żeby rzucić się na nie.
Gniazdował na szczytach drzew. Orzeł był królewskim ptakiem,
latającym bardzo wysoko ale miał pazerny charakter. Czasami nie
sprawiało mu problemu zjeść pół tuzina Gołębi na śniadanie.
Sam uważał się za króla ptaków ponieważ latał wyżej niż one
wszystkie. Gołębie bardzo drżały przed jego silnym dziobem,
gniewnymi oczami i ostrymi, mocnymi pazurami.
Kiedy
pan rzucił Gołębiowi pszenicę na chodnik, Kruk miałby kawałek
ucha lub nogi baranka w dziobie, a Orzeł zamierzał porwać jakieś
małe dziecko z kołyski do gniazda na górze.
Gołąb
to pobożny pracowity Chrześcijanin, Kruk jest rozpasany i trudny do
zarządzania, a dumnym i samolubnym profesorem jest Orzeł. Te trzy
charaktery bardzo często spotyka się razem i nie ma denominacji,
kościoła czy kaplicy bez tych trzech ptaków. Jeżeli w ogóle są
tam jakiekolwiek ptaki to nie możliwe jest, żeby te trzy, o tak
różnych predyspozycjach, mogły być ze sobą razem szczęśliwe.
Bracia, módlmy się o jedność Ducha i pokój.
DODATEK 4. Szatan aniołem światłości
Szatan
doszedł do wniosku, że byłoby dla niego wygodnym i korzystnym mieć
dwa zestawy ubrań. Zestaw płonący, purpurowy *******tekst
nieczytelny***** był jego odzieniem zanim wszczął bunt w niebie.
To było jego ubranie noszone w domu. To jest strój, który założył
*******tekst nieczytelny***** jego gniewu i okrucieństwa wobec
El-Shad dai. Szatan przekształcił się kiedy kusił pierwszego
Adama i odniósł sukces powalając go na ziemię. Drugi Adam znał
go, kiedy Szatan wymagał posłuszeństwa swoim rozkazom i oddania
chwały jemu zamiast prawdziwemu Bogu. Drugi Adam wolał raczej
umrzeć niż jeść chleb z przemienionych kamieni na rozkaz Szatana.
To w swoim płomiennym, krwawym, czarno-czerwonym stroju Szatan
ukazał się wśród prześladowców, zarówno pogańskich jak i
papieskich, zapalając pogrzebowe ognie męczenników. Wkrótce
jednak okazało się, że trzeba mieć garnitur biały, opisujący
jego przebiegłość i obłudę; i zamówił białe szaty także dla
swoich sług aby nosili je na pewne okazje ….. W białych jak anioł
szatach spotkał się z przyjęciem go w wielu miejscach, w których
w ogóle nie byłby przyjęty w płomiennym czerwono-czarnym
garniturze, w którym objął prowadzenie w rozrywkach, sobotnich
grach, w tawernach i na wyścigach konnych. Ale w swojej białej
szacie miał od dawna wstęp do wielu katedr i postawił niektórych
swoich pracowników w tamtejszych biurach. W swoim białym garniturze
znalazł też drogę do domów ewangelickich innowierców, chociaż
twierdzą, że mają książkę, która odsłania sposoby działania
diabła. Niezależnie od wszystkich obserwacji, które były przy
drzwiach, rzucił się do stołu komunii, jak to robił do
konsekrowanego ołtarza katedry i zasiał niezgodę między
usługującymi i diakonami, a sam podjął się zarządzania sprawami
między nimi, zasiadając w fotelu w swojej białej szacie. Zmusił
wielu do przyjęcia zatrudnienia jako kąkol na polu; a także
niektórych ze swoich najlepszych, ukochanych sług, którzy byli
całkowicie pozbawieni miłości Chrystusa i bojaźni Bożej,
podniósł do ambony, kiedy żyli w utajonych grzechach; ale wszyscy
mieli szatę tak białą jak pobielane groby faryzeuszy,
przykrywającą
wszystkie te rzeczy. Szatan trzymał ich w oszustwie co do Boga i
całej grozy wieczności. Dla podtrzymania ich przed omdleniem
podawał im swoje mikstury z dzbana bezczelności i zatwardzał ich
sumienia gorącym żelazem hipokryzji rozgrzewanym w ogniu piekła. W
stroju anioła uczył ich prześladowania religii.
Nie
dawajmy miejsca diabłu w jego białym garniturze! Kiedy próbuje
zniszczyć charakter brata, to zakłada swój biały strój, a nie
morderczy garnitur, udając, że potwierdza słuszność Bożej
chwały i sprawiedliwości, twierdząc, że sprawa religii musi być
odświeżona ale przez cały ten czas, pomimo pozorów uczciwości,
zazdrość drąży jego serce tak jak wtedy kiedy Żydzi wydali
Jezusa na ukrzyżowanie. Ubrany w swój biały garnitur Szatan
wystąpił na sądzie Kajfasza, oskarżając prawdziwego Boga o
bluźnierstwo.
Ten
strój nosił także jego sługa Judasz, kiedy pokazał gorliwość o
ubogich i sympatię do nich w sytuacji z rozlanym olejkiem w Betanii.
Prośmy o łaskę, abyśmy potrafili rozpoznać diabła w jego białym
odzieniu tak samo jak w jego starej czarno-czerwonej szacie. Nie jest
łatwy do rozróżnienia w zapożyczonej bieli tak jak w jego własnym
odzieniu. Oczyśćmy się z hipokryzji. Taka jest nasza instrukcja.
Christmas
Evans (1766-1838) jednooki kaznodzieja, nazwany był również
John’em Bunyan’em Walii.
Komentarze
Prześlij komentarz