" Życie w modlitwie" - Rozdział 14 ~ Andrew Murray
DUCH KRZYŻA W NASZYM PANU
Staramy
się czasami o działanie Ducha, w celu uzyskania większej mocy do
pracy, większej miłości w życiu, większej świętości w sercu,
większego zrozumienia Pisma, bądź naszej drogi. A jednak wszystkie
te dary są podporządkowane tylko jednemu, wielkiemu zamierzeniu
Boga. Ojciec zesłał Ducha na Syna, a Syn dał Go nam, w celu
wspaniałego objawienia i uwielbienia się Jezusa Chrystusa w nas.
Niebiański
Chrystus musi stać się dla nas żywą osobowością, zawsze z nami
i w nas. Nasze życie na ziemi
musi być każdego dnia przeżywane w nierozerwalnej i świętej
obecności naszego Pana Jezusa w Niebie.
To musi być pierwsza i najważniejsza praca Ducha Świętego w
wierzących, którzy
powinni
poznać i doświadczyć Chrystusa, jako życie dla ich życia. Bóg
pragnie, abyśmy zostali utwierdzeni mocą, przez Jego Ducha w
wewnętrznym człowieku, żeby Chrystus zamieszkał w naszych sercach
przez wiarę, tak, abyśmy mogli być wypełnieni Jego miłością ku
całej pełni Boga.
To
był sekret pierwszych apostołów. Otrzymali
Pana Jezusa, jako Niebiańskiego Chrystusa do swoich serc, chociaż
bali się, że Go stracili.
To
było ich przygotowanie do Pięćdziesiątnicy: oni byli całkowicie
zaprzyjaźnieni z Nim. On był dla nich dosłownie wszystkim. Ich
serca były opróżnione ze wszystkiego, dlatego też Duch
mógł wypełnić ich Chrystusem. W pełni Ducha mieli moc do życia
i służby jakiej pragnął Pan. Czy jest to teraz, największym
celem w naszych pragnieniach, modlitwach czy doświadczeniach? Pan
uczy nas, abyśmy wiedzieli, że obdarzenie, o które tak się
gorliwie modliliśmy, nie może być zachowane, ani wzrastać w żaden
inny sposób, niż przez intymną społeczność z Chrystusem w
komorze, pielęgnowaną i utrzymywaną każdego dnia.
A
mimo to, wydawało mi się, że była do odkrycia jeszcze głębsza
tajemnica Pięćdziesiątnicy. Przyszła myśl, że może nasza
koncepcja Pana Jezusa w Niebie była ograniczona. Myślimy o Nim w
blasku, chwały Bożego tronu. Myślimy również o niezbadanej
miłości, która poruszyła Go, aby wydał się za nas. Ale zbyt
często zapominamy, że ponad wszystko, to jako ukrzyżowany był
znany tu na ziemi i że ponad wszystko jako ukrzyżowany miał swoje
miejsce na tronie Bożym. „I widziałem pośrodku między tronem …
stojącego Baranka, jakby zabitego” (Obj. 5.6).
Tak,
to jako Ukrzyżowany, jest On przedmiotem wiecznego upodobania Ojca i
uwielbienia całego stworzenia. I to właśnie dlatego najważniejszym
jest, żebyśmy tu na ziemi znali i doświadczali Go jako
Ukrzyżowanego, aby ludzie mogli zobaczyć jakie jest Jego i nasze
usposobienie i co jest mocą, która może uczynić ich uczestnikami
zbawienia.
Mam
głębokie wrażenie, że jak krzyż jest najwyższą chwałą
Chrystusa, tak i Duch Święty nie zrobił, ani nie może zrobić
niczego większego, bądź bardziej chwalebnego, niż gdy sam Jezus,
„przez Ducha wiecznego ofiarował samego siebie bez skazy Bogu"
(Hbr 9.14); jest to więc dowodem, że Duch Święty nie może
uczynić większej, ani bardziej chwalebnej rzeczy dla nas, niż
zaprowadzenie nas do społeczności krzyża
i wypracowanie w nas tego
samego ducha krzyża, który był widziany w naszym Panu Jezusie.
Mówiąc krótko, pojawiło się pytanie, czy
nie był to prawdziwy powód, dlaczego na nasze modlitwy o potężne
działanie Ducha Świętego nie otrzymaliśmy odpowiedzi.
Czyż nie prosiliśmy zbyt mało, o otrzymanie Ducha, w taki sposób,
abyśmy mogli poznać i stać się takimi, jakim jest uwielbiony
Chrystus w społeczności Jego krzyża.
Czy
nie mamy tutaj najgłębszej tajemnicy Pięćdziesiątnicy? Duch
przychodzi do nas z krzyża, gdzie wzmocnił Chrystusa do ofiarowania
się Bogu. Przychodzi od Ojca, który patrzył w dół z
niewysłowionym upodobaniem, na pokorę, posłuszeństwo i
ofiarowanie się Chrystusa, jako najwyższy dowód Jego poddania
się Ojcu. Przychodzi przez Chrystusa, który przez krzyż został
przygotowany, aby otrzymać od Ojca pełnię Ducha, aby mógł
dzielić się tym ze światem. Przychodzi, aby objawić Chrystusa w
naszych sercach, jako zabitego Baranka, pośrodku tronu, tak abyśmy
tu na ziemi mogli wielbić Go, jak to czynią w Niebie.
On przychodzi przede wszystkim w celu nadania nam życia
ukrzyżowanego Chrystusa, abyśmy mogli prawdziwie powiedzieć: „Z
Chrystusem jestem ukrzyżowany, żyję więc już nie ja, ale żyje
we mnie Chrystus” (Gal. 2.20).
W
każdym bądź razie, aby zrozumieć tą tajemnicę, musimy
zastanowić się jakie jest znaczenie i
wartość
krzyża.
Umysł,
który był w ukrzyżowanym Chrystusie
Krzyż
musi być koniecznie rozpatrywany z dwóch punktów widzenia.
Pierwszy, praca jaką wykonał – przebaczenie i pokonanie grzechu.
To jest pierwsza wiadomość, z którą krzyż przychodzi do
grzesznika. Ogłasza
mu darmowe i pełne wybawienie od mocy grzechu. A potem drugi, duch
czy usposobienie, które zostało tam
objawione. Znajdujemy to wyrażone w Filip. 2.8: „Uniżył samego
siebie i był posłuszny aż do śmierci i to do śmierci krzyżowej.”
Tutaj widzimy uniżenie samego siebie do najniższego punktu, które
mogło być znalezione pod ciężarem naszego grzechu i przekleństwa;
posłuszeństwo do ostatecznych granic we wszystkim woli Bożej;
ofiarowanie siebie samego na śmierć krzyżową – te trzy słowa
objawiają nam świętą doskonałość Jego osoby i dzieła. Dlatego
Bóg tak bardzo Go wywyższył. To był duch krzyża, który uczynił
Go obiektem uwielbienia przez Ojca, czci aniołów, miłości i
zaufania wszystkich odkupionych. Uniżenie Chrystusa, Jego
posłuszeństwo woli Bożej aż do śmierci, Jego poświęcenie aż
do śmierci krzyżowej – to uczyniło Go Barankiem, jakby zabitym,
stojącym pośrodku tronu.
Duch
krzyża w nas
Wszystkim,
czym był Chrystus, był dla nas i pragnie stać się w nas. Duch
krzyża był Jego błogosławieństwem i chwałą. To powinno być
tym, jeszcze bardziej dla nas. On pragnie uczynić nas na swój obraz
i dać nam pełny udział we wszystkim, co jest Jego. Dlatego Paweł
pisze słowa, które tak często cytujemy: „Takiego bądźcie
względem siebie usposobienia jakie było w Chrystusie” (Filip.
2.5). Gdzie indziej pisze: „My jesteśmy myśli Chrystusowej”
(1Kor. 2.16). Społeczność krzyża jest nie tylko świętą
powinnością dla nas, ale niewyobrażalnie błogosławionym
przywilejem, który sam Duch Święty uczyni naszym, zgodnie z
obietnicą: „Z mojego weźmie i wam oznajmi” (J. 16.15); „On
Mnie uwielbi” (J. 16.14). Duch Święty ukształtował to
usposobienie w Chrystusie i będzie to czynił również w nas.
Komentarze
Prześlij komentarz