"Mieszkaj w Chrystusie" - Dzień 6- Adrew Murray

Mieszkaj w Chrystusie
gdyż sam Bóg połączył cię z nim

Ale wy dzięki niemu jesteście w Chrystusie Jezusie” (1 Kor 1:30)
„Ojciec mój jest winogrodnikiem” 
(J 15:1)
Jesteście w Chrystusie Jezusie”. Wierzący w Koryncie byli słabymi i cielesnymi, małymi dziećmi w Chrystusie, a mimo to zaraz na początku swego listu Paweł zapewnia ich, że są w Chrystusie Jezusie. Całe chrześcijańskie życie zależy od wyraźnego stanowiska w Chrystusie. Aby pozostać w Chrystusie musimy koniecznie codziennie odnawiać naszą pewność wiary: „Jestem w Chrystusie Jezusie”. Punktem wyjściowym każdego owocnego poselstwa skierowanego do wierzących musi być stwierdzenie: „Jesteście w Chrystusie Jezusie”.
Ale Apostoł ciągnie dalej tę myśl o wielkim znaczeniu: „Przez Boga jesteście w Chrystusie Jezusie” (Biblia Gdańska). Chce, abyśmy nie tylko byli świadomi naszej społeczności z Jezusem, ale przede wszystkim, abyśmy pamiętali o tym, że stan ten nie jest naszym dziełem, ale dziełem Bożym. Im większe zrozumienie tego faktu da nam Duch Święty, tym bardziej stanie się ono dla nas źródłem pewności i mocy. Jeśli to od Boga pochodzi, że jestem w Chrystusie, to Pan Bóg zatroszczy się o wszystko, co jest mi potrzebne, aby móc w nim pozostać.
Starajmy się choć trochę zrozumieć to cudowne, „przez Boga w Chrystusie”. W naszym połączeniu z Chrystusem Pan Bóg coś czyni i my mamy coś do wykonania. To, co Bóg czyni, pobudza nas do tego, abyśmy wypełnili nasze zadanie. Dzieło Boże dokonuje się w ciszy i ukryciu, to zaś, co my mamy uczynić, jest wyraźne i widoczne. Nawrócenie i wiara, modlitwa i posłuszeństwo są świadomymi czynami, z których możemy zdać sprawę, natomiast duchowe ożywienie i siła płynąca z góry są ukryte przed naszym ludzkim wzrokiem. Najczęściej bywa tak, że wierzący, który chce powiedzieć: „Jestem w Chrystusie”, widzi raczej to, co on sam uczynił, mniej zaś cudowne i ukryte dzieło Boże, przez które został połączony z Chrystusem. Nie może też być inaczej na początku chrześcijańskiego biegu. Dlatego też tak wielkie znaczenie ma to, abyśmy wreszcie ujrzeli, że nasze nawrócenie, nasza wiara, nasze przyjęcie łaski zaofiarowanej w Jezusie jest dziełem wszechmocy Bożej, która kierowała naszą wolą, która wzięła nas w posiadanie i przeprowadziła wobec nas swe zamiary miłości, wszczepiając nas w Jezusa Chrystusa. Kiedy wierzący pozna lepiej to dzieło zbawienia, zacznie Pana z radością uwielbiać i chwalić oraz cieszyć się z tego, że zbawienie, którego dostąpił, ma swe źródło w Bogu. Przy każdym kroku, który uczyni, będzie pląsał z radości mówiąc: Pan to sprawił, Boża wszechmoc wykazała to, co Boża miłość obmyśliła. Przez Boga jestem w Chrystusie Jezusie! Słowa te poprowadzą go dalej i wyżej, aż do głębi wieczności. „Tych, których przeznaczył... tych i powołał” (Rz 8:29-30).
Powołanie w doczesności jest objawieniem planu w wieczności. Zanim powstał świat, Pan Bóg skierował swe pełne litości i miłości oczy na ciebie i wybrał cię w Chrystusie. Świadomość tego, że jesteś w Chrystusie – to pierwszy stopień, który prowadzi cię do pełnego zrozumienia słowa „przez Boga jestem w Chrystusie Jezusie”. Powiesz wraz z prorokiem: „Z daleka ukazał mu się Pan: Miłością wieczną umiłowałem cię, dlatego tak długo okazywałem ci łaskę” (Jr 31:3). Zrozumiesz też, że twoje wybawienie jest częścią tajemnicy jego woli (Ef 1:5), i połączysz się z rzeszą wszystkich wierzących, którzy mówią: „W którym też przypadło nam w udziale stać się jego cząstką, nam przeznaczonym do tego od początku według postanowienia tego, który sprawuje wszystko według zamysłu woli swojej” (Ef 1:11). Nic tak nie wywyższa łaski i nic tak nie uniża człowieka w proch jak poznanie tej tajemnicy: „przez Boga jestem w Chrystusie”. Nietrudno zrozumieć, jak potężny wpływ wywiera ta świadomość na wierzącego, który pragnie mieszkać w Chrystusie; jak umocnione jest jego prawo do Jezusa i całej jego pełni, gdy wie, że opiera się ono na woli i dziele Bożym. Dotychczas patrzyliśmy na Jezusa jako na winny krzew, a na wierzącego – jako na latorośl; nie możemy jednak zapomnieć o tych słowach: „Ojciec mój jest winogrodnikiem”. Zbawiciel powiedział też: „Wszelka roślina, której nie zasadził Ojciec niebieski, wykorzeniona zostanie” (Mt 15:13), ale żadna latorośl, która przez niego została wszczepiona w prawdziwy winny krzew, nie zostanie wyrwana z jego ręki. Pan Jezus wszystko, czym był, zawdzięczał tylko Ojcu; od niego pochodziła jego moc i całe jego życie jako winnego krzewu. Podobnie wierzący zawdzięcza Ojcu swe pewne bezpieczeństwo w Jezusie, jako jego latorośl. Ta sama miłość i radość Ojca, która spoczywa na umiłowanym Synu, spocznie także na każdym członku jego ciała, na każdym, kto jest w Chrystusie. Czyż ta wiara nie daje nam pewnej rękojmi, że nie tylko zostaniemy zachowani do końca, ale także będziemy w stanie wypełnić w każdym punkcie cel, dla którego zostaliśmy złączeni z Jezusem? Latorośl tak samo jak winny krzew pozostaje pod opieką i troską winogrodnika. Zależy mu tak samo na zachowaniu i rozwoju latorośli, jak zależało na winnym krzewie. Pan Bóg, który mnie wybrał i wszczepił w Jezusa, zaręczył w ten sposób, że jeśli nie będę mu przeszkadzał, ale poddam się jego działaniu, uczyni mnie godnym swego Syna, Jezusa Chrystusa. O, gdybym mógł w pełni to pojąć, jaka ufność, jaka pewność panowałaby w moich modlitwach do Boga i Ojca Jezusa Chrystusa. Uczucie zależności od niego zostałoby mocno utwierdzone i stwierdziłbym, że nieustanna modlitwa jest najważniejszą potrzebą mego życia wewnętrznego – to nieustanne oczekiwanie w każdej chwili, aby Pan Bóg, który mnie połączył z Jezusem, dokonał swego Bożego dzieła we mnie, budząc zarówno „chęć” jak i „skuteczne wykonanie”, według swego upodobania.
Czyż ta pewność, że sam Bóg połączył mnie z Jezusem nie byłaby pobudką do rozwinięcia najżywszej owocności w życiu latorośli? Pobudki odgrywają w życiu wielką rolę i dlatego jest niezmiernie ważne, aby były najwyższej jakości i jasne dla duszy. A nie może być wyższej pobudki od tej: „Jego bowiem dziełem jesteśmy, stworzeni w Chrystusie Jezusie do dobrych uczynków...” (Ef 2:10). Zostaliśmy przez niego wszczepieni w Jezusa, abyśmy przynieśli „wiele owocu”. Wszystko, co Bóg stworzył, odpowiada zawsze w pełni swemu przeznaczeniu. On stworzył słońce, aby było źródłem światła; jak doskonale wypełnia ono swe przeznaczenie. Przez Boga jestem w Chrystusie. On mnie na nowo zrodził, uczynił latoroślą, która zdatna jest do przynoszenia owocu. O, oby wierzący przestali raz wreszcie oglądać się na swoją starą naturę i narzekać na swą słabość, jak gdyby Bóg powołał ich do czegoś, do czego nie dorośli. O, żeby z wiarą i radością przyjęli to cudowne objawienie, że Bóg sam uczynił siebie odpowiedzialnym za nasz rozwój duchowy i naszą owocność! Musiałyby wtedy zniknąć chorobliwe wahania i wszelka ociężałość, a pod wpływem potężnej mocy, jaką jest wiara w wierność tego, przez którego jesteśmy w Chrystusie, cała nasza istota podniosłaby się, aby przyjąć i wypełnić wspaniałe przeznaczenie. O, moja duszo, poddaj się potężnemu działaniu tego słowa: „Przez Boga jestem w Chrystusie Jezusie”. Znajdź czas na przemyślenie go w cichym uwielbieniu, aż oświeci cię światło płynące od tronu Bożego i pojmiesz, że twa społeczność z Jezusem jest dziełem wszechmogącego Ojca. Znajdź czas na to, aby dzień po dniu w całym twym duchowym życiu, z jego wszystkimi potrzebami i obowiązkami, wszystkimi przywilejami i życzeniami, sam Pan Bóg stał się dla ciebie wszystkim.
Patrz na Jezusa, który mówi do ciebie: „trwaj we mnie”, a równocześnie wskazuje w górę i dodaje: „Ojciec mój jest winogrodnikiem. On cię wszczepił we mnie, przez niego we mnie pozostaniesz i dla niego, dla jego chwały masz przynieść owoc”. Niech twoja odpowiedź będzie: „Amen, Panie! niech się tak stanie!” Od wieczności Jezus był przeznaczony dla mnie, a ja dla niego. Nierozłącznie należymy do siebie; jest to wolą Bożą i dlatego pozostanę w Jezusie. „Przez Boga jestem w Jezusie
Mieszkaj w Chrystusie

Komentarze

Popularne posty