" Mieszkaj w Chrystusie" - Dzień 20 ~ Andrew Murray
„Kto
mieszka we mnie, a ja w nim, ten przynosi wiele owocu. W tym będzie
uwielbiony Ojciec mój, kiedy obfity owoc przyniesiecie” (J
15:5.8 Biblia
Gdańska).
Wiemy
wszyscy, czym jest winne grono. Wiemy, że jest ono owocem winorośli,
a ludzie znajdują w nim orzeźwienie i pokrzepienie. Owoc nie
istnieje dla latorośli, ale dla ludzi, którzy przychodzą i go
zbierają. Kiedy owoc dojrzeje, latorośl oddaje go, aby na nowo
rozpocząć swe dobroczynne dzieło i przygotować owoc na
następny rok. Latorośl żyje wyłącznie po to, by wydawać owoc;
celem jej istnienia, jej zabezpieczeniem, jej chwałą jest
przyniesienie radości sercu winogrodnika.
Jaki
to piękny obraz wierzącego, który żyje w Chrystusie! Nie tylko
nabiera mocy, ale jego połączenie z winnym krzewem staje się coraz
ściślejsze i mocniejsze i dlatego przynosi wiele owocu, którym
ludzie mogą się żywić i pokrzepiać. Staje się on dla swego
otoczenia drzewem życia, którego owoce służą posileniu
i pokrzepieniu. A dzieje się tak tylko dlatego, że pozostaje w
Chrystusie, od którego przyjmuje Ducha i życie, i tylko
dlatego może innym czegoś udzielać. Ucz się pozostawać w
Chrystusie, jeżeli chcesz być dla innych błogosławieństwem. Jak
latorośl wszczepiona w urodzajny krzew winny przynosi owoc, tak z
całą pewnością twa dusza, jeśli będzie pozostawać w Chrystusie
i jego obfitości, stanie się błogosławieństwem dla innych.
Jest
to zupełnie zrozumiałe: jeżeli Jezus, ten niebiański Krzew Winny,
przyjął do siebie wierzących jako swe własne latorośle, to
jednocześnie zapewnił im dopływ soku (Ducha) i posilenie,
którego potrzebują do owocnego życia. Jak mówi Pismo Święte:
„Dzięki mnie wyrośnie twój owoc” (Oz 14:8). Przytoczone na
wstępie podobieństwo rzuca na te słowa nowe światło. Dusza
powinna troszczyć się tylko o jedno – o to, aby dokładnie i
całkowicie pozostawać w Chrystusie. On sam da owoc, on sam wykona
wszystko, co jest potrzebne, abyśmy stali się błogosławieństwem!
Jeśli pozostaniesz w nim, otrzymasz jego Ducha miłości
i współczucia wobec grzeszników, a tylko wtedy będziesz
starał się o ich dobro. Serce człowieka jest z natury pełne
samolubstwa. Nawet dla wierzących jedynym celem jest często ich
własne szczęście i zbawienie. Ale pozostając w Chrystusie,
dotykasz jego nieskończonej miłości, jego ogień zaczyna płonąć
w twym sercu, widzisz piękno miłości i uczysz się uważać
ją za najwyższy przywilej ucznia Jezusa. Przez pozostanie w
Chrystusie możesz poznać nędzę grzesznika żyjącego w ciemności
i straszliwą hańbę, jaką to okrywa twego Boga. Z Jezusem
zaczynasz brać na siebie brzemiona innych. Im ściślej jesteś z
nim złączony, tym głębiej możesz odczuwać jego gorące
pragnienie zbawienia dusz, które doprowadziło go na Golgotę. Gdy
będziesz mieszkał w Chrystusie, będziesz gotowy podążać jego
śladami, porzucać własne szczęście i ofiarować swe życie,
aby pozyskać dla niego dusze, które nauczył cię miłować.
Właściwą naturą krzewu winnego jest miłość i ten duch
miłości przenika także do latorośli, która w nim trwa.
Pragnienie, aby być błogosławieństwem dla innych, jest
początkiem. Kiedy zaczniesz pracować, przekonasz się niebawem o
swej bezsilności wobec trudności, które staną na twej drodze.
Dusze nie będą się budzić na twój rozkaz; raczej doznasz
rozczarowania i twoja gorliwość będzie narażona na
niebezpieczeństwo oziębnięcia. Ale przez pozostawanie w Chrystusie
uzyskasz nową odwagę i nową siłę do pracy. Jeżeli wierzysz
słowom Jezusa, że jest on tym, który przez ciebie chce przekazać
światu swe błogosławieństwo, to zrozumiesz, że jesteś tylko
narzędziem, i to bardzo słabym, przez które ukryta moc Jezusa
chce i może wykonać jego dzieło, tak aby jego moc była
objawiona i uwielbiona właśnie w twej słabości. Wykonasz duży
krok naprzód, jeśli uznasz dobrowolnie swą słabość i będziesz
pozostawał w tej świadomości. Tylko wtedy możesz spokojnie
i wiernie pracować, gdyż wówczas Pan może pracować przez
ciebie. Doświadczając tego, wierzący cieszy się, że „ta moc,
która wszystko przewyższa, jest z Boga, a nie z nas”, i pozostaje
w pewności tego, że jest jedno ze swym Panem, a wówczas nie patrzy
już na swoją słabość, ale opiera się całkowicie na mocy
Jezusa, której ukryte działanie w jego wnętrzu jest dla niego
czymś niezachwianie pewnym. Pewność ta rozjaśnia jego wzrok
radością i nadaje głosowi delikatną moc, a wszystkim jego
przedsięwzięciom wytrwałość. Wszystko to pomaga mu wpłynąć na
dusze, które chce pozyskać. Wyrusza z radosną pewnością
zwycięstwa, gdyż nasza wiara jest mocą zwyciężającą świat. Z
pokorą twierdzi, że Bóg może pobłogosławić jego niegodne
wysiłki; oczekuje i żąda błogosławieństwa, gdyż to nie on
pracuje, lecz Chrystus w nim.
Wielką
tajemnicą pozostawania w Chrystusie jest przekonanie, że jesteśmy
niczym, a on jest wszystkim. Jeśli się tego raz nauczymy, nie
będzie nam już trudno uwierzyć w to, że nawet nasza słabość
nie może przeszkodzić jego zbawiającej mocy. Wierzący, który
prosto, z dziecięcą ufnością oddaje się swemu Zbawcy, z
pewnością przyniesie wiele owocu. Nie zawaha się odnieść do
siebie nawet tej cudownej obietnicy: „Kto wierzy we mnie, ten także
dokonywać będzie uczynków, które ja czynię, i większe nad
te czynić będzie; bo ja idę do Ojca” (J 14:12). Nie myśli już,
że aby pozostać nadal pokornym, musi być bezowocnym i pozbawionym
błogosławieństwa. Nie, widzi, że właśnie te latorośle, które
obciążone są największą ilością owoców, najniżej schylają
się do ziemi. Pozostając w Chrystusie, jak latorośl w krzewie
winnym, jest świadomy tego, że wszelki owoc ma służyć chwale
winogrodnika, Ojca niebieskiego.
Musimy
się nauczyć dwóch rzeczy. Po pierwsze, jeżeli pozostajemy w
Chrystusie, to powinniśmy pracować. Starajmy się przede wszystkim
oddziaływać na tych, którzy otaczają nas w codziennym życiu.
Przyjmijmy z radosną pewnością nasze święte powołanie, aby już
teraz być wobec naszych bliźnich odbiciem miłości Jezusowej.
Celem naszego codziennego życia musi być świadectwo o Jezusie
Chrystusie. Latorośl winną poznajemy po jej podobieństwie do
krzewu winnego; również i my musimy tak żyć, aby
przeświecało z nas coś ze świętości i cichości Jezusa. On
musi być ukształtowany w nas. Jak w jego życiu, tak i w
naszym, uczynki muszą poprzedzać słowa i gotować im drogę
do serc. Kościół i świat potrzebują ludzi napełnionych
Duchem Świętym i miłością, którzy będąc żywymi
świadkami łaski i mocy Jezusa, mogliby świadczyć o nim
i jego mocy działającej w sercach tych, którzy weń wierzą.
Jeżeli pragniemy, aby Jezus został uwielbiony w duszach tych,
których przyszedł szukać, to z pewnością oddamy mu się w
służbę. On ma dla nas pracę w naszym otoczeniu domowym, pracę
wśród chorych, ubogich i zgubionych. On ma pracę na
najróżniejszych ścieżkach, które Duch Święty otwiera dla
dających mu się poprowadzić. Może ma dla nas pracę tam, gdzie
dla innych drzwi były zamknięte. Pozostając w Chrystusie,
pracujemy, i to nie tak, jak ci, którzy zawodowo wypełniają
pracę duchową. Pracujemy jako ci, którzy stają się podobni do
niego, gdyż mieszkają w nim, albowiem praca polegająca na
zdobywaniu dusz dla Ojca jest początkiem radości i wspaniałości
nieba, już tu na ziemi.
Po
drugie, jeżeli pracujemy, to powinniśmy pozostawać w Chrystusie!
Jednym, z błogosławieństw pracy prowadzonej we właściwym duchu
jest to, że nasze połączenie z ukochanym Panem zostaje pogłębione.
Pracując, poznasz swą słabość i tym mocniej będziesz
polegał na jego sile. Będziesz pobudzony do modlitwy, a modląc się
o innych, zapominasz o sobie i twa dusza, nieświadomie, zakorzeni
się jeszcze głębiej w Jezusie. Prawdziwa wartość życia
latorośli polega na jej całkowitej zależności od krzewu. Wartość
ta objawi się, gdy staniesz się zupełnie uzależniony od Jezusa.
Pracując pozostań w Chrystusie! Napotkasz bowiem pokusy
i niebezpieczeństwa. Praca dla Chrystusa odciąga czasem od
Chrystusa, a nawet zastępuje społeczność z nim! Praca ma czasami
pozór pobożności, choć brak jej mocy. Dlatego pozostań w Jezusie
w czasie swej pracy, a jego działanie w tobie niech będzie ukrytym
źródłem wszystkich twych poczynań. Doda ci ono pokory, a zarazem
odwagi. Duch Święty Jezusa, który jest zarówno Duchem serdecznego
zmiłowania, jak i Duchem Bożej mocy, niech mieszka w tobie.
Pozostań w Chrystusie i oddaj mu ochotnie każde swe
uzdolnienie; uczyń to bez zastrzeżeń, aby mógł poświęcić je
dla swej służby. Jeżeli Jezus ma rzeczywiście w nas pracować, to
musimy codziennie odnawiać swe całkowite jemu oddanie. Teraz już
rozumiemy, że właśnie na tym polega pozostawanie w nim, właśnie
w tym widzimy nasz największy przywilej i nasze najwyższe
szczęście. Być latoroślą przynoszącą wiele owocu – niech to
będzie naszą jedyną radością.
Komentarze
Prześlij komentarz