" Życie w modlitwie" - Rozdział 2 ~ Andrew Murray
Rozdział 2.
WALKA
PRZECIWKO ZANIEDBANIU MODLITWY
Jak
tylko Chrześcijanin zyskuje przekonanie o grzechu w tym zagadnieniu,
jego pierwszą myślą jest to, że musi z Bożą pomocą zacząć
zmaganie, aby osiągnąć nad tym zwycięstwo. Niestety, wkrótce
doświadcza, że jego zmaganie nie wiele daje, a zniechęcające
myśli przychodzą na niego jak fale, że takie życie nie
jest dla niego – nie
potrafi wiernie wytrwać! Na konferencjach na temat modlitwy
odbywających się przez lata, pewien pastor otwarcie wyznał, że
wydaje mu się nie możliwym uzyskanie tak rygorystycznego życia.
Ostatnio
otrzymałem list od pastora, dobrze znanego z jego zdolności i
poświęcania się, w którym napisał: „Jeśli o mnie chodzi, to
nie wydaje mi się pomocnym słuchanie za wiele o życiu modlitewnym,
o ciężkich wysiłkach, na które musimy się przygotować i o całym
tym czasie i kłopotach i nie kończącym się trudzie który to
kosztuje. Te rzeczy zniechęcają mnie – tak często je słyszałem.
Raz za razem poddawałem je próbie, a rezultat zawsze był
rozczarowujący. Nie pomaga mi mówienie: „musisz się więcej
modlić i bardziej siebie samego pilnować i stać się we wszystkim
bardziej poważnym Chrześcijaninem.'”
Dałem
mu następującą odpowiedź: „myślę że we wszystkim co mówiłem
na konferencji albo gdzie indziej, nigdy nie wspomniałem o trudzie,
czy wysiłkach, ponieważ jestem całkowicie przekonany że nasze
wysiłki są daremne, jeśli najpierw nie nauczymy się trwać w
Chrystusie przez prostą wiarę.”
Mój
korespondent odpowiedział: „zaleceniem, które potrzebuję, jest
to: „Zobacz, czy twoja relacja z żywym Zbawcą jest tym czym
powinna być. Żyj w Jego obecności, raduj się z Jego miłości,
odpoczywaj w Nim”- lepsze zalecenie nie mogło być dane, jeśli
tylko jest właściwie rozumiane. „Zobacz czy twoja relacja z żywym
Zbawcą jest tym czym powinna być.” To jest właśnie to, co
umożliwi żyć, życiem w modlitwie.
Nie
powinniśmy pocieszać się myślami, że jesteśmy we właściwej
relacji z Panem Jezusem gdy grzech zaniedbania modlitwy ma moc nad
nami i gdy my wraz z całym Kościołem musimy narzekać na nasze
słabe życie , które sprawia że nie jesteśmy zdolni, w prawidłowy
sposób , modlić się czy to za siebie, czy za Kościół, czy za
misje. Lecz jeśli rozpoznamy na pierwszym miejscu, że właściwa
relacja z Panem Jezusem, ponad wszystko, zawiera modlitwę, wraz z
chęcią i siłą do modlitwy według woli Boga, to mamy coś, co
daje nam prawo do radości i odpoczynku w Nim.
Podałem
ten przykład aby pokazać, jak
naturalnym wynikiem samodzielnego wysiłku będzie zniechęcenie i
jak odbierze to wszelką nadzieję na poprawę lub zwycięstwo. I
rzeczywiście taki jest stan wielu Chrześcijan, gdy wezwani są do
trwania w modlitwie jako orędownicy. Czują to, jako coś całkowicie
poza ich zasięgiem - nie mają oni siły niezbędnej do ofiarowania
się i poświęcenia do takiej modlitwy; kurczą się z wysiłku i
walki, które czynią ich nieszczęśliwymi. Próbowali oni w mocy
ciała zwyciężyć ciało – całkowicie niemożliwa rzecz. Oni
starali się przez Belzebuba wyrzucić Belzebuba, a to nigdy nie
może się zdarzyć. Tylko sam Jezus może podporządkować sobie
ciało i diabła.
Omówiliśmy
zmaganie, które z pewnością zaowocuje rozczarowaniem i
zniechęcaniem. To jest wysiłek poczyniony w mocy naszych własnych
sił. Lecz jest inne zmaganie, które z pewnością prowadzi do
zwycięstwa. Pismo mówi o „dobrym boju wiary” to znaczy, bój,
który wypływa oraz jest prowadzony przez wiarę. Musimy mieć
właściwe wyobrażenie o wierze i trwać w naszej wierze. Jezus
Chrystus jest sprawcą i dokończycielem wiary. Kiedy dojdziemy do
właściwej relacji z Nim, tak że możemy być pewni pomocy oraz
mocy, którą obdarza. Dopiero wtedy, najszczerzej, jak tylko możemy,
po pierwsze, powiedzmy: „Nie staraj się we własnej sile; rzuć
się do stóp Pana Jezusa, i czekaj na Niego w całkowitej pewności,
że On jest z tobą i działa w tobie,” a po drugie, mówmy:
„Zmagaj się w modlitwie, niech wiara wypełni twoje serce - tak
bądź mocny w Panu i w sile mocy Jego."
Pewien
obraz pomoże nam to zrozumieć. Oddana Chrześcijanka, która z
gorliwością i powodzeniem prowadziła dużą klasę biblijną,
przyszła z problemem do swojego pastora. W swoich wcześniejszych
latach radowała się wielkim Bożym obdarowaniem w swojej komorze,
społecznością z Panem i Jego Słowem. Ale to stopniowo zanikło,
nie ważne jak by się nie starała, nie mogła tego naprawić. Pan
prowadził ją w jej pracy, ale radość zniknęła z jej życia.
Pastor zapytał, co zrobiła, żeby odzyskać utracone szczęście .
„Zrobiłam wszystko” odpowiedziała, „ale wszystko na próżno”.
Następnie
zapytał ją o jej doświadczenie związane z jej nawróceniem. Dała
natychmiastową i jasną odpowiedź: „Na początku nie oszczędzałam
bólu w moich próbach, aby stać się lepszą i aby uwolnić się z
grzechu, ale to wszystko było bezużyteczne. Na końcu zaczęłam
rozumieć, że muszę odłożyć na bok wszystkie moje starania i po
prostu ufać Panu Jezusowi, że obdarzy mnie swoim życiem i pokojem
i zrobił to.”
„Dlaczego
więc” powiedział pastor, „znów tego nie spróbujesz? Kiedy
pójdziesz do swojej komory, nieważne jak zimne i ciemne może być
twoje serce, nie próbuj w swojej własnej mocy zmusić się do
właściwej postawy. Ugnij się przed Nim i powiedz Mu, że widzi w
jak smutnym stanie jesteś, że twoją jedyna nadzieja jest w Nim.
Ufaj Mu z dziecięca ufnością, że zlituje się nad tobą i czekaj
na Niego. Z takim zaufaniem jesteś z Nim we właściwej relacji. Ty
nie masz nic, a On ma wszystko.” Jakiś czas później, powiedziała
pastorowi, że jego rada pomogła jej; nauczyła się, że wiara w
miłość Pana Jezusa jest jedyną metodą, żeby wejść w
społeczność z Bogiem w modlitwie.
Czy
zaczynasz dostrzegać mój czytelniku, że są dwa rodzaje bitew –
pierwsza to, gdy szukamy zwycięstwa nad zaniedbaniem modlitwy w
naszych własnych siłach. W tym przypadku moją radą jest: „oddal
swoje niepokoje i wysiłki; padnij bezradny do stóp Pana Jezusa; On
powie słowo a twoja dusza ożyje.” Jeśli już to zrobiłeś, to
po drugie pamiętaj, że: „To jest dopiero początek wszystkiego.
Będzie to wymagało głębokiej pilności i ćwiczenia wszystkich
twoich mocy i czujności całego serca – ochotnego do wykrywania
nawet najmniejszego odstępstwa. Ponad wszystko będzie to wymagało
poddania do życia w samo poświęceniu, które to Bóg naprawdę
pragnie w nas widzieć i które będzie w nas ćwiczył.”



Komentarze
Prześlij komentarz