" Życie w modlitwie" -Rozdział 4 ~ Andrew Murray
SZCZĘŚCIE
ZE ZWYCIĘSTWA;
BARDZIEJ OBFITE ŻYCIE
Jeśli
jesteśmy teraz uwolnieni od grzechu zaniedbania modlitwy i rozumiemy
w jaki sposób to uwolnienie może nadal być doświadczane, to w
takim razie, co będzie owocem naszej wolności? Ten kto widzi to
właściwie, będzie z odnowioną gorliwością i wytrwałością
podążał za tą wolnością. Jego życie i doznania będą w rzeczy
samej dowodem, iż osiągnął coś, o niewysłowionej wartości.
Będzie żywym świadectwem obdarzenia, które przyniosło
zwycięstwo.
Rozważmy:
1.Błogosławieństwo
(obdarowanie) z nieprzerwanej społeczności z Bogiem
Pomyśl
o zaufaniu pokładanym w Ojcu, które zajmie miejsce hańby i samo
potępienia, które było wcześniej cechą naszego
życia. Pomyśl o głębokiej świadomości, że wszechmocna łaska
Boża dokonała czegoś w nas, aby udowodnić, że naprawdę jesteśmy
na Jego podobieństwo i jesteśmy przystosowani do życia w jedności
z Nim i przygotowani, aby Go wielbić. Pomyśl, jak my, pomimo
naszego przekonania o naszej nicości, możemy żyć, jako prawdziwe
dzieci Króla, w jedności ze swoim Ojcem i możemy manifestować coś
z charakteru naszego Pana Jezusa w świętej społeczności ze swoim
Ojcem, którą miał, gdy był na ziemi. Pomyśl, jak w komorze, czas
modlitwy może stać się w ogóle najszczęśliwszym dla nas czasem
i jak Bóg może nas użyć do wzięcia udziału w realizacji Jego
planów i uczynić nas źródłem obdarowania dla świata wokół
nas.
2.
Moc jaką możemy mieć do pracy, do której zostaliśmy powołani
Pastor
będzie uczył się otrzymywać swoją wiadomość prawdziwie od
Boga, przez moc Ducha Świętego i przekazywać ją w tej mocy do
zgromadzenia. Będzie wiedział, gdzie może być napełniony
miłością i gorliwością, które umożliwią mu, podczas jego
duszpasterskich wizyt spotkanie i pomoc poszczególnym jednostkom, w
duchu pełnego miłości współczucia. Będzie mógł powiedzieć
razem z Pawłem: „Wszystko mogę w tym, który mnie wzmacnia, w
Chrystusie” (Fil. 4.13). „Ale w tym wszystkim zwyciężamy przez
Tego, który nas umiłował” (Rzym. 8.37). „W imieniu Chrystusa
poselstwo sprawujemy ... W imię Chrystusa prosimy: pojednajcie się
z Bogiem” (2Kor. 5.20). To nie są próżne marzenia lub projekcje
głupiej wyobraźni. Bóg dał nam Pawła jako ilustrację, że
jakkolwiek możemy różnić się od niego w darach czy powołaniu,
to jednak w wewnętrznym doświadczeniu możemy znać całkowitą
wystarczalność łaski, która może zrobić dla nas wszystko, tak
jak zrobiła
to dla niego.
3.
Perspektywa, która otwiera się przed nami na przyszłość
To
ma być poświęcenie się do wzięcia udziału, jako orędownicy, w
wielkim dziele, mając w naszych sercach potrzeby całego Kościoła
i świata. Paweł starał się pobudzić ludzi do modlitwy za
wszystkich świętych, mówi nam jak bardzo walczył za tych, którzy
nie spotkali go jeszcze. Jako człowiek był uzależniony od warunków
miejsca i czasu, ale w Duchu miał władzę w imieniu Chrystusa, aby
modlić się o obdarowanie dla tych, którzy jeszcze nie słyszeli o
Zbawicielu.
Paweł
oprócz życia tu na ziemi w relacji z ludźmi, dalekimi lub
bliskimi, żył innym, niebiańskim życiem – pełnym miłości i
cudownej mocy, w modlitwie, którą nieustannie ćwiczył. Z
trudnością możemy sobie wyobrazić moc, którą Bóg obdarzy,
jeśli uwolnimy się od grzechu zaniedbania modlitwy i zaczniemy
modlić się ze śmiałością, która sięgnie Nieba i sprowadzi
obdarzenie (błogosławieństwo) w imieniu wszechmogącego Chrystusa.
Cóż
za perspektywa! Pastor i misjonarze przyprowadzeni przez Bożą łaskę
do modlitwy, powiedzmy to sobie drugi raz, z podwójną wiarą i
radością! Jak wielką różnicę zrobiłoby to w głoszeniu kazań,
w spotkaniu modlitewnym, w społeczności z innymi! Cóż za cudowna
moc zstąpiłaby do komory, uświęcona jednością z Bogiem i Jego
miłością w Chrystusie! Cóż za wpływ byłby wywarty na
wierzących, wzywając ich do pracy orędowniczej! Jak wielce
odczuwalny byłby ten wpływ w Kościele i wśród wierzących! Co za
moc mogłaby być rozpostarta nad pastorami innych kościołów i kto
wie jak Bóg mógłby nas użyć dla swojego Kościoła na całym
świecie! Czy nie jest to warte poświęcenia wszystkiego, aby prosić
Boga, bez przerwy, aby dał nam prawdziwe i pełne zwycięstwo nad
grzechem zaniedbania modlitwy, który okrywa nas takim wstydem?
Dlaczego
piszę teraz te rzeczy i wychwalam tak bardzo radość ze zwycięstwa
nad grzechem, który tak łatwo nękał nas i który tak strasznie
okradał nas z mocy, którą Bóg dla nas zamierzył? Mogę dać
odpowiedź. Znam, aż zbyt dobrze, jak niskie myśli mamy, dotyczące
obietnic i mocy Boga, jak skłonni jesteśmy zawsze do cofania się,
aby ograniczać moc Bożą, i uznawać, że niemożliwym jest dla
Niego zrobić rzeczy większe niż widzieliśmy. Wspaniałą rzeczą
jest poznanie Boga w nowy sposób, w komorze. To jednak jest dopiero
początek. Jest czymś jeszcze większym i bardziej chwalebnym poznać
Boga, jako we wszystkim wystarczającego i czekać na Jego Ducha, aby
otworzył szeroko nasze serca i umysły, aby otrzymać wspaniałe
rzeczy, nowe rzeczy, którymi naprawdę pragnie obdarzyć tych,
którzy na Niego czekają.
Celem
Boga jest zachęcenie do wiary i pokazanie swoim dzieciom i sługom,
że muszą podjąć trud, zrozumienia i polegania na niewysłowionej
wspaniałości i wszechmocy Boga, tak, aby mogli wziąć dosłownie i
w dziecięcym duchu to słowo: „Temu zaś, który według mocy
działającej w nas, potrafi daleko więcej uczynić ponad to
wszystko, o co prosimy, albo o czym myślimy ... niech będzie chwała
... na wieki wieków.” (Ef. 3.20,21). Och, żebyśmy tylko poznali,
co za wspaniałego i potężnego Boga mamy.
Ktoś
może zapytać: „Czy może ta nuta pewnego zwycięstwa stać się
pułapką i doprowadzić do lekkomyślności i dumy?” Niewątpliwie.
To, co jest najwyższe i najlepsze na ziemi jest zawsze narażone na
nadużycia. Jak więc, możemy być od tego uchronieni? Przez nic
bardziej pewnego, jak przez prawdziwą modlitwę, która na prawdę
prowadzi nas do kontaktu z Bogiem. Świętość Boga szukana w
uporczywej modlitwie, zakryje naszą grzeszność. Wszechmoc i
wspaniałość Boga sprawi, że poczujemy naszą nicość.
Społeczność z Bogiem w Jezusie Chrystusie doprowadzi nas do
dostrzeżenia, że nie ma w nas żadnej dobrej rzeczy i że możemy
mieć społeczność z Bogiem tylko wtedy, gdy nasza wiara uniży
nas, jak Chrystus uniżył siebie i gdy prawdziwie żyjemy w Nim, jak
On jest w Ojcu.
Modlitwa
nie jest zaledwie przychodzeniem do Boga, aby
o coś prosić. Jest to, ponad wszystko społeczność z Bogiem i
poddanie się w moc Jego świętości i miłości, aż weźmie nas w
posiadanie i naznaczy całą naszą naturę uniżeniem Chrystusa,
które jest sekretem prawdziwego uwielbienia.
Tak,
tylko w Chrystusie Jezusie zbliżamy się do Ojca, jako ci, którzy
umarli w Chrystusie i całkowicie zrezygnowali z własnego życia,
jako ci w których żyje On
i którym pozwala
powiedzieć: "Chrystus żyje we mnie.” To, co mówiliśmy o
tym, że Pan Jezus działa w nas, aby uwolnić nas z grzechu
zaniedbania modlitwy jest prawdziwe, nie tylko dla początku życia
modlitewnego i radości wynikającej z doświadczenia mocy do
modlitwy, ale jest prawdziwe dla całego życia modlitewnego. „Przez
Niego” mamy dostęp do Ojca. W tym, jak i w całym życiu duchowym,
„Chrystus jest wszystkim.”„...Nikogo nie widzieli, tylko Jezusa
samego” (Mat. 17.8).
Niech
Bóg wzmocni nas, abyśmy uwierzyli, że zwycięstwo przygotowane dla
nas, jest pewne, i że obdarzeniem będzie to co do serca człowieka
nie wstąpiło! To przygotował Bóg tym, którzy Go miłują.
Nie
przychodzi to do nas wszystkich naraz. Bóg ma wielką cierpliwość
do swoich dzieci. Odnosi się do nas w naszym powolnym postępie z
ojcowską cierpliwością. Niech każde dziecko Boga, raduje się we
wszystkim, co Słowo Boże obiecuje. Im silniejsza jest nasza wiara,
tym jeszcze gorliwiej do końca będziemy pokonywać trudności.
Bardziej
obfite życie
Nasz
Pan wypowiedział to słowo w sprawie bardziej obfitego życia, kiedy
powiedział, że przyszedł, aby dać życie swoje za owce: "Ja
przyszedłem, aby miały życie i obfitowały" (J 10.10).
Człowiek może mieć życie, a jednak z powodu braku pożywienia,
lub z powodu choroby, nie może być w obfitości życia lub mocy. To
była różnica między Starym i Nowym Testamentem. W poprzednim było
tam rzeczywiście życie, pod prawem, ale nie obfitość łaski
Nowego Testamentu. Chrystus oddał życie za swoich uczniów, ale
obfite życie mogło pojawić się tylko dzięki zmartwychwstaniu i
darowi Ducha Świętego.
Wszyscy
prawdziwi chrześcijanie otrzymali życie od Chrystusa. Niestety
większa część z nich, nic nie wie o bardziej obfitym życiu,
którym jest On gotów obdarzyć. Paweł mówi o tym cały czas. Mówi
o sobie, że łaska Boża "stała się bardzo obfita" (1
Tym. 1.14). „Wszystko mogę w tym, który mnie wzmacnia, w
Chrystusie" (Filip. 4.13). „Lecz Bogu niech będą dzięki,
który nam zawsze daje zwycięstwo w Chrystusie" (2 Kor. 2.14).
„Ale w tym wszystkim zwyciężamy przez Tego, który nas umiłował"
(Rzym. 8.37).
Mówiliśmy
o grzechu zaniedbaniu modlitwy, znaczeniu wyzwolenia i
o tym w jaki sposób utrzymać wolność od tego grzechu. To, co
zostało powiedziane w tych punktach zawiera się
w tej wypowiedzi Chrystusa: "Ja przyszedłem, aby miały życie
i obfitowały" (J 10.10). Ma to ogromne znaczenie dla nas, aby
zrozumieć to bardziej obfite życie, żeby móc jasno zobaczyć, że
dla prawdziwego życia w
modlitwie koniecznym jest, żebyśmy chodzili w zawsze wzrastającym
doświadczeniu tego przepełnionego życia.
Jest
możliwym dla nas, rozpocząć walkę z zaniedbaniem modlitwy w
zależności od Chrystusa i w szukaniu u
Niego wsparcia i ochrony, a jednak zawieść? Tak jest w przypadku,
gdy zaniedbanie modlitwy jest postrzegane, jako jeden grzech,
przeciwko któremu musimy walczyć. To musi być rozpoznane jako
część całego życia w ciele, jako ściśle związane z innymi
grzechami, które wypływają z tego samego źródła. Zapominamy, że
całe ciało ze wszystkimi jego wadami, czy to objawiającymi się na
ciele czy duszy, musi być traktowane jako ukrzyżowane i zostać
skazane na śmierć. Nie możemy być zadowoleni ze słabego życia,
ale musimy szukać życia obfitego. Musimy poddać się całkowicie,
tak aby Duch wziął nas w swoje pełne posiadanie, manifestując
takie życie w nas, w
którym może zajść
całkowita transformacja naszej duchowej istoty, za pomocą której
całkowite panowanie Chrystusa i Ducha jest rozpoznawalne.
Czym
jest to, co szczególnie stanowi te bogate życie? Obfitym
życiem jest nic innego, jak Jezus mający pełne panowanie nad
naszym całym jestestwem, przez moc Ducha Świętego.
Gdy Duch pozwala nam poznawać pełnię Chrystusa i obfite życie,
które nam daje, wyrazi się to w trzech aspektach:
1.Jako
ukrzyżowany
Nie
tylko jako ten, który za nas umarł, aby odkupić nasze grzechy; ale
jako ten, który wziął nas z sobą na krzyż,
abyśmy razem z Nim umarli, a który teraz działa w nas mocą swego
krzyża i śmierci. Masz prawdziwą społeczność z Chrystusem,
kiedy możesz powiedzieć: „Jestem ukrzyżowany z Chrystusem - On,
Ukrzyżowany, mieszka we mnie." Uczucia i usposobienie, które
były w Nim, Jego pokora i posłuszeństwo, aż do śmierci na krzyżu
- były tym, co miał na myśli, kiedy mówił o Duchu Świętym: „Z
mego weźmie i wam oznajmi” (J. 16.15). Nie jako instrukcję, ale
jako dziecięcy udział w tym samym życiu, które było w Nim.
Czy
pragniesz, aby Duch Święty wziął ciebie w swoje pełne
posiadanie, aby sprawić, że ukrzyżowany Chrystus zamieszka w
tobie? Zrozum więc, że jest
to po prostu koniec, dla którego został On wydany i osiągnie On
to, na pewno w każdym, kto się Jemu podda.
2.Jako
zmartwychwstały
Pismo
często wspomina zmartwychwstanie w powiązaniu z cudownie działającą
mocą Bożą, przez którą Chrystus został wskrzeszony z martwych i
z której pochodzi zapewnienie o „nadzwyczajnej mocy Jego wobec
nas, którzy wierzymy, dzięki działaniu przemożnej siły Jego,
jaką okazał w Chrystusie, gdy zbudził Go z martwych” (Ef.
1.19,20). Nie miń tych słów w pospiechu. Wróć i przeczytaj je
jeszcze raz i naucz się ważnej lekcji, że jakkolwiek bezsilnym
i słabym się czujesz to wszechmoc Boga działa w tobie i jeśli
tylko uwierzysz, da ci w codziennym życiu udział w zmartwychwstaniu
swego Syna.
Tak,
Duch Święty może cię
napełnić radością i zwycięstwem zmartwychwstania Chrystusa, jako
mocą w codziennym życiu, pośród prób i pokus tego świata.
Niech krzyż uniży cię do śmierci. Bóg wypracuje niebiańskie
życie w tobie przez swego Ducha. Ach, jak
mało zrozumieliśmy, że jest to całkowicie dziełem Ducha
Świętego, aby uczynić nas uczestnikami Chrystusa ukrzyżowanego i
zmartwychwstałego oraz w celu dostosowania nas do Jego życia i
śmierci!
3.Jako
uwielbiony
Uwielbiony
Chrystus jest tym, który chrzci Duchem Świętym. Sam Pan Jezus
został ochrzczony Duchem, ponieważ uniżył się i przyjął Janowy
chrzest pokuty - chrzest dla grzeszników - w Jordanie.
Wtedy,
gdy wziął na siebie pracę odkupienia, otrzymał Ducha Świętego,
aby przystosował Go do zadania trwającego od tej godziny, aż do
krzyża gdzie „ofiarował samego siebie bez skazy Bogu" (Hebr.
9.14). Czy pragniesz, aby uwielbiony Chrystus ochrzcił cię Duchem
Świętym? Ofiaruj się więc dla Niego na służbę, do dalszego
rozwoju wielkiego dzieła uczenia grzeszników o miłości Ojca.
Bóg
pomaga nam zrozumieć,
jak ważną rzeczą jest otrzymać Ducha Świętego z mocą od
uwielbionego Jezusa! To oznacza gotowość - tęsknotę duszy - do
pracy dla Niego, a jeśli zajdzie taka potrzeba, aby cierpieć za
Niego. Poznałeś i pokochałeś swego Pana, pracowałeś dla Niego i
miałeś powodzenie w tej pracy, ale Pan ma więcej do obdarowania.
On może więc pracować w nas i w naszych braciach wokół i w
pastorach kościołów przez moc Ducha Świętego, tak aby napełnić
nasze serca cudownym uwielbieniem.
Czy
uchwyciłeś to mój czytelniku? Obfite
życie nie jest niczym więcej, ani mniej niż pełnią życia
Chrystusa jako ukrzyżowanego, zmartwychwstałego i uwielbionego,
który chrzci Duchem Świętym i objawia się w naszych sercach i
żyje jako Pan wszystkiego w nas.
Niedawno
przeczytałem wyrażenie - „ żyj w tym, co musisz.” Nie żyj w
swojej ludzkiej wyobraźni tym co jest możliwe. Żyj w Słowie – w
miłości i nieskończonej wierności Pana Jezusa. Nawet jeśli jest
to powolne i wielu się potyka, to wiara,
która zawsze dziękuje Panu, nie za przeżycia, ale za obietnice, na
których można polegać – staje się coraz silniejsza, ciągle
wzrasta w radosnej pewności, że sam Bóg będzie doskonalił swoje
dzieło w nas.



Komentarze
Prześlij komentarz